Thorin Dębowa Tarcza
Przeszliśmy już dość sporo mil i jesteśmy już bardzo blisko góry. Bombur wraz z Bofurem zostali w obozie wraz z koniami i kucykami. A ja czym bardziej pośpieszałem grupę. Zachód słońca jest już blisko, a my jeszcze musimy znaleźć drzwi. Za mało czasu! Za mało!
Ja muszę odzyskać arcykleinot by odzyskać mój dom, by zostać władcą. Nie! Druinie co się ze mną dzieje? Thorin opanuj się! Nie możesz popaść w smoczą chorobę! Dla Pearl. Dla swoich dzieci.
Przypomniał mi się pewien sen.
-Jestem w moim pokoju w Ereborze?! Czy to już wszystko? Nie ma Smauga? Miasto na jeziorze nie płonie? Rybacy i elfy nie próbują mnie zabić za to że odzyskałem dom moich przodków?
-Nie Thorinie. To jest sen który chcesz by tak wyglądała twoja przyszłość. W tym śnie twoja żona, Pearl, właśnie teraz rodzi ci syna. Był by z niego silny i mądry chłopiec. Był by to twój pierworodny. Oprócz niego byście mieli czwórkę innych dzieci. Ale żeby się to spełniło musisz za pobiedz innej przyszłości.
Obraz się rozmył, byłem w sali tronowej. Stałem obok tronu, a na nim siedział inny ja. A przede mną, przed nim, stanęła Pearl z walizką w ręce. Czekaj co!!!? Ona się wyprowadza?
-Thorinie chciałam z tobą chwilkę porozmawiać w cztery oczy. - Powiedziała przestraszona, ale i zdecydowana Pearl.
-Dla ciebie król Thorin i nie mam czasu rozmawiać z takimi wieśniaczkami jak ty! Zejdź mi z oczu.
-Skoro wielki król ma problem porozmawiać ze mną w cztery oczy to teraz ci wszystko powiem! Zmieniłeś się Dębowa Tarczo. Ten kamyk nad twoim tronem włada tobą jak jakąś marionetką! Kiedyś mi mówiłeś że jestem dla ciebie wszystkim! Dałeś mi ten pierścień, zaręczyłeś się ze mną! A teraz masz mnie gdzieś?! Skoro tak to weź sobie ten pierścień! Nie potrzebuje go tak jak i ciebie! - Krzyczała i rzuciła w niego, we mnie, tym pierścieniem. I odeszła.
Obraz się rozmył a ja znów stałem w tej komnacie co na początku. Elfka obok mnie zwruciła moją uwagę. Jej biała połyskująca suknia sięgała ziemi. Twarz była biała jak pergamin i delikatnie różowa na policzkach. Jej jasne proste, włosy spadały za ramiona. Była niewiele wyższa ode mnie, a mimo tego czułem się niski przy niej.
-Thorinie masz dwie możliwości jak będzie wyglądać twoja i jej przyszłość. Ta druga opcja będzie wtedy gdy nie spełnisz tych warunków, do trzymasz przysięgi rybaką, zabijesz Smauga strzelając smoczą strzałą, nie będziesz aż tak bardzo pożądał arcyklejnotu. Będziesz pamiętał że sercem króla jest serce twojej ukochanej. Zabijesz Azoga wraz z Pearl. Nie pozwolisz zginąć siostrzeńcą. Wtedy zdejmiesz klątwę ze swojego rodu.
Elfka rozmyła się po tym jak kamfora, a ja usłyszałem jak w pokoju obok płacze mój syn. Pobiegłem tam czym prędzej.
Moje myśli rozgonił dotyk Pearl na moich plecach.
-Thorinie wejście! - pokazała ręką na schody pomiędzy dwoma posągami.
- Przysięgam ozłocę was jeszcze trochę, a byśmy nie zdążyli - pobiegłem ile sił do schodów ukrytych za wielkim głazem, przesunąłem go wraz z Dwalinem. Teraz wspiąć się po tysiącu schodów i jesteśmy w domu.
-----------Trzy godziny później-----------
-Sześć tysięcy dwadzieścia cztery schodów, sześć tysięcy dwadzieścia pięć schodów, sześć tysięcy dwadzieścia sześć schodów - liczył na głos Bilbo który szedł kawałek za mną.
