Rozdział 11

387 18 15
                                    

Czarnowłosy wyszedł z wysoko uniesioną głową. Mia odprowadziła go wzrokiem i uśmiechnęła się do siebie. Do głowy wpadł jej pewien pomysł. Skocznym krokiem ruszyła w stronę windy. Metalowe drzwi otworzyły się po kilku chwilach, a nastolatka weszła do środka. Wcisnęła odpowiedni guzik i ruszyła. Mijała różne piętra, od zwykłych biur, po laboratoria. Winda się zatrzymała, a drzwi się ponownie otworzyły, a młoda Stark przeszła do jednej z pracowni ojca. Rozejrzała się. Pusto. Podbiegła do jednego z wielu blatów w tym pomieszczeniu i przebiegła wzrokiem po cały bałaganie, który tam zastała. Spojrzała jeszcze raz, jednak nie znalazła tego, czego szukała, więc podbiegła do innego blatu. Tak przeszukała wszystkie blaty, jednak nigdzie nie znalazła, szukanej przez nią rzeczy. Zaczęła przeszukiwać szuflady. Było ich sporo, więc robiła to szybko. Otworzyła pierwszą szufladę, jednak dostrzegła jedynie różne klucze. W następnej były śrubokręty, a w jeszcze innej śruby. Nareszcie, zmęczona już bieganiem po pracowni znalazła to, czego szukała. Wzięła do ręki jedną puszkę farby w sprayu w kolorze neonowej czerwieni i drugą w kolorze krystalicznego błękitu. 

Zadowolona, pobiegła z powrotem do windy. Drzwi otworzyły się, ona wbiegła do niej i wcisnęła guzik z numerem piętra salonu. Winda ruszyła w górę. Mia podekscytowana podskakiwała w miejscu. Uśmiech jej z twarzy nie schodził. Zastanawiał się, czy nie podzielić się swoim pomysłem z Ellie, jednak stwierdziła, że nie będzie pakować jej w kłopoty. W końcu metalowe drzwi windy otworzyły się. Brunetka wyszła z niej skocznym krokiem i pobiegła do swojego pokoju. Nie zwróciła uwagi na Steve'a stojącego w kuchni i przygotowującego sobie koktajl z owoców. Ten jednak zauważył ją i spojrzał w jej stronę podejrzliwym wzrokiem. Dokończył robienie koktajlu i przelał go do specjalnej szklanki. Posprzątał po sobie i z napojem w dłoni ruszył do pokoju młodej Stark. Stojąc przed jej drzwiami, zapukał do nich i poczekał na jakąś odpowiedź.

- Wejść!

Blondyn usłyszawszy głos dziewczyny, otworzył drzwi i wszedł do środka. Młoda Stark siedziała na swoim łóżku i przeglądała media społecznościowe na telefonie. Na jej twarzy widniał szeroki uśmiech, a w oczach lśniły iskierki podekscytowania

- Cześć młoda - przywitał się i oparł się o framugę drzwi. Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i skierował swój wzrok na dziewczynę. - Co kombinujesz?

Jego głos był pełen podejrzeń. Jego instynkt mówił mu, że Mia knuje coś, co źle się skończy dla niej, bądź dla nich wszystkich.

- Czemu od razu, że coś kombinuję? Może byś się tak spytał, co u mnie? Jak się czuję? - udała oburzenie brunetka. Po chwili jednak zaśmiała się dźwięcznie. - Żartuję sobie. Mam bardzo ambitne plany na dzisiaj. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, będzie się z czego pośmiać - oznajmiła zadowolona.

Steve pokręcił tylko głową z dezaprobatą i westchnął. Nie podobało mu się to. Wiedział jednak, że nieważne, czego by nie zastosował, dziewczyna i tak dopnie swego prędzej, czy później.

- Uznajmy, że tego nie słyszałem - powiedział i ruszył w stronę swojego pokoju.

Stark natomiast, gdy usłyszała, że ma wolną rękè, wniebowzięta, że nikt nie będzie jej przeszkadzać, złapała za swoją torebkę i wypakowała wszystko ze środka. Do pustej już torebki wpakowała zabrane wcześniej spraye oraz jedno, niepotrzebne prześcieradło. Na szczęście było to prześcieradło za czasów, gdy była jeszcze małym dzieckiem i jej łóżko nie było zbyt duże, więc z łatwością zmieściło się do jej torebki.

- Jarvis!

- Tak, panienko Stark? - odezwała się sztuczna inteligencja.

- Loki jest w swoim pokoju, albo gdzieś w pobliżu? - spytała, wychodząc ze swojego azylu.

New Feeling || Avengers [Wolno Pisane]Where stories live. Discover now