15. Kołysanka, Złość I Szczęście [poprawione]

608 14 20
                                    

Bilbo Baggins

Do komnaty wbiegła rozradowana Pearl. Jej usta wykrzywione w szczęśliwym grymasie, a oczy rozanielone i błyszczące jak gwiazdy na niebie zdradzały wszystko. Thorin się ucieszył z nowiny. - przemknęło mi przez głowę, a usta same z siebie się uśmiechnęły.

- Ucieszył się! - wykrzyczała szczęśliwa i rzuciła mi się na szyję całując w policzek.

- Pearl ile razy Ci mówię żebyś się tak nie cieszył, nie skakała, nie martwiła? To zaszkodzi dziecku...-powtarzam jej to jak mantrę, a ona ciągle swoje, po prostu jak krasnolud!

- Wujaszku nie przejmuj się tak! Wszystko będzie dobrze... Ważne jest chyba że jestem szczęśliwa? Czyż nie tego zawsze dla mnie chciałeś? - i znów ta sama gatka... Ja osiwieje przez nią w młodości...

- Ciągle chcę, ale to nie oznacza że możesz skakać jak koza po łące... - przetarłem twarz dłonią. - A poza tym siadaj mi teraz do stołu i wcinaj tą zieleninę raz, dwa...

I tak zawsze kończy się każda dyskusja. Wyganiam ją do jedzenia, albo spania. A ona wie że jeśli mnie nie posłucha to na dobranoc nie usłyszy jej ukochanej piosenki. Tylko dzięki niej może zasnąć gdy nie ma przy niej Thorina. Tą kołysankę śpiewała jej matka jak była hobbiciątkiem, jej ciocie gdy była starsza, lub w ostateczności ja gdy nie było nikogo innego.

Moja siostrzenica zjadła posłusznie obiad, wykąpała się, zjadła ze mną wspólnie kolację, a potem położyła się spać. Przyszedł czas na kołysankę.

Położyłem się obok niej na łóżku. Opatuliłem ją szczelnie kołdrą, a po chwili zacząłem nucić. (Polecam włączyć piosenkę. )

Niebo spowił cień
Gwiezdny ogień zgasł
Wtem zajaśniał wilczy znak
Przeciął boru czerń

W ręku trzymał miecz
A w nim wilczy los
Duchom złym przeszłości swej
Odejść kazał precz

W każdym moim śnie
Wciąż był przy mnie tu
Płomień oczów, włosów biel
Nic nie zmienił się

Biały Wilku, co z burzy każdej drwisz
Biały Wilku co nie szczędzisz krwi
Nie straszna Ci żadna noc, ni świt
Przez górskie mgły mój głos woła Cię

Syn poranka - wiatr
Niesie imię twe
Tam trwa echo leśnych mur
Gdzie młodości zmierzch

Byłeś przy mnie tu
Nim zapada noc
Wspomnień czar, smak twych ust
Wnet rozproszy mrok

Biały Wilku co z burzy każdej drwisz
Biały Wilku co nie szczędzisz krwi
Niestraszne Ci żadna noc, ni świt
Przez górskie mgły mój głos woła Cię

Biały Wilku co z burzy każdej drwisz
Biały Wilku co nie szczędzisz krwi
Niestraszne Ci żadna noc, ni świt
Przez moje łzy wciąż wołam Cię

Gdy skończyłem śpiewać Pearl już dawno spała. Zupełnie tak jakbyśmy cofnęli się w czasie, kiedy ja miałem paręnaście lat, a ona, mała kruszynka spała przerażona burzy w moim pokoju. Zawsze traktowałem ją jak młodszą siostrzyczkę. Tylko niestety moja malutka perełka dorosła. Zakłada swoją rodzinę, a ja ciągle jestem sam jak ten palec.

Thorin Dębowa Tarcza - nowa historia [w trakcie poprawy]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz