Otworzyłam powoli oczy, zmuszona przez rażące mnie światło. Podniosłam leniwie rękę i przysłoniłam nią swoje oczy, tworząc tym samym cień. Przez chwileczkę, przyzwyczajałam swoje oczy do światła, a gdy już nie miałam z tym problemu, rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Było całe białe, a dookoła mnie stało dużo różnych maszyn medycznych. Ekran rejestrujący pracę mojego serca, oddech i fale mózgowe, stojak na kroplówkę, z mojej prawej strony stał defibrylator, chyba dla bezpieczeństwa, gdyby moje serce przestało pracować, respirator i inne*. Mimo że uwielbiam gwiazdy i astrologię, to studiowałam medycynę, gdyż to mi się bardziej przyda, niż astrologia. Napięłam mięśnie brzucha, chcąc usiąść, gdy poczułam ostry, kujący ból w brzuchu i ręce, na której chciałam się oprzeć. Wtedy przypomniało mi się, że wtedy kiedy byłam w parku, zostałam postrzelona w brzuch i ramię. W pomieszczeniu rozbrzmiewało pikanie, wydobywające się z maszyny rejestrującej prace mojego serca. Rozejrzałam się jeszcze na miarę swoich możliwości i zauważyłam na szafce przy moim łóżku jakiś przycisk, a obok kartkę. Zdrową ręką, sięgnęłam po nią i przeczytałam. "Jeżeli się obudzisz, a nikogo obok nie będzie, wciśnij ten przycisk :)". Nie jestem pewna, co do tego, ale chyba zaryzykuję. Chce wiedzieć, gdzie konkretnie jestem. Wcisnęłam przycisk i odczekałam chwilę. Nagle znikąd usłyszałam czyiś głos.
-Witam panią. Jak się pani czuje?- spytał głos.
-Umm... Kto to powiedział?-rozejrzałam się ponownie.
-Jestem Jarvis, sztuczna inteligencja Pana Anthony'ego Starka. Miło mi panią poznać.- otworzyłam szerzej oczy.
-Jestem Ellie i mi również miło Cię poznać Jarvis. Czuję się dobrze, tylko... czy mógłbyś zawołać kogoś tutaj? - po kilku sekundach ponownie usłyszałam głos Jarvisa.
-Pan Stark, pan Rogers i pan Thor już idą.- odetchnęłam z ulgą.
-Dziękuje Ci Jarvis- uśmiechnęłam się delikatnie.
-Cała przyjemność po mojej stronie.- następnie cisza. Przerażająca cisza przerywana, przez pikanie maszyn. Wiedząc, że lepiej dla mnie, żebym nie wstawała, położyłam się z powrotem na łóżku. Oddychałam głęboko i myślałam nad tym, co się stało. Dla odrobiny rozrywki chciałam pobawić się moją umiejętnością, ale wolałam jednak tego nie robić. Jeżeli jest tu Jarvis, to znaczy, że jestem w pomieszczeniu z kamerami. Jarvis widzi wszystko, co się tu dzieje. W każdej chwili może powiedzieć wszystko panu Starkowi i innym. A oni mogą mnie wtedy uznać za groźną dla cywilizacji... Ech... Posiadanie mocy to jednak niefajna rzecz, ale cóż ja mogę? No nic nie mogę. Gdy ja tak leżałam i rozmyślałam, do pomieszczenia weszli Anthony Stark, Steven Rogers i Thor Odinson. Każdy ich zna. Więc to chyba nie dziwne, że ja też. Weszli tak cicho i tak nagle, że ich nie zauważyłam.
-Witaj.- usłyszałam czyjś głos, przez który przerwałam moje rozmyślania- Jak dobrze wiesz, jestem Tony Stark. Miliarder, playboy, geniusz, filantrop i superbohater — Iron man. - kiwnęłam głową w geście przywitania.
-Witam, jestem Steve Rogers. Bardzo mi przykro, że cię to spotkało...- spojrzałam mu w oczy i zobaczyłam w nich poczucie winy.
- Nic się nie stało. To ja byłam w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie. To moja wina.- Mężczyźni spojrzeli na mnie z takim jakby współczuciem w oczach.
-To wina Hydry... Została zniszczona dawno temu, a i tak dalej działają... To tylko ich wina. - oznajmił Kapitan z wściekłością w oczach.
-Wiem, że Hydra jest jakąś złą organizacją... Tylko nie znam szczegółów... - odparłam, chwytając się za głowę i siadając powoli. Pan Tony podszedł do mnie i spojrzał na monitor. Wiem, że nie powinnam wstawać, bo oglądając seriale medyczne, jakąś wiedzę na ten temat jednak zdobyłam.
-Niestety, nie możemy ci nic powiedzieć na ten temat... Teraz na pewno musisz odpoczywać, bo rany się do końca nie zagoiły. No... W ogóle się nie zagoiły. Masz tylko gruby bandaż, więc... - oznajmił Stark - Oczywiście, jeżeli chcesz, możemy przyśpieszyć proces leczenia, korzystając z kołyski. To żadną tajemnicą nie jest. Zwykły wynalazek przyśpieszający regenerację komórek ciała.
-Umm... Chyba podziękuję... Wolę naturalną regenerację, ale dziękuję za propozycję. Mogę się zgłosić do jakiegoś szpitala, nie będziecie się przecież mną zajmować. - z mojej prawej strony usłyszałam prychnięcie rozbawienia.
-Spokojnie złotko, nie będziesz nam przeszkadzać. Ostatnio Bruce nie ma co robić, więc możecie porozmawiać, ale pamiętaj. Jeżeli coś by się działo, poinformuj Jarvisa. On to przekaże bezpośrednio do mnie i Bannera. Zrozumiano? - powiedział to z taką stanowczością w głosie, że aż bałam się sprzeciwić. Przełknęłam głośno ślinę i skinęłam twierdząco głową. Na ustach bruneta, od razu zagościł uśmiech.
-Cieszę się, że się rozumiemy. Na razie musimy cię opuścić, jakbyś czegoś potrzebowała, powiedz Jarvisowi. - ponownie skinęłam głową - To do zobaczenia! - Stark wyszedł, a za nim Kapitan uprzednio się żegnając ze mną. Natomiast Thor został tam, gdzie stał...
-Musimy porozmawiać. - powiedział stanowczym głosem...
YOU ARE READING
New Feeling || Avengers [Wolno Pisane]
FanfictionOpowieść o pewnej niczego winnej dziewcze, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie. Umarłaby, gdyby nie pewny przystojny bóg piorunów. Jak bardzo zmieni się jej życie, gdy zbliżą się do siebie bardziej, niż ustawa przewi...