Wczorajsza koszula pokryła się ciemniejszym kolorem od chluśnięcia wodą przez najbardziej irytującą personę.
- Wstawaj księżniczko, to nie wakacje do Disneylandu. - Ściągnęła górną część ubioru przyozdobioną błotem i rzuciła na moją twarz.
- Nie patrz. - Rozkazała, a ja mruknęłam z dezaprobatą.
- Przez te parę godzin zapomniałam z jaką suką mam do czynienia. -odpowiedziałam i odsłoniłam twarz zsuwając materiał z twarzy. Moje oczy wychwyciły obraz umięśnionego brzucha i torsu pokrytego tatuażami. Czarny atrament idealnie kontrastował z bladą skórą, a biust został podkreślony przez koronkowy stanik w kolorze różanym. Victoria widząc jak pożeram ją wzrokiem ponownie chlusnęła mi wodą w twarz. Mentorka uskakując na bok wprowadziła wiązkę słonecznego blasku jaki bił z błękitnego nieba. Mruknęłam przysłaniając zaspane oczy od zdecydowanie nie wystarczającej ilości snu.
- Ochłoń i lepiej przebierz te brudne ciuchy. Nowe znajdziesz w bagażniku. - wymamrotała i narzuciła koszulę o rubinowej barwie. Oczy ukryła przed światem nakładając modne okulary i rozpłynęła się za nieznanym horyzontem.
- Gorzej być nie może. - narzekam na bolące plecy.
Wygramoliłam się z samochodu poznając nowe otoczenie. Stacja benzynowa przy cholernie zatłoczonej drodze i z niewiarygodnie wygórowanymi cenami paliwa.
Otworzyłam bagażnik i znalazłam tam trzy przygotowane walizki z jak przypuszczam numerami apartamentów.
Zajrzałam do tej po lewej i uśmiechnęłam się na widok mojej torby i ciuchów z garderoby.
Wybrałam standardowo czarne rurki z dziurami i koszulę na ramiączkach w tym samym kolorze. Przebrana na szybko w bagażniku dołączyłam do intensywnie rozmawiającej dwójki uciekinierów.
- Do Kanady pozostała nam godzina podróży, dzięki starej linii kolejowej. -Nathan ziewnął dając do zrozumienia, że należy zmienić kierowcę naszej wycieczki.
- Ja poprowadzę, a ty mnie będziesz kierować.- Zwróciłam się do zamyślonej dziewczyny, a ta reagując na moje rozkazy uniosła brew w charakterystyczny sposób.
- Niech będzie, ja umywam ręce od możliwego niepowodzenia misji. - Nayth wzruszył ramionami i odprowadził dziewczynę wzrokiem.
- Coś jest z nią nie tak. - zastanawiał się na głos.
- Mówisz o tym, że naraża nas na pewną śmierć, czy masz na myśli jej wyrafinowany charakter ?- Zapytałam opryskliwie.
Mam w głębokim poważaniu jej huśtawkę nastrojów. Najważniejsze jest, aby udać się do tego Van coś tam i ujść z pięcioma litrami krwi. Gorący wiatr roztargał mi długie włosy, a promienie odbijając się od wrzącego asfaltu niemiłosiernie drażniły w oczy.
Nathan przeczesał ręką po kilkudniowym zaroście i spojrzał na mnie podejrzliwie.
- Mówię o tym, że ja wspierając dostaje większy opieprz, niż ty która jeździ po jej ego.
Może rzeczywiście chłopak ma racje. Prócz drobnych docinek nie usłyszałam gróźb, czy innych wyzwisk. Może to kwestia przemęczenia, a dziewczyna odegra się po naładowaniu energii.
-Kim jest ten cały Dave ? - zmieniłam temat odwracając uwagę moich myśli.
- Derek jest byłym członkiem naszego bractwa. Został wydalony przez handel informacjami. - Złapał mnie pod ramię i i ruszył w stronę pojazdu.
- Mam pewien problem.- zaczął i uważnie przypatrywał się mojej twarzy.
-Dowiedziałem się, że będzie tam również Luna. Nie możesz pozwolić na wybuch agresji Victorii.
Nie wiedząc co ma na myśli zagłębiłam się w temat nowej mi osoby.
- Jakie ma powody ?
- To jej była dziewczyna. Victoria nie ma pojęcia, że ona żyje. Minęły już trzy lata, ale wiem, że nadal ubolewa nad stratą.
- Vi miała dziewczynę ? - ciekawość wzięła górę i palnęłam głupie pytanie zapominając jak poprawie korzystać z mózgu.
- Nie powinienem więcej nic mówić, po prostu jej pilnuj. - Wypuścił moją rękę z objęć i szybkim krokiem ruszył do samochodu.
-Czy wy macie jakiś problem z kontaktowaniem ?- rzuciłam na wiatr.
Emocjonalny koktajl siedział mi w żołądku zajmując coraz większe obszary połączeń nerwowych. Przez ułamek sekundy przywołałam wspomnienia z normalnego życia, kiedy popijałam truskawkową kawę czytając poezję. Prosta wizja kryjąca gładką powierzchnią powyrywane kartki i rozlaną dawkę kofeiny w szufladzie moich uczuć. Tak właściwe moje życie nigdy nie było normalne.Ale ciche zabójstwo Markusa, który tak naprawdę żyje i szuka swojej kelnerki było czymś delikatnym i mało oszałamiającym.Może to nawet lepiej, że cieszy się wolnością. Krew z rąk spłynęła do kanalizacji, a moja zraniona świadomość uwolniła się z jego obskurnego więzienia. Zemsta dobiegła końca, ponieważ poczułam energię ulatującej duszy.
Zostawiając za sobą spisane kartki pamiętnika wsiadłam do samochodu przygotowując się do dalszej podróży.
- Wiesz jak obsługiwać taką maszynę ?-Zapytała tapirując srebrne pasma włosów.
- Powiedz mi jak mam obsługiwać jego właścicielkę.
Odpaliłam samochód nie czekając na odpowiedź zarumienionej towarzyszki.
Z narastającą adrenaliną wbijałam większy bieg sprawnie wymijając pędzące samochody.
Dziewczyna przekonana moimi umiejętnościami rozluźniła mięśnie i zapodała odpowiednią piosenkę oddając się przyjemnej chwili jaką była nieświadomość czyhającego niebezpieczeństwa.- Skręć w prawo i patrz uważnie. -Mentorka włączyła symbol na pulpicie, by po chwili ujrzeć otwierający się przejazd pod powierzchnią ziemi.
Z nabraną prędkością wjechałam w oświetlony tunel starej linii kolejowej bacznie wypatrując potencjalnych niebezpieczeństw.
CZYTASZ
Noc Kruka
FantasyMówią, że podłożem naszej przyszłości są doświadczenia dzieciństwa. Zarodek charakteru nabierał kształtu począwszy od raczkowania, aż po ucieczkę od przekleństwa. Javown to młoda dziewczyna o nietypowym usposobieniu. Co takiego miało miejsce w prz...