***Dwie godziny później
- To wszystko, co mamy w naszej szkole. - odezwała się Mia. Właśnie stali przy wyjściu ze szkoły, gdzie zakończyli oprowadzać Ellie. Pokazali jej wszystko, co wydawało im się ważne. Czyli między innymi wszystkie sale, pokoje nauczycieli, pokój pielęgniarki, halę sportową i szatnie.
- Macie dużo lepszą szkołę od mojej poprzedniej. Cieszę się, że będę tu uczęszczać. - oznajmiła ciepłym głosem Ellie.
- My też się cieszymy. - rzekła Mia, po czym dodała. - Ej, skoro skończyliśmy przed końcem lekcji, to może zerwijmy się i chodźmy na przykład na shake'a.
- Ja i tak nie wiem jeszcze, jakie lekcje mam. - stwierdziła Ellie, co w jej języku oznaczało zgodę.
- No nie wiem... Ostatnio mam dosyć duże braki w nauce... - powiedział Peter. Chciał iść z dziewczynami na shake'a, ale też nie chciał opuszczać szkoły bez powodu.
- Kupimy shake'i, a później pójdziemy do wieży mojego ojca... - wymamrotała Mia zachęcającym głosem. Wiedziała, że Peter nie da się długo przekonywać. Lubi chodzić do wieży, dlatego za każdym razem, kiedy zdarzy się okazja, idzie tam ze swoją przyjaciółką.
- No wiesz! Tak się nie robi Mia! Doskonale wiesz, że nie przepuszczę okazji pójścia do wieży Avengers. Zgoda, idziemy na shake'a. - Stark wydała z siebie zadowolony okrzyk i łapiąc dwójkę przyjaciół za nadgarstki, wyszła ze szkoły. Od razu skierowali swoje kroki w stronę najbliższego miejsca, gdzie kupią swoje ulubione shake'i. Po drodze rozmawiali o wszystkim i o niczym. W końcu, kiedy mieli w rękach shake'i o swoich ulubionych smakach, skierowali się w stronę Avengers Tower, które było stosunkowo blisko. Postanowili, że Ellie opowie Peterowi o swoich umiejętnościach dopiero w wieży. Nie chcieli, by jakiś przypadkowy przechodzień lub jak to ujęła Mia, jakiś random usłyszał, że Ellie posiada moce, tak samo jak Peter. Droga do wieży, w porównaniu z drogą na shake'a, nie zajęła im dużo czasu. Po zaledwie kilku minutach, stali już w windzie i jechali na piętro mieszkalne. Parker, jak zawsze był zafascynowany nowoczesnością i wyglądem wieży. Wyszli z windy i stanęli w salonie, w którym Steve Rogers, Clint Barton i Bruce Banner oglądali wiadomości. Mia pokazała jej towarzyszom, że mają być cicho i zaczęła się skradać w stronę mężczyzn siedzących na kanapie. Wiele razy próbowała przestraszyć Rogersa i Bartona, ale nigdy jej się to nie udawało, dlatego miała nadzieję, że teraz jej się to uda. Była już przy kanapie i kiedy miała krzyknąć do trójki bohaterów, Steve się odezwał.
- Wybacz Mia, ale nie uda ci się to. - oznajmił Kapitan, wstając z kanapy.
- Nas nie wystraszysz zachodzeniem od tyłu. Musisz się bardziej postarać młoda. - dodał Clint, również wstając na proste nogi. Bruce również wstał i cała trójka odwróciła się przodem do złej brunetki.
- Widzę, że przyprowadziłyście gościa. - odezwał się Banner. Uśmiech rozkwitł na jego twarzy, kiedy zobaczył Petera. Polubił go, gdyż kiedy tylko chłopak przychodził do wieży, pomagał mu w różnych eksperymentach i zawsze pomagał uprzątnąć pomieszczenie. Ogólnie był dla wszystkich bardzo miły i starał się pomagać, kiedy tylko była okazja. Peter lubił to, a jeszcze fakt, że Avengersi go lubią i punktuje u nich, sprawiał, że czuł się bardzo dumny z siebie.
- Dzień dobry panie Banner, panie Barton, panie Rogers. - przywitał się szatyn. Mężczyźni podeszli do ich gościa i nowej współlokatorki i przywitali ich.
- Witaj Peter, witaj Ellie. - odezwał się Rogers, a jego śladami poszli Clint i Bruce.
- Jak ci się podoba nowa szkoła, Ellie? - zapytał Hawkeye. Był ciekaw, co młoda blondynka myśli o Midtown.
YOU ARE READING
New Feeling || Avengers [Wolno Pisane]
FanfictionOpowieść o pewnej niczego winnej dziewcze, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie. Umarłaby, gdyby nie pewny przystojny bóg piorunów. Jak bardzo zmieni się jej życie, gdy zbliżą się do siebie bardziej, niż ustawa przewi...