To co czuje kiedy budzę się w jego ramionach nie da się opisać słowami. Czuję jakbym miała w rękach cały świat i jeszcze mogłabym zdobyć jeszcze więcej. Chociaż i to tego nie opisuje. Patrzymy na siebie nie mówiąc nic, gdyż nawet nie wiemy co powiedzieć. Po chwili już wiem czego nie mogłabym przed nim długo ukrywać.
– Poroniłam – na jego twarzy widzę przerażenie, kładzie się na bok.
– To było wtedy kiedy dostałaś wiadomość?– spytał na co przytaknełam głową. Zacisnął pięści.
– Jest jeszcze coś... – widziałam w jego oczach powagę. Bałam się tego powiedzieć, wiedziałam, że to go zrani – Całowałam się z Carlosem – przygryzłam wargę czekając na jego reakcje. Jim nie odpowiadał przez chwile tylko bladzil wzrokiem, po mojej twarzy – James, tak bardzo cię przepraszam...
– Przestań przepraszać. To nie twoja wina – uśmiechnął się do mnie ciepło – Chodź tu do mnie bliżej – wyszeptał i przyciągnął mnie do sobie, na tyle blisko na ile mógł.
– Nie jesteś na mnie zły? – spytałam cicho.
– Nie jestem na ciebie zły. Jeśli mam być na kogokolwiek wściekły to tylko na niego – po tych słowach go pocałowałam czułe co odwzajemnił.
– Jak sobie radzisz po tym wszystkim? Po tym jak straciłaś dziecko? – mój uśmiech znika, czuje łzy, które nabierają się do moich oczu.
– Nawet nie masz pojęcia jak bardzo mi było ciężko bez ciebie. Myślałam, że już mnie nie chcesz.
– Już jestem przy tobie – całuje mnie w czoło – Przepraszam, że dałem się podejść.
– A jeśli bym nie poraniła? – spytałam po chwili – To chciałbyś mieć dziecko? – zobaczyłam czuły uśmiech na jego twarzy.
– Dziecko wychowane przez dwóch psychopatów... Brzmi cudownie – zaczęłam się śmiać chociaż wiedziałam, że nie powinnam. Teraz byłam pewna, że mnie kocha.
– Jimmy... Co z moim ojcem? – zapytałam już poważnie.
– Posłuchaj. Znajdę go chociażby był na końcu świata – kiwam głową i zamykam oczy.
– Śpij moja Emily – głaszcze mnie po włosach – Już nigdy nie dam cię zranić. Nigdy nie dam zranić mojej królowej.
🖤🖤🖤🖤