Nadszedł czas na wyjaśnienia i wylanie z siebie trochę pomyj.
Jako że zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może się podobać pomysł czytania całego tego posta i szukania odpowiedzi na najbardziej interesujące pytanie: „Kiedy rozdział?", udzielę jej już teraz. A brzmi ona: „Nie wiem, bardzo prawdopodobne, że nie w najbliższym czasie, czyli w ciągu kilku następnych miesięcy. Według moich prognostyk, tak do sierpnia". Bo do sierpnia, moi kochani, planuję ogłosić przerwę od Wattpada. Wcześniej pisałam, że nie chcę ogłaszać przerwy, bo wiem, że wtedy już nie wrócę, dlatego postanowiłam zastosować taki myk, że termin powrotu zostanie z góry ogłoszony. Także to tyle, jeśli chodzi o odpowiedź, więc przejdę może do wyjaśnień. Nie musicie tego czytać, po prostu chcę to z siebie wyrzucić.
Długo zastanawiałam się, czy nie lepiej zniknąć na jakiś czas z Wattpada. Fakt, że od jakiegoś czasu nie wrzucałam nowych rozdziałów bił we mnie tak mocno, że powoli traciłam jakąkolwiek chęć do pisania. Aktualnie, brakuje mi nie tylko weny, ale również motywacji. Bardzo brakuje. Nawet kiedy przysiądę, napiszę co najwyżej parę zdań, a później mam już dość. Nie czułam, ba, dalej nie czuję się z tym najlepiej, ale szybko zdałam sobie sprawę, że samo opuszczenie Wattpada niewiele mi da.
W najbliższym czasie planuję usunąć siebie całkowicie z internetu. Wszystkie moje książki na Wattpadzie przejdą na niepublikowane, a dla tych, co kochają te historie z jakiegoś powodu wrzucę wszystko na bloga i zostawię w opisie link do nich, żebyście mogli do nich wrócić, jeśli zatęsknicie. Oprócz Wattpada, na którym najbardziej się udzielam, ustawię jeszcze instagrama na prywatny i ogólnie ograniczę swój czas spędzany w social mediach. Wszelkie informacje prywatne, takie jak moje imię i nazwisko chcę stąd usunąć, żeby zminimalizować prawdopodobieństwo, że ktoś, kto zna mnie osobiście i przypadkiem tu trafi dowie się o czymś, o czym nie chciałabym, żeby się dowiedział.
A mowa tu o jakże smutnym fakcie, jakim jest to, że aktualnie korzystam z pomocy psychologa i bardzo ciężko pracuję nad wyjściem z bagna, jakim jest depresja (probably, bo dalej nie usłyszałam ostatecznej diagnozy). I tu przechodzimy do sedna sprawy, bo jeśli jeszcze tego nie zauważyliście w historii 23 życzeń próbowałam w jakiś sposób opisać, że z każdej sytuacji i każdego piekła da się wyjść. Teraz jak na to patrzę, gdy w końcu zdaję sobie sprawę z WŁASNYCH problemów, widzę, że tu nigdy nie chodziło o dodanie otuchy czytelnikom. Nie do końca. Pisząc coś takiego, próbowałam w jakiś sposób pokazać to wszystko SOBIE. Pakowałam tych bohaterów w co rusz to inne gówno, rzucałam im kłody pod nogi, by później jakoś ich z tego wszystkiego wyciągać i kreować ich na silne, odważne postacie. Szczerze, nie mam pojęcia, jak mi to wyszło, bo teraz jak na to wszystko patrzę, znów widzę chaos. Znów dużo rzeczy do poprawek. Nie miałam pojęcia, czy nie rzucić tego w pizdu i znów nie zacząć pisać od nowa.
Tutaj jednak zawsze wysuwałam największy argument przeciw: „Spadną wyświetlenia i popularność pewnie". Powiem wam tak, w momencie, w którym pisze się tylko dlatego, by utrzymać się gdzieś na tyle wysoko na Wattpadzie, by ktoś choćby przypadkiem na ciebie trafił, wszystko może się nagle popsuć. Cały pomysł na fabułę, wena, samo pisanie może stać się nie pasją, a jakimś dziwnym obowiązkiem. Oczywiste jest, że skrycie marzyłam, żeby moje opowiadanie było gdzieś w topce najlepszych na Wattpadzie, szczególnie wtedy kiedy w końcu było zauważalne i coraz więcej osób tu przychodziło. Potrzebowałam w cholerę dużo czasu, żeby w jakiś sposób się wybić. Te prawie 36 tysięcy wyświetleń „23 życzeń" i 10 tysięcy drugiej części to chyba jeden z moich większych sukcesów kiedykolwiek, ale za bardzo pragnąć „utrzymać się na tej fali popularności" zaczęłam pisać w dużej mierze z przymusu, odsuwając pasję do tego gdzieś na bok. Dlatego też w czasie tej przerwy nie będę odpoczywać od pisania. Wręcz przeciwnie, będę pisać, bo to pomaga mi się wyżyć w jakiś sposób i wyrzucić z siebie emocje, ale będę to robić prywatnie. Może w międzyczasie będę kontaktować się z niektórymi osobami, żeby oceniły co myślą, ale na pewno nie zostanie to oddane publice. Nie teraz.
