Minął cały wieczór, noc i poranek od kiedy mój ojciec pojechał sobie niewiadomo gdzie. Pod jego nieobecność przeszukałam całą posiadłość. Zaczęłam od najważniejszych miejsc by potem usiąść na kanapie i dać sobie z tym spokój. On nie jest głupi. Napewno postarał się by wszystko dobrze ukryć. Znał mnie jak nikt inny więc na pewno wiedział, że będę szukać odpowiedzi. Przygryzłam wargę i wpadłam na głupi pomysł... a może nie tak bardzo? Carlos może znać odpowiedź chodź na jedno z moich pytań. Wstaje i szybko podbiegam do lustra by zobaczyć czy wyglądam dobrze. Po chwili wychodzę i nie informując go o moim przyjeździe udaje się do Carlosa. Może niczego się nie dowiem, ale wolę mieć pewność. Szybko trafiam do jego gabinetu. Nie pukam tylko bezczelnie wchodzę. Widzę jakoś kobietę, która patrzy na mnie z niezadowoleniem.
– Nie powinno tu Pani być – babka podnosi dumnie głowę. Patrzę na Carlosa z rozbawieniem.
– Bo co? przeszkodziłam ci w wyznaniu miłości czy zdjęciu tej taniej koszuli? – ta otwiera usta, ale szybko je zamyka.
– Dziś nie mogę brać udziału w żadnym spotkaniu – uśmiecha się Valdes – Odwołaj wszystko – sekretarka szybko wychodzi z obrażoną miną.
– Twoja dziewczyna? – na jego twarzy pojawia się szeroki uśmiech kiedy słyszy moje pytanie. Wstaje i tak jak ostatnio podchodzi do mnie.
– Zazdrosna? – po jego pytaniu zaczynam się śmiać.
– Nie – zaczynam bawić się jego krawatem, gdy jest wystarczająco blisko by to zrobić – Nie jesteśmy ze sobą, łączy nas tylko koleżeńska relacja.
– Koleżeńska relacja – powtórzył – Więc co cię tu sprowadza koleżanko? – zastanawiałam się czy aby napewno powinnam z nim o tym rozmawiać.
– Zastanawia mnie czy mój ojciec nie ma żadnych tajemnic – nastała między nami cisza. Przyglądał mi się uważnie.
– Myślisz, że wiem coś czego nie wiesz ty? – odgadł.
– Tak – patrzyłam na niego doszukując się jakiś wskazówek na to, że coś wie, że coś ukrywa.
– Nie. Twój ojciec nie jest zbyt rozmowny – kiwam głową, czuje cholerne zwiedzenie tym spotkaniem – Ej. Co się dzieje? – ujmuje moje policzki dłońmi.
– Nie wiem co się wokół mnie dzieje – przyznaję – To męczące.
– Wiem co czujesz – mówi cicho. Przygryzłam wargę i po chwili go pocałowałam. Nie protestował, wręcz przeciwnie, przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Nawet wejście sekretarki do pomieszczenia nie zrobiło na nas większego wrażenia. Po chwili odsunęłam się od niego co nie było łatwe. Na jego twarzy jak i na mojej pojawił się szeroki uśmiech z cieniem szaleństwa.
– To było... – zaczęłam.
– Cudowne? Wyjątkowe? Seksowne? N... – nie mogłam go już dłużej słuchać, więc zamknęłam jego usta swoimi.
💜💜💜