***Ellie
–Hej. – Powiedziała brunetka. Uśmiechnęłam się do niej niepewnie i również się przywitałam. – Jak się czujesz?
–Całkiem dobrze. – Mruknęłam. Dziewczyna usiadła obok mnie i przyjrzała mi się.
–Jestem Mia Stark! Miło mi cię poznać! – Na jej twarzy pojawił się miły uśmiech. Wyciągnęła lewą dłoń w moją stronę. Stark? Czy Mia jest córką pana Tony'ego?
–Mi też miło cię poznać Mio. Ja jestem Ellie Puth. – odwzajemniłam gest i potrząsnęłam delikatnie jej dłonią. Wyglądała na miłą osobę. Puściłam jej dłoń i spuściłam wzrok na podłogę. Nigdy nie potrafiłam rozmawiać z nowo poznanymi ludźmi. Kiedy rozmawiałam z Thorem i dr. Bannerem, czułam się inaczej. Jakbym była bezpieczniejsza niż zazwyczaj. Ale cóż się dziwić? W końcu to są superbohaterowie. I też niby powinnam czuć większy dyskomfort... Sama nie wiem, jak to już ze mną jest...
–Nie jesteś za bardzo rozmowna, prawda? – głos Mii przedarł się do moich uszu, wyrywając mnie z zamyślenia. Mimo to nie podniosłam głowy i nie odezwałam się. – Hej, spójrz na mnie.
Przez chwilę się wahałam, ale ostatecznie, zrobiłam to, o co poprosiła Mia.
–Wiem, że jest to dla ciebie nowe otoczenie i musi być ci ciężko, ale nie jestem tutaj, żeby zrobić ci krzywdę, fizyczną, czy psychiczną. Chciałabym się z tobą zaprzyjaźnić. Chciałabym mieć przyjaciółkę w moim wieku, z którą mogłabym porozmawiać o wszystkim. Która pocieszyłaby mnie w trudnych dla mnie chwilach. – patrząc w jej oczy, widziałam, że mówi prawdę. Byłam zaskoczona jej wyznaniem. Na pierwszy rzut oka, wydawała się zamkniętą w sobie osobą, która nie mówi dużo o sobie.
—Oprowadzisz mnie po budynku? — uśmiechnęłam się do niej delikatnie. Ciemnowłosa odwzajemniła gest i kiwnęła głową. Wstała z mojego łóżka i stanęła przede mną. Złapała mnie za rękę i pociągnęła tak, że po chwili stałam na nogach. Zaśmiałam się cicho i dałam się jej pociągnąć w głąb wieży.
***Tony
—Nie! Nie zgadzam się na to! — krzyczałem wściekle. Nie pozwolę na to, żeby ten gnojek tu mieszkał!
—Tony, proszę cię. On potrzebuje miejsca, w którym będzie bezpieczny. Potrzebuje miejsca do spania. - mówił błagalnym tonem Steven. — Ręczę za niego. Nie zrobi nic złego. Będzie pod kontrolą.
—Nie! Nie zgadzam się. Rogers, czy ty nie pojmujesz, że ten facet zabił mi matkę? Ojca? Nie pojmujesz tego? — mówiłem z wyrzutem. — Nie pozwolę, aby ten morderca spał pod moim dachem.
—Tony... