Rozdział 4

108 4 0
                                    




Uchyliłam jedną z powiek, aby zanalizować który świat zamieszkałam.
Rękami podparłam się leniwie na łóżku i poczułam okropny ból brzucha.
- Jestem na ziemi o ironio.
Cała historia z mężczyznami w roli głównej nie była sceną z filmu akcji, tylko z mojego pięknego życia.
Przypominając sobie o obrażeniach odwinęłam koszulkę i dostrzegłam bandaż oplatający moje bolące miejsce. Zaraz, zaraz, wczoraj byłam ubrana w koszulę, a teraz mam na sobie czarny
T-shirt  z zespołu AC/DC. Czyżby, ktoś pozwolił sobie na naruszenie mojej przestrzeni osobistej ? Wyobraziłam sobie, jak Nathan ściąga ze mnie koszulę i natychmiast odepchnęłam te myśli.  O dziwo na moich nadgarstkach nie było śladu po węzłach sznura. Dotknęłam twarzy, która miała spotkanie z łapą tego dupka.
Nie poczułam bólu, czy strupków na policzkach. Jedynie małe zatarcie na górnej wardze.  Moją skórę delikatnie muskało słońce  wpadające przez przeszkloną ścianę pomieszczenia. Sypialnia dominowała bielą, a nowoczesne meble nadawały elegancji. Spałam  przykryta  pościelą  w kolorze porcelany. Do mojej podświadomości docierały obawy, że nie odpoczywałam tu sama. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz  i zniesmaczenie. Zamaszyście zrzuciłam z siebie kołdrę sprawdzając, czy mam na sobie bieliznę.

- Uff.. co za szczęście – szepnęłam. W tym momencie zaczęłam doceniać babcine majtki. Kto wie czy to nie one stały się najskuteczniejszą antykoncepcją. Odpychając napływającą falę pytań rozejrzałam się po innych częściach pokoju. 
Na stoliku nocnym obok miejsca mojego spoczynku leżała karteczka:

Będę o 10:00, Nathan.

Spojrzałam na zegarek, który został zawieszony nad eleganckimi drzwiami łazienki.
Mam czterdzieści minut , aby doprowadzić się do porządku. Wstałam z łóżka zabierając torbę spoczywającą obok posłania i udałam się do łazienki. Zainteresowana swoim wyglądem spojrzałam w oświetlone lustro.
Moja twarz była idealnie gładka bez śladu zadrapania.  Na bladej cerze uwidocznione zostały delikatne piegi w okolicach nosa. Moje pełne wargi przybrały odcień różu, a czekoladowe oczy błyszczały jak nigdy dotąd. Zerknęłam ukradkiem na stoliczek znajdujący się obok kabiny prysznicowej.
Zdjęłam z siebie bieliznę i wskoczyłam pod nowoczesny natrysk.
Całą ścianę kabiny ozdabiały małe guziczki, które pełniły określone funkcję.
Wcisnęłam ten z napisem ,,Tropikalny deszcz"  i nagle na  ciele poczułam ciepły strumień wody.

Uhh.. - westchnęłam czując kojące krople wody na smukłych ramionach . - Tego mi było trzeba.

Po upływie dwudziestu minut, wykąpana  otuliłam się w ręcznik, a następnie odziałam w  świeże ubrania, pozostawione specjalnie  w koszyku obok suszarki. 
Wyczesałam skołtunione włosy pozwalając czarnym falą spłynąć do pasa.
Z uprzednio zabranej torby wyciągnęłam tusz i podkreśliłam długie rzęsy.

Zadowolona z efektu pracy wyszłam z pomieszczenia i pokierowałam się w stronę drzwi opuszczających pokój.

Wow –powiedziałam sama do siebie.

Byłam w przepięknym apartamencie. Nie tylko sypialnia była przeszklona. Kuchnia oraz salon idealnie komponowały się w kolorach turkusu i bieli. Całe mieszkanie było nowocześnie udekorowane. W salonie znajdował się olbrzymi telewizor i wygodna sofa. A na podeście ustawione turkusowe pianino.  Przepiękne miejsce. Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi apartamentu. W progu stanął Nathan z uśmiechem od ucha do ucha.

Spojrzałam na niego z lekkim dystansem i zapytałam:
- Co się tak cieszysz ?

Hmm..nic nie pamiętasz, prawda ?- Zapytał podnosząc brew.
Zrobiłam wielkie oczy, musiał to zauważyć, ponieważ wybuchnął śmiechem.

-Spokojnie, nie wyobrażaj sobie za dużo. Wczoraj podczas ściągania Twojej zakrwawionej koszuli i opatrywania dostałem w twarz. Nawet kiedy jesteś w pół przytomna potrafisz dać w kość- Zaśmiał się kończąc zdanie.

Noc KrukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz