Rozdział 13

244 23 8
                                    

Nie wiem ile już piłam, ale nie miałam zamiaru przestać. Sebastian spał na kanapie, a ja to wykorzystywałam zatapiając swoje smutki. Jima nie było. Nadal. Nie zamierzałam go szukać, byłam na to zbyt dumna. Podeszłam na Morana go budząc.

– Sebastian – mówię, by go obudzić.

– Wybacz... – dopiero po chwili zauważył mój stan – Piłaś – stwierdził.

– Zabierz mnie z tego mieszkania – mówię na co od razu wstaje i bierze kluczyki.

– Gdzie? – zapytał, kiedy pomógł mi założyć płaszcz.

– Gdzieś za miasto – wchodzimy do samochodu i jedziemy w ciszy. Po dłuższym czasie widzę jak wyjeżdżamy z Londynu. Jeszcze parę minut, a się zatrzymujemy.  Wychodzimy, a ja uśmiecham się lekko.

– Woda, cisza to idealne miejsce – podchodzę bliżej brzegu i patrzę daleko przed siebie. Jest cisza między nami – Gdyby nie moja twarz to może byłby tego wieczoru ze mną.

– Przestań. Zależy mu na tobie – poczułam jego rękę na swoim ramieniu.

– Widać – prychnełam.

– Umiesz rzucać kaczki? – zadał mi pytanie, na, które się zdiwiłam.

– Nigdy, nie miałam czasu na takie rzeczy – przyznałam.

– Teraz czas to nadrobić – powiedział schylając się po kamyki.

– Dziękuję.

❤️☹️❤️❤️❤️❤️

Criminal 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz