Miesiąc później....
Kobieta w czarnej sukience, która była w towarzystwie mężczyzny w drogim garniturze patrzyła zamyślona na grób. Tyle razy myślała co mogłaby zrobić by ratować ich obu... Niestety nie mogła cofnąć czasu, chociaż wiele by za to dała.
– To nie była twoja wina – mówi cicho mężczyzna obok.
– Wiem, Jim. Jednak to wszystko mogło się potoczyć inaczej – James Moriarty nie odpowiedział, nie wiedziałby nawet co odpowiedzieć. Jedynie co zrobił to przytulił ją do siebie blisko. Stali tak długo – Pamiętasz jak mówiłeś, że może powinniśmy wyjechać na wakacje – kiedy jej przytakuje kobieta z lekkim uśmiechem odsuwa się od niego – Myślę, że to dobry pomysł – na jego twarzy też pojawia się uśmiech.
– Jesteś pewna, że nie chcesz wiedzieć co takiego wiedział Carlos na temat twojego ojca? Co ukrywał – na twarzy jego towarzyszki pojawia się smutek.
– Nie chce, Jim. Niech zostanie to tam, gdzie jest – po tych słowach przybliżają się do siebie i całują. Chcąc jakoś zacząć żyć z bólem i tym co ciążyło im po tym co się stało. Bo nie mają zamiaru przestać żyć. Bo nie mają zamiaru przestać grać.
– Mycroft mówił, że możesz go pomścić – mówi Jim, kiedy już wychodzą z cmentarza.
– Wiem, ale Eurus jest lepszą opcją – uśmiecha się do siebie, ciesząc się, że Carlos Valdes będzie żałować, że go nie zabiła kiedy miała taką możliwość.
Kochani! To już koniec 🖤 Mam nadzieję, że fajnie się wam czytało i oczywiście, że was nie zawiodłam. To dzięki was powstała ta część, która napewno nie jest ostatnią książką z Jimem jaką planuje. 🖤 Trzymajcie się ciepło 🖤❤️😘