Uwielbiam dawać tytuły rozdziałów, których znaczenie rozumie się dopiero po przeczytaniu całości.
A i tak poza tym, to przepraszam za taką przerwę (to powinien być mój najbardziej znany tekst, serio), ale wolałam dopracować to i nie dawać wam jakichś ochłapów. A no i standardowo cierpiałam na brak weny, ale to już norma u mnie.
Następne dwa rozdziały postaram się dodać jak najszybciej, bo cóż, no dzieje się. I to całkiem sporo.
Enjoy :3
*****
Usłyszałem głośne kroki na schodach. Westchnąłem ostentacyjnie.
– Darujcie sobie. – odparłem, nie spoglądając nawet na chłopaków. – Dobrze wiem, że wszystko zjebałem.
– Ona ci wybaczy – stwierdził śmiało Fabian i choć bałem się, to chciałem położyć w tej jego pewności wszystkie moje nadzieje. Doskonale odczytał wahanie z mojej twarzy. – A jeśli będzie mieć wątpliwości, czy pchać się w ten związek, sam ją tu przywlokę.
– To bardzo hojne z twojej strony, patrząc po tym, że Bartek faktycznie zjebał. – dodał Tomek, stając wraz z Fabianem obok mnie. Zerkałem na nich kątem oka. Nie mogłem oderwać wzroku od zamkniętych za nią drzwi. Wciąż pragnąłem zobaczyć, jak wraca. – Szczerze, to gdyby Weronika była moją najlepszą przyjaciółką, nie wiem, co bym zrobił. Bartek zachował się jak gnój, ale z drugiej strony naprawdę cholernie mocno ją kocha...
– Bartek – stanowczy głos Fabiana zmusił mnie do spojrzenia mu prosto w oczy. Nie wściekał się, ale też mi nie współczuł. Właściwie to był bardzo zdeterminowany. – Masz rację. Ona zasługuje na kogoś o wiele lepszego od ciebie. I choć bardzo bym chciał, żeby kogoś takiego znalazła, wiem, że to mija się z celem. Nikt nie będzie w stanie dać jej takiego szczęścia, jakie ty potrafisz dać. No i całkiem cię polubiłem. Początek był trudny, ale teraz widzę, że nadajesz się dla niej. Pasujecie do siebie i jeśli będę mógł w jakikolwiek sposób pomóc, po prostu to zrobię.
Uśmiechnąłem się do niego delikatnie. Moje serce otuliło przyjemne ciepło. Poczułem, że mam za sobą wsparcie, które pozwoliłoby mi dokonać czegoś, co wydawało mi się niezmiernie trudne. Weronika faktycznie mogłaby mi wybaczyć, ale gra zaczęła toczyć się o coś więcej. Nie chciałem kończyć tego związku chwilę po tym, kiedy uświadomiłem sobie, ile dla mnie znaczy. Najchętniej nie kończyłbym go w ogóle i świadomość, że Weronika to rozważała, bez skrupułów godziła mnie w najczulsze punkty.
– A ja myślałem, że nie będziecie nas podsłuchiwać... – odparłem, próbując rozluźnić jakoś atmosferę. Jedynie Fabian parsknął krótkim śmiechem. Tomek zachował kamienny wyraz twarzy, a Marek poszedł prosto do kuchni. – Dziękuję.
– Ale to nie znaczy, że możesz sobie teraz folgować, bo za każdym razem będę was ratować. – pogroził mi palcem. – Póki widzę, że ci zależy, zawsze będę stał pierwszy w kolejce ludzi, którzy najbardziej chcą, żebyście byli razem.
– To naprawdę dużo znaczy.
Fabian zmarszczył brwi, widząc mój mizerniejący wyraz twarzy.
– Daj jej czas. Wkrótce odezwie się sama. Nie pospieszaj jej, nie naciskaj. W razie czego kontaktuj się ze mną, o ile nie odtrąci mnie po tym, jak ją okłamałem.

CZYTASZ
Para życzeń
Fiksi Remaja*jest to kontynuacja starej wersji "23 życzeń", obecna na Wattpadzie jedynie w ramach możliwości nadrobienia nowych rozdziałów dla osób, które zdążyły się zaznajomić z pierwszą wersją* Weronika to dziewczyna, która doświadczyła wiele zła. Być może...