Czas przerwy jest czasem odpoczynku. Czasem, w którym skupiam się przede wszystkim na sobie i na zebraniu siły, o której tak dużo tu pisałam. Szczerze wierzę, że gdzieś w sobie ją mam i możliwe jest, że uda mi się pozbierać. A kiedy to zrobię, kiedy wreszcie poczuję twardy grunt pod nogami i będę gotowa, to wrócę i dokończę tę trylogię, bo zapowiadałam sobie od dawna, że to najważniejsza obietnica, jaką złożyłam i jej dotrzymam.
Nie chcę składać tu żadnych podziękowań, bo to by brzmiało, jakbym odchodziła stąd na dobre. Aczkolwiek uważam, że należy wspomnieć o osobach, które nie tylko w komentarzach, ale także prywatnie, czy to na Wattpadzie, czy Instagramie czy Facebooku pisały do mnie, chwaliły te opowiadania i kibicowały mi, bym kiedyś to wydała. Wielkie dzięki dla was za to, że śledzicie tę historię, że chcecie więcej i zostawiacie po sobie ślady w formie nie tylko gwiazdek czy komentarzy, ale również wyświetleń, bo to głównie dzięki waszemu zainteresowaniu tak bardzo zależy mi na tym, by tu wrócić. Bałam się, że jeśli ogłoszę przerwę, wielu z was sobie stąd pójdzie i zapomni, ale teraz, kiedy bardzo mało rzeczy mnie obchodzi, to wiem, że ten, kto będzie chciał zostać, zostanie, a dla tych, którym aż tak bardzo nie zależy (co też nie jest niczym złym, bo w końcu zdaję sobie sprawę, że nie każdemu to co piszę może podejść) nie ma co się męczyć i tu zostawać na siłę. Jeśli ktoś z was ma ochotę do mnie napisać, żeby choćby wspomóc dobrym słowem, zawsze możecie napisać na Wattpadzie. Co jakiś czas będę tu wracać, na wypadek, gdyby coś do mnie przyszło. Jeśli będziecie chcieć, może udostępnię wam nawet moje prywatne konto na Facebooku czy to Instagramie, jeśli tam będzie wam wygodniej i sami nie dacie rady mnie znaleźć. Jeśli się wstydzicie lub nie macie ochoty, też nie ma najmniejszego problemu. Niczego od was nie wymagam.
Nie musicie tu zostawać, ani pamiętać o tym, że była tu kiedyś taka historia jak moja. Ciężko mi to pisać po tym czasie, jaki tu spędziłam, ale czuję w sobie taką potrzebę, żeby po prostu stąd odejść na jakiś czas. Dziękuję wam wszystkim za miłe słowa i jednocześnie przepraszam, jeśli kogoś uraziłam tym, że nie odpisywałam mu, ale gwarantuję, że każdego z was mam w pamięci i trzymam w serduszku. Dziękuję za równo tym, którzy są tu od kilku lat (Boże, może znajdzie się wśród was ktoś, kto był tu nawet wtedy kiedy publikowałam pierwszą wersję 23 życzeń? Matko, to dopiero wariactwo), jak i tym co przyszli tu choćby wczoraj. Jesteście kochani i naprawdę nie mogłam wymarzyć sobie lepszych czytelników. Nie mogę się doczekać aż tu wrócę za kilka miesięcy (albo i dłużej, jeśli będzie taka konieczność), bo mam olbrzymią nadzieję, że będę wtedy na tyle silna, by znów czerpać radość z pisania dla was i czytania komentarzy, a jednocześnie dostawać kurwicy, kiedy kolejny dzień z rzędu nie będę w stanie zabrać się do pisania.
Kocham was wszystkich naprawdę mocno. Dziękuję za przeczytanie tego wywodu, który z pewnością był bardzo osobisty i ważny dla mnie. I z góry przepraszam za błędy, ale szczerze, nie chciało mi się tego poprawiać (tak, dokładnie, zapamiętajcie mnie jako mega lenia, o to chodzi).
No i cóż, do zobaczenia.
BĘDĘ TĘSKNIĆ.

CZYTASZ
Para życzeń
Teen Fiction*jest to kontynuacja starej wersji "23 życzeń", obecna na Wattpadzie jedynie w ramach możliwości nadrobienia nowych rozdziałów dla osób, które zdążyły się zaznajomić z pierwszą wersją* Weronika to dziewczyna, która doświadczyła wiele zła. Być może...