20

314 18 0
                                    

Derek PoV

Obudziłem się u Deatona

Co to za dźwięk? - ja. Alan pokazał mi piszczalke która irytuje psy i wilkolaki. Powoli wstałem chwiejąc się ale Alan mi pomógł stać w pionie.

Przez kilka godzin będziesz osłabiony.

To się zdarzyło na prawdę? - ja

Dalej jesteś alfa ale nie zbyt kompetentnym.-alan

Gdzie on jest?

Nie mam pojęcia.

Co tu robisz? I dlaczego mi pomogłeś?

Od zawsze pomagam twojej rodzinie. Obiecałem twojej matce że będę miał na ciebie oko.

To o tobie mówiła moja siostra. Nazwała cię doradca

Słusznie. Dla ciebie też mam radę. Peter zużył ogromne pokłady siły teraz jest słaby. Będzie polegał na swojej bystrosci i przebieglosci. Spróbuję namieszać ci w głowie. Powie że tylko z jego pomocą pokonasz Gerarda. Nie ufaj mu.

Nie ufam nikomu.

A Amanda?

To wyjątek ale czasami jej Tez nie ufam. - ja

Dlatego nie jesteś alfa na miarę swoich mozliwosci-deaton

Jednya osoba której powinieneś zaufać nie ufa tobie.

Scott

Jest ze Stilinskim. Odnajdź ich najszybciej jak możesz. Znam Gerarda od lat on zawsze ma plan. Coś mi mówi że wszystko układa się po jego myśli. - deaton.

Muszę jechać do nich! - zacząłem się ubierać. Gdzie Amanda? - ja

...

Gdzie Amanda!?
tego nie wiem.

Okej lecę do nich a ty spróbuj się dowiedzieć gdzie Amanda proszę. - derek

Okej. Leć już. - Alan. Ubralem się i udałem się na posterunek idąc po trupach do celu. Jackson w postaci kanimy sparaliżowal mnie i trzymał przed drzwiami do pokoju strażnika. Otworzył nam drzwi Scott, stiles i jakiś chlopak z brodnią. Jackson popchnął mnie na ziemię.

Ten dzieciak nim kieruje? - ja

Nie wszyscy mogą być wielkim groźnym wilkolakiem. Owszem, odkryłem to i owo. Wilki, myśliwi, kanima co miesiąc macie tu prywatne halloween. A ty w co się zmieniasz? - Math.

W yeti tylko w okresie świat. - stiles. Jackson znieruchomial stilesa, a ten padł na mnie.

Zdejmij go ze mnie! - ja

Tworzycie urocza parę. To smutne straciłeś całą moc przez jedno drasniecie w szyję. Napewno nie lubisz czuć się bez silny. - math

Mam jeszcze zęby. Podejdź to poczujesz. - ja. Nagle za oknami ktoś zaparkować samochód.

Właśnie to chyba ona. Rób co mówię a nie zrobię jej krzywdy. Jackson też.

Nie ufaj mu! - stiles. Math odwrócił Stilesa na podłodze i nastąpił mu na klatek piersiowa.

Przekonałem cię? - math

Stóp. Przestań!-scott

Rob co ci karze!-math

Okej!-scott

Jackson zabierz go. - math-ty pójdziesz ze mną.

Math poszedł z scottem. Słyszałem cała rozmowę.

Mamo rób co mówi. Nie zrobi Ci krzywdy. - scott. Nagle padł strzał.

Nie mówiłem że nie skrzywdze ciebie. - math-cofniej się!

Mamo stoj.

Powiedizlaem ci odsun się! - math

Scott... - mama scotta

Rob co ci mówi.

Wstawaj scott. - Math. - wstawaj albo ja zabije. - Przez chwilę było cicho. Musieli wyjść dalej bo już ich nie słyszałem. W końcu przyszedł scott z mathem.

Dowody zniszczone. Czego chcesz-Scott-odpuść sobie.

Myślałeś że chodzi mi o dowody? Chcę księgę. - math

Jaka księgę?!

Bestiariusz. Nie kilka marnych stron. Cały!

Gerard go ma. Po co ci on?

Szukam odpowiedzi.

Na co?!

Na to-math podniósł koszulkę i pokazał jakąś narośl na jego boku.

Hej! Co się dzieje z Mathem-szepnal stiles leżąc obok mnie.

Księga mu nie pomoże. Nie wolno łamać regol. - ja

Jak to?!

Wszechświat dąży do równowagi.

Chodzi o to że kazał jacksonowi zabijać nie winnych.?

I sam zabijał.

Dlatego zmienia się w kanime?

Dla równowagi.

Uwierzył by nam?

Wątpię.

Zabije nas gdy dostanie księgę?

Tak

To co robimy?chcesz lezec i czekać na śmierć?

Chyba że pozbede się jadu z organizmu i przyspieszenie regenerację. - zacząłem wbijać pazury w nogę.

Co robisz?! Fuj.

Skip Time

Jak wygląda sytuacja? - stiles

Lepiej. Ruszam palcami u nóg.

Ja też. - po chwili umiałem się
Cały ruszać. Nagle przyszedł scott.

Zabierz go! - ja pokazując na Stilesa. Podniosłem się i zaswiecily mi oczy. Poszedłem za zapachem matha i dotarłem do pomieszczenia z kratami. Wył tam Math, pan Stilinski, mama Scotta za kratami i Stiles czołgający się. Zacząłem walkę z kanimą, a właściwie ze Jacksonem. Po chwili pojawił się Scott. Potem ulotnilismy się ją poszedłem w prawo a Scott w lewo. Słyszałem rozmowę Scotta z gerardem. Oni współpracowali. Teraz muszę pomyśleć.... Amanda!

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️

Wiem trochę kurtki ale wybaczcie mi to. 🤯







Jestem Sobą. Jestem ŁowcąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz