Obudziłam się, lecz nie było obok mnie Jima. Wypuściłam głośno powietrze, podejrzewając, że nie ma go przez naszego wczorajszego gościa. Podobnie było z braćmi Holmes. Założyłam szlafrok i poszłam do łazienki, kiedy byłam już gotowa to zeszłam do chłopaków. Uśmiechnęłam się smutno widząc jak są zajęci, oboje siedzieli przy laptopach. Czułam się trochę jak kura domowa. Nikt nie potrzebował moich rad, mojego zdania. Przecież nie jestem jakąś pustą lalą i straciłam swoją władzę, swoją siatkę. Nagle wpadłam na pomysł. Wzięłam sowiego laptopa i zaczęłam szperać.
– Co robisz? – usłyszałam Jima. Kiedy udawałam, że go nie słyszę, usiadł szybko obok mnie i zaczął patrzeć bezczelnie w mój sprzęt.
– Czegoś potrzebujesz? – spytałam zajęta. Ten zamknął mój laptop, na co się lekko wkurzyłam.
– Co robisz? – zapytał ponownie.
– Tworzę swoją siatkę – powiedziałam na co ten był zaskoczony.
– Po co? Nie wystarczam ci ja? – przyciągnął mnie do siebie i zgarnął moje włosy do tyłu.
– Chcę mieć jakieś zajęcie! Chcę mieć swoich ludzi, chce zajmować się zleceniami – zrobiłam minę szczeniaka i czekałam na jego ruch. Ten się zamyślił i spojrzał na Sebastiana.
– Chcę się zabawić z moją nową zabawką, która nie chce być w moich rękach... Myślę, że powinnaś przejąć stery. Sebastian odpowie na każde twoje pytanie.
– Będą moimi ludźmi i zrobią co chcę? – na moje pytanie się zaśmiał.
– Tak, ale pod jednym warunkiem – rzuciłam mu się na szyję, a potem odsunęłam.
– Jaki to warunek?
– Od teraz będziesz nosić nazwisko Moriarty.
❤️❤️❤️