- Bilbo do cholery zamknij się! To nie pomaga! - krzyczała na niego Pearl. - Aaaaa! Thorin! Pomocy!
Obróciłem się do niej przodem. Spojrzałem na nią i się przeraziłem. Pearl zwijała się w pół z bólu.
- Oinie! - krasnolud przybiegł prawie natychmiast. Wziąłem ją na ręce i położyłem na kocu z boku na małym obmurowanym balkonie.
Zdiąłem jej spodnie które były całe mokre. Mokre z krwi. O Druinie! Jeśli straciła naszego synka? Nie to nie możliwe!
- Aaaaa! - trzymała się za brzuch.
- Oinie zrób coś! Ona nie może stracić tego dziecka! - krzyczałem jak opętany.
- Nie mogę nic już zrobić... Moje kondolencje królu - mówił krasnolud płacząc.
- Nie! To nie jest możliwe! Thorinie! - płakała Pearl, a ja ją tylko przytuliłem bez słowa. - Przepraszam, zawiodłam...
- Nie prawda kochanie, nie zawiodłaś to przez mnie i grzechy moich przodków. To nie Twoja wina - przerwałem jej.
Złożyłem delikatny pocałunek na jej czole.
- Zawołam Bilba, zostańcie tutaj, potem gdy wejdziemy do góry przyjdę po Ciebie skarbie. Obiecuję - kolejny pocałunek złożyłem na jej czole i ustach.
- Ja idę z Tobą - pojawił się nagle Bilbo.
- Tak jak i ja - szepnęła Pearl.
- Skarbie przez tą wspinaczkę i ten trud nie ma już naszego maleństwa... - moją wypowiedź przerwał Oin.
- Jak sądzę musicie iść wszyscy, królu Pearl potrzebuje Ciebie teraz, a Ty jej. Bilbo jest natomiast potrzebny by znaleźć wejście i klejnot króla.
- Słyszysz! Idziemy z Tobą! - krzyczał Bilbo. Pearl wyciągnęła natomiast z plecaka czyste spodnie i się przebrała.
- Jak widzę zdecydowaliście sami. Dobrze niech tak będzie - podałem się. Wziąłem Pearl na ręce i niosłem ją jak pannę młodą.
Pneliśmy się po schodach coraz wyżej i wyżej, natomiast hobbitka na moich rękach spała wtulona w moją klatkę. Musi odpocząć. Dużo dzisiaj przeżyła, w sumie jak ja.
Śmierć nigdy nie była mi obca. Pierwszy zmarł mój brat, Frain kiedy był maleńki. Miałem się nim zajmować i opiekować. Potem zmarła moja mama w zębiskach tego gada. Potem ten plugawiec, Azog zabił mojego dziada i ojca. Gdy usłyszała o tym moja siostra, jej serce nie wytrzymało i pękło, a ona dołączyła do mamy. Następnie mój szwagier zmarł w wypadku podczas pracy w kopalni. Moja była narzeczona zbita przez gobliny, a teraz mój synek. Śmierć czycha na moich bliskich ubrana w suknie z kości i skury, z kosą żyć w ręce, patrzy na mnie blada z uśmiechem szczękościska. Lecz ja nie jestem tak łatwy do pokonania!
____________________________________Hej! To chyba najsmutniejszy roździał tej książki 😭, ale mam próbę! Nie zabijać mnie! 🙏🙏🙏🙏 Uwierzcie mi że już nie będzie tak dramatycznych zwrotów akcji. Tylko mnie nie linczujcie. Reszta wytłumaczy się w kolejnym rozdziale. Mam nadzieję że się podobał dramat i do napisania, chyba.
Wasza Nata ❤️😘😘😘
CZYTASZ
Thorin Dębowa Tarcza - nowa historia [w trakcie poprawy]
Fantasy„Wśród szczytów gór, w głębokich grotach, w otchłaniach hen, gdzie skalne wrota, gdzie mrok i mgła, u kresu dnia, zapomnianego łaknieniem złota." J.R.R. Tolkien, Hobbit. To nie jest zwykła książka. Tutaj wszystko jest dziwne i inne. Serdecznie zapra...