Nowa - Rozdział 20

51 5 2
                                    







Wczorajsza koszula pokryła się ciemniejszym kolorem od chluśnięcia wodą przez najbardziej irytującą personę.
- Wstawaj księżniczko, to nie wakacje do Disneylandu. - Ściągnęła górną część ubioru przyozdobioną błotem i rzuciła na moją twarz.
- Nie patrz. - Rozkazała, a ja mruknęłam z dezaprobatą.
- Przez te parę godzin zapomniałam z jaką suką mam do czynienia. -odpowiedziałam i odsłoniłam twarz zsuwając materiał z twarzy. Moje oczy wychwyciły obraz umięśnionego brzucha i torsu pokrytego tatuażami. Czarny atrament idealnie kontrastował z bladą skórą, a biust został podkreślony przez koronkowy stanik w kolorze różanym. Victoria widząc jak pożeram ją wzrokiem ponownie chlusnęła mi wodą w twarz.  Mentorka uskakując na bok wprowadziła wiązkę słonecznego blasku jaki bił z błękitnego nieba. Mruknęłam przysłaniając zaspane oczy od zdecydowanie nie wystarczającej ilości snu. 
- Ochłoń i lepiej przebierz te brudne ciuchy. Nowe znajdziesz w bagażniku. - wymamrotała i narzuciła koszulę o rubinowej barwie. Oczy ukryła przed światem nakładając modne okulary i rozpłynęła się za nieznanym horyzontem.
- Gorzej być nie może. - narzekam na bolące plecy.
Wygramoliłam się z samochodu poznając nowe otoczenie. Stacja benzynowa przy cholernie zatłoczonej drodze i  z niewiarygodnie wygórowanymi cenami paliwa.
Otworzyłam bagażnik i znalazłam tam trzy przygotowane walizki z jak przypuszczam numerami apartamentów.
Zajrzałam do tej po lewej i uśmiechnęłam się na widok mojej torby i ciuchów z garderoby.
Wybrałam standardowo czarne rurki z dziurami i koszulę na ramiączkach w tym samym kolorze. Przebrana na szybko w bagażniku dołączyłam do intensywnie rozmawiającej dwójki uciekinierów.
- Do Kanady pozostała nam godzina podróży, dzięki starej linii kolejowej. -Nathan ziewnął dając do zrozumienia, że należy zmienić kierowcę naszej wycieczki.
- Ja poprowadzę, a ty mnie będziesz kierować.- Zwróciłam się do zamyślonej dziewczyny, a ta reagując na moje rozkazy uniosła brew w charakterystyczny sposób.
-  Niech będzie, ja umywam ręce od możliwego niepowodzenia misji. - Nayth wzruszył ramionami i odprowadził dziewczynę wzrokiem.
- Coś jest z nią nie tak. - zastanawiał się na głos.
- Mówisz o tym, że naraża nas na pewną śmierć, czy masz na myśli jej wyrafinowany charakter ?- Zapytałam opryskliwie.
Mam w głębokim poważaniu jej huśtawkę nastrojów. Najważniejsze jest, aby udać się do tego Van coś tam i ujść z pięcioma litrami krwi. Gorący wiatr roztargał mi długie włosy, a promienie  odbijając się od wrzącego asfaltu niemiłosiernie drażniły w oczy.
Nathan przeczesał ręką po kilkudniowym zaroście i spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Mówię o tym, że ja wspierając dostaje większy opieprz, niż ty która jeździ po jej ego.
Może rzeczywiście chłopak ma racje. Prócz drobnych docinek nie usłyszałam gróźb, czy innych wyzwisk. Może to kwestia przemęczenia, a dziewczyna odegra się po naładowaniu energii.
-Kim jest ten cały Dave ? - zmieniłam temat odwracając uwagę moich myśli.
- Derek jest byłym członkiem naszego bractwa. Został wydalony przez handel informacjami. - Złapał mnie pod ramię i i ruszył w stronę pojazdu.
- Mam pewien problem.- zaczął i uważnie przypatrywał się mojej twarzy.
-Dowiedziałem się, że będzie tam również Luna. Nie możesz pozwolić na wybuch agresji Victorii.
Nie wiedząc co ma na myśli zagłębiłam się w temat nowej mi osoby.
- Jakie ma powody ?
- To jej była dziewczyna. Victoria nie ma pojęcia, że ona żyje. Minęły już trzy lata, ale wiem, że nadal ubolewa nad stratą.
- Vi miała dziewczynę ? - ciekawość wzięła górę i palnęłam głupie pytanie zapominając jak  poprawie korzystać z mózgu.
- Nie powinienem więcej nic mówić, po prostu jej pilnuj. - Wypuścił moją rękę z objęć i szybkim krokiem ruszył do samochodu.
-Czy wy macie jakiś problem z kontaktowaniem ?- rzuciłam na wiatr.
Emocjonalny koktajl siedział mi w żołądku zajmując coraz większe obszary połączeń nerwowych. Przez ułamek sekundy przywołałam wspomnienia z normalnego życia, kiedy popijałam truskawkową kawę czytając poezję. Prosta wizja kryjąca gładką powierzchnią powyrywane kartki i rozlaną dawkę kofeiny w szufladzie moich uczuć.  Tak właściwe moje życie nigdy nie było normalne.Ale ciche zabójstwo Markusa, który tak naprawdę żyje i szuka swojej kelnerki było czymś delikatnym i mało oszałamiającym.Może to nawet lepiej, że cieszy się wolnością. Krew z rąk spłynęła do kanalizacji, a moja zraniona świadomość uwolniła się z jego obskurnego więzienia. Zemsta dobiegła końca, ponieważ poczułam energię ulatującej duszy.
Zostawiając za sobą spisane kartki pamiętnika wsiadłam do samochodu przygotowując się do dalszej podróży.
- Wiesz jak obsługiwać taką maszynę ?-Zapytała tapirując srebrne pasma włosów.
- Powiedz mi jak mam obsługiwać jego właścicielkę.
Odpaliłam samochód nie czekając na odpowiedź zarumienionej towarzyszki.
Z narastającą adrenaliną wbijałam większy bieg sprawnie wymijając pędzące samochody.
Dziewczyna przekonana moimi umiejętnościami rozluźniła mięśnie i zapodała odpowiednią piosenkę oddając się przyjemnej chwili jaką była nieświadomość czyhającego niebezpieczeństwa.

- Skręć w prawo i patrz uważnie. -Mentorka włączyła symbol na pulpicie, by po chwili ujrzeć otwierający się przejazd pod powierzchnią ziemi.

Z nabraną prędkością wjechałam w oświetlony tunel starej linii kolejowej bacznie wypatrując potencjalnych niebezpieczeństw.

Noc KrukaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz