Zebrała już prawie całą grupę cheerliderek. Teraz mam chemię z chyba całą paczką. Gdy weszłam do klasy Scott i Stiles siedzieli przy Lydii, Erica i Issac za nimi. Usiadłam więc z Alison.
Einstein mawiał tylko dwie rzeczy są nie skończone, wszechświat i ludzka głupota. Nie wiele wiem o wszechświecie, ale z głupotą spotykam się co dziennie. Żeby wyplewić wszech obecną w waszej klasie ignorancje będziecie pracować w grupach. Podobno co dwie głowy to nie jedna. Ani nie pół jak w przypadku Stilinski ego. Erico zajmij pierwsze stanowisko. - nagle ręce chłopaków podniosły się. Na co przewróciła oczami. - nie szukałem ochotników. Opuście te napędzane hormonami dłonie. Będziesz pracować z McCallem. Następna dwójka.
Ja byłam z jakimś Mattem.
Zamiana-nauczyciel. Nawet już nie wiem z kim siedzę. Tak nudno było że ahhh szkoda gadać. Nie przepadam za chemią. Teraz czas na Erice. Zobaczyłam że wbija szpony w Alison.
Jeszcze raz zrobisz jej krzywdę to cie zabije. - ja
Co? Ja nie wiem o czym mówisz - erica
Widziałam jak wbijasz jej pazury. - JA
To tylko...
Koniec czasu. Jeśli dobrze wam wyszło to powinien wyjść kryształ. A teraz przyjemna wiadomość. Możecie go zjeść.-Lydia wzięła kryształ od Issaca.
Lydia Nie! - krzyknął Scott.
Co? - lydia
Nic - scott spojrzał za okno z przerażeniem również tam spojrzałam i ujrzała bardzo słaby zarys człowieka. Ale wszędzie poznam to auto. Derek. Dzwonek.
Ej Lydia i Alison! Chcecie dołączyć do klubu Cheerliderek?
My?-alison
Tak. Czemu nie? - ja
No nie wiem Lydia?
Możemy spróbować.
Jej o 16 na boisku. Jutro. - poszłam na nastepnął lekcje. Lekcje mijały mi spokojnie a zarazem szybko. Przechodząc obok szatni usłyszałam.
Chcą ją zabić? - alison
Jeżeli jest kanimą-scott
Zwłaszcza po tym co się stało w basenie. - stiles. W tedy weszłam
Hej. O czym gadacie? - ja
O tym że Derek chce zabić Lydie. - Alison.
Wracając. Lydia nie zdała ich testu. - scott
To nie ona - stiles
Derek uważa inaczej-Ali-albo przekonamy go że się myli albo musimy ją chronić.
W szkole nic jej nie zrobi - scott
A po szkole? - ja
Możemy udowodnić że się myli? - alison
Do pietnastej? - stiles-zajrzyjmy do bestiarjusza.
Do tej kupy słów której nikt nie rozumie? - scott
Znam kogoś kto może nam pomoc-alison
Pogadam z Derekiem. - scott-może da nam trochę czasu na znalezienie dowodów. Ale jeżeli coś nie wyjdzie zostawcie to mnie.
Jak to? - alison
Wasze ciała się nie uzdrawiają-scott-nie chce żeby się coś wam stało. - Alison wyciąga kuszę.
Umiem o siebie zadbać. - Alison-.... Co o czymś nie wiem?
Nie chce żeby coś ci się stało - scott-jak by co to dzwoń. Mam gdzieś czy twój tata się dowie dzwoń, pisz, krzycz usłyszę cię. Mamy czas do pietnastej. - gdy Scott odchodził Stiles złapał za kuszę a ja zdążyłam krzyknąć'' nie''. Scott odwrócił się i złapał strzale.
Wybacz. - stiles. - ma bardzo czuły spóst. A tak właściwie czemu nie wyślemy Amandy. Ma broń, seksi się z Derekiem i....
Nie seksie z Derekiem.
Tak jasne. Skarbie... Misiu.. Kotku... Księżniczko...
Stiles obiecuję jak nie skończysz to odetne ci łeb. Mamy plan chronimy Lydie do czasu aż będzie bezpieczna. Może ja pójdę z Scottem.
Dobra chodź! - scott. Udaliśmy sie na boisco do Lacrosse.
Chcemy rozmawiać z Derekiem. - na boisku był Boyd.
Porozmawiaj ze mną-boyd
Nie chce się bić - scott
Świetnie bo jestem dwa razy większy. - boyd
To prawda. Święta prawda. Ale wiesz co... Ja jestem szybszy. - i scott zaatakował Boyda. Nagle pojawił się derek.
Oblała test - derek
To żaden dowód. - scott
Lydia jest inna - ja
Wiem. Nocą zamienia się w krwiorzerczego węża. - derek
Nie pozwolę ci jej zabić. - scott
Kto powiedział że ja to zrobię - derek. Ja ze Scottem ruszyliśmy do biegu ale Boyd nas powalił na ziemię.
Boyd słonko. Delikatniej! - derek. - scott nie wiem dlaczego chcesz wszystkich chronić, ale Lydia znów zabije. Tym razem kogoś z nas.
A jeśli się myślisz - scott.
Ugryzł ją alfa. Widziałeś to stworzenie - derek
Jest inna - scott
Zmienia się tak jak my. Przybiera taka postać z konkretnego powodu... - derek
Czasami wygląd odzwierciedla osobowość. - ja. Derek podniósł mnie jak bym ważyła pięć gramow i podał rękę scott owi.
Nawet stiles nazywa Lydie bez wzgledną. - derek
Może jest odporna? - scott-dlatego nie zareagowała na ugryzienie i nie została sparaliżowany.
Nikt nie jest odporny. Nigdy nie słyszałem o takim przypadku. - derek
A Jackson?-scott-dałeś mu to czego chciał prawda?
Scott - derek
Peter mówił że ugryzienie zmienia ludzi w wilkołaka albo zabija. - scott-miałeś nadzieję że Jackson umrze ale nic się nie stało i nie wiesz dlaczego
Nie-derek
Mam teorie. Lydia przekazała odporność Jacksonowi. Wiesz że mam rację - scott
Nie! - derek
Nie rób tego! - scott
Nie mogę pozwolić żeby żyła. - derek-powinieneś o tym wiedzieć
Chciałem cię przekonać ale nie miałem złudzeń. - scott i pobiegł do szkoły. Chciałam iść z nim ale Derek chwycił mnie za ramię.
A ty gdzie? - derek
Jak to gdzie? pomagać Scottowi.
❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
I jak się książka na razie podoba?
Mam nadzieję że dobrze się wam ją czyta😙👍
CZYTASZ
Jestem Sobą. Jestem Łowcą
WerewolfTen spis co był nie podobał mi się więc go usunęłam. Sorki jeśli komuś się podobał.