9

545 27 6
                                    

Zebrała już prawie całą grupę cheerliderek. Teraz mam chemię z chyba całą paczką. Gdy weszłam do klasy Scott i Stiles siedzieli przy Lydii, Erica i Issac za nimi. Usiadłam więc z Alison.

Einstein mawiał tylko dwie rzeczy są nie skończone, wszechświat i ludzka głupota. Nie wiele wiem o wszechświecie, ale z głupotą spotykam się co dziennie. Żeby wyplewić wszech obecną w waszej klasie ignorancje będziecie pracować w grupach. Podobno co dwie głowy to nie jedna. Ani nie pół jak w przypadku Stilinski ego. Erico zajmij pierwsze stanowisko. - nagle ręce chłopaków podniosły się. Na co przewróciła oczami. - nie szukałem ochotników. Opuście te napędzane hormonami dłonie. Będziesz pracować z McCallem. Następna dwójka.

Ja byłam z jakimś Mattem.

Zamiana-nauczyciel. Nawet już nie wiem z kim siedzę. Tak nudno było że ahhh szkoda gadać. Nie przepadam za chemią. Teraz czas na Erice. Zobaczyłam że wbija szpony w Alison.

Jeszcze raz zrobisz jej krzywdę to cie zabije. - ja

Co? Ja nie wiem o czym mówisz - erica

Widziałam jak wbijasz jej pazury. - JA

To tylko...

Koniec czasu. Jeśli dobrze wam wyszło to powinien wyjść kryształ. A teraz przyjemna wiadomość. Możecie go zjeść.-Lydia wzięła kryształ od Issaca.

Lydia Nie! - krzyknął Scott.

Co? - lydia

Nic - scott spojrzał za okno z przerażeniem również tam spojrzałam i ujrzała bardzo słaby zarys człowieka. Ale wszędzie poznam to auto. Derek. Dzwonek.

Ej Lydia i Alison! Chcecie dołączyć do klubu Cheerliderek?

My?-alison

Tak. Czemu nie? - ja

No nie wiem Lydia?

Możemy spróbować.

Jej o 16 na boisku. Jutro. - poszłam na nastepnął lekcje. Lekcje mijały mi spokojnie a zarazem szybko.  Przechodząc obok szatni usłyszałam.

Chcą ją zabić? - alison

Jeżeli jest kanimą-scott

Zwłaszcza po tym co się stało w basenie. - stiles.  W tedy weszłam

Hej. O czym gadacie? - ja

O tym że Derek chce zabić Lydie. - Alison.

Wracając. Lydia nie zdała ich testu. - scott

To nie ona - stiles

Derek uważa inaczej-Ali-albo przekonamy go że się myli albo musimy ją chronić.

W szkole nic jej nie zrobi - scott

A po szkole? - ja

Możemy udowodnić że się myli? - alison

Do pietnastej? - stiles-zajrzyjmy do bestiarjusza.

Do tej kupy słów której nikt nie rozumie? - scott

Znam kogoś kto może nam pomoc-alison

Pogadam z Derekiem. - scott-może da nam trochę czasu na znalezienie dowodów.  Ale jeżeli coś nie wyjdzie zostawcie to mnie.

Jak to? - alison

Wasze ciała się nie uzdrawiają-scott-nie chce żeby się coś wam stało. - Alison wyciąga kuszę.

Umiem o siebie zadbać. - Alison-.... Co o czymś nie wiem?

Nie chce żeby coś ci się stało - scott-jak by co to dzwoń. Mam gdzieś czy twój tata się dowie dzwoń, pisz, krzycz usłyszę cię. Mamy czas do pietnastej. - gdy Scott odchodził Stiles złapał za kuszę a ja zdążyłam krzyknąć'' nie''. Scott odwrócił się i złapał strzale.

Wybacz. - stiles. - ma bardzo czuły spóst.  A tak właściwie czemu nie wyślemy Amandy. Ma broń,  seksi się z Derekiem i....

Nie seksie z Derekiem.

Tak jasne. Skarbie... Misiu.. Kotku... Księżniczko...

Stiles obiecuję jak nie skończysz to odetne ci łeb. Mamy plan chronimy Lydie do czasu aż będzie bezpieczna. Może ja pójdę z Scottem.

Dobra chodź! - scott. Udaliśmy sie na boisco do Lacrosse.

Chcemy rozmawiać z Derekiem. - na boisku był Boyd.

Porozmawiaj ze mną-boyd

Nie chce się bić - scott

Świetnie bo jestem dwa razy większy. - boyd

To prawda. Święta prawda. Ale wiesz co... Ja jestem szybszy. - i scott zaatakował Boyda. Nagle pojawił się derek.

Oblała test - derek

To żaden dowód. - scott

Lydia jest inna - ja

Wiem. Nocą zamienia się w krwiorzerczego węża. - derek

Nie pozwolę ci jej zabić. - scott

Kto powiedział że ja to zrobię - derek. Ja ze Scottem  ruszyliśmy do biegu ale Boyd nas powalił na ziemię.

Boyd słonko. Delikatniej! - derek. - scott nie wiem dlaczego chcesz wszystkich chronić, ale Lydia znów zabije. Tym razem kogoś z nas.

A jeśli się myślisz - scott.

Ugryzł ją alfa. Widziałeś to stworzenie - derek

Jest inna - scott

Zmienia się tak jak my. Przybiera taka postać z konkretnego powodu... - derek

Czasami wygląd odzwierciedla osobowość. - ja. Derek podniósł mnie jak bym ważyła pięć gramow i podał rękę scott owi.

Nawet stiles nazywa Lydie bez wzgledną. - derek

Może jest odporna? - scott-dlatego nie zareagowała na ugryzienie i nie została sparaliżowany.

Nikt nie jest odporny. Nigdy nie słyszałem o takim przypadku. - derek

A Jackson?-scott-dałeś mu to czego chciał prawda?

Scott - derek

Peter mówił że ugryzienie zmienia ludzi w wilkołaka albo zabija. - scott-miałeś nadzieję że Jackson umrze ale nic się nie stało i nie wiesz dlaczego

Nie-derek

Mam teorie. Lydia przekazała odporność Jacksonowi. Wiesz że mam rację - scott

Nie! - derek

Nie rób tego! - scott

Nie mogę pozwolić żeby żyła. - derek-powinieneś o tym wiedzieć

Chciałem cię przekonać ale nie miałem złudzeń. - scott i pobiegł do szkoły. Chciałam iść z nim ale  Derek chwycił mnie za ramię.

A ty gdzie? - derek

Jak to gdzie? pomagać Scottowi.

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

I jak się książka na razie podoba?

Mam nadzieję że dobrze się wam ją czyta😙👍



Jestem Sobą. Jestem ŁowcąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz