Dzwonie po policję.

266 30 27
                                    

Myślałem, że z nią nie wytrzymam, ona w końcu dodała:

Julka: Chciałam Ci tylko powiedzieć, że wyjeżdżam, człowieku! Pamiętam, że zostawiłam u ciebie buty. Chciałam je zabrać.

Jakie buty? O czym ona mówi.

Przez to, że się zamyslilem Julka wbiegła do domu. Wbiegła po schodach i weszła do mojego pokoju.

Perspektywa Julki:

Gdzie ja zostawiłam te buty? Muszę je wziąć, to są moje ulubione.

Nagle je zobaczyłam, były pod biurkiem Huberta.

Hubert: Podalbym ci je, nie potrzebnie mi weszłaś do domu!
Julia: E tam, pamiętasz, mam twoje klucze, to "tak jakby" dalej jest mój dom.
Hubert: Myślisz że jestem głupi i tego nie pamiętam?! Ja nie jestem, ale ty chyba tak. Zmieniłem sobie zamki w drzwiach, więc twoje klucze są już nie ważne.
Julia: Myślisz, że się tym przejmuje? Biorę buty i spadam. Już mnie nigdy nie zobaczysz.
Hubert: No i bardzo dobrze.
Julia: Miłej imprezy. Część.

I wyszłam. Szkoda, że nie dałam rady uratować tej miłości. Ja kocham jeszcze Huberta. Karol też jest fajny i nie wygląda źle. To już moja przeszłość. Nie powinnam się tym zamawiać. Niech spadają.

Perspektywa Huberta:

Nareszcie już poszła. Może wyluzuje się na imprezie. Nie chcę już o niej myśleć, choć nigdy nie zapomnę jak bardzo ją kochałem.

~~~~~~~

Przyszedł Sheo z Ernestem.

Ernest: Siema stary, dawno cie nie widziałem.
Hubert: Ja ciebie też.
Karol: Miałem wrócić do bazy dzisiaj, ale jakoś tak wyszło.
Ernest: Stary, bazy już nie ma.
Karol:...
Hubert: Nie ważne. Jak tam u ciebie Maciek?
Maciek: No jakoś leci.
Karol: Usiądźmy. Hubi przygotował driny.
Hubert: To prawda. Zostaniecie panowie do jutra? Mam wolną chatę, rodziców znowu nie ma. Zajebiście.
Ernest: No stary, jak chcesz to zostaniemy.
Maciek: No.

Znowu usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

Hubert: Otworzę. Czemęstujcie się.

Poszedłem do drzwi. Oczywiście był to Marcin. No bo kto inny.

Marcin: Siema. Słuchaj, przyniosłem ci winko.
Hubert: Nie trzeba było, rodzice przywieźli mi winko z Anglii. Proszę wejdź.

I Marcin wszedł. Usiedlismy przy reszcie.

Marcin: Ernest? To ty tutaj?
Ernest: A ty z Legnicy aż tutaj?
Marcin: Miałem odcinek nagrywać z TEAM PRZYJAŹŃ.

Gdy TO powiedział Karol złapał mnie za rękę. Siedzieliśmy obok siebie, więc nikt tego nie widział.

Hubert: Naleje ci.

Zacząłem nalewac alkohol wszystkim chłopakom.

Maciek : Wupijmy za naszą przyszłą miłość? Za dziewczyny w naszym wieku!
Karol: Zdrowie dziewczyn.

A potem Karol wyszeptal mi od ucha "i Huberta". Na szczęście nikt tego nie widział, bo by był przypał.

Time skip - po kilku dronkach

Maciek: A teraz! Chodź tu do mnie...
Wszyscy: POCZUJ SIĘ SWOBODNIE!! PRZY MNIE BĄĄĄĄĄDZ! A PRZY MNIE BĄDŹ.

Marcin: Przez twe oczy te oczy zielone...
Wszyscy : OSZALAŁEEEEEM!
Marcin : Gwiazdy chyba twym oczom oddały...
Wszyscy: CAŁY BLAAAAAAAAAAASK.

Hubert: Dawaj Karol! Ucieklismy z wyspy!
Karol : Ucieklismy z wyspy, tajemniczej wyspy, koniec nasz był bliiiiski lecz teraz zwiewamyyyy.
Hubert: Pijcie, Pijcie.

Wziąłem głośnik i włączyłem jeszcze lepsza piosenkę (nie tą o Damiance)

Ernest: Hubi polej jeszcze.
Karol : Miłość milosc w Bielsko Białej! Polewamy się szampanem. Rycerzem jestem ja, a ty królową nocyyyyyy

Nable usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Nie spodziewałem się gości, wszyscy już przyszli. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.

Kobieta: Dobry wieczór. Jest godzina 2, już dawno zaczęła się cisza nocna, proszę zachowywać się trochę ciszej, moje dzieci nie mogą zasnąć.
Hubert: Mamy imprezę, raz na jakiś czas chyba możemy pozwolić sobie na jakąś imprezę.
Kobieta: Ale dzieci...
Hubert:Niech im pani bajkę po żyta, to napewno pójdą spać.
Kobieta: One nie mają pięciu lat. Starsza ma 15 a młodsza 13.
Hubert: To niech idą na miasto, co mają spać. Chyba że pani im nie pozwoli. Ja w wieku piętnastu lat to już sam mieszkałem. Życie.
Kobieta: Ale one jutro mają szkołę! Człowieku! Jest dopiero luty!
Hubert: A kto powiedział, że muszą!? Nikt.
Kobieta: Nie chce się z tobą kłócić. Proszę być ciszę, bo zadzwonię po policję.
Hubert: Niech mi pani nie grozi policja. Kumple z drugiego końca polski przyjechali, nie będziemy się oszczędzać.
Kobieta: Dzwonię.
Hubert: Proszę bardzo.

Kobieta odeszła. Pewnie nie zadzwoni, bo od kiedy ją znam, to nigdy nawet pizzy sama nie zamówiła.

Ernest: Kto to.
Karol: Klientka Huberta.
Hubert: Sąsiadka.
Marcin: Mogę już włączyć?
Maciek: A czemu nie?
Karol: Gwiazy chyba twyj oczom oddały cały blaaaaaask.
Hubert: Pójdę do kuchni po chipsy. Zaraz wróce.

I jak rozdział? Hahah mnie ogólnie on śmieszy xD
Do napisania

DxD Czemu nie mogę normalnie żyć? Kocham  cię!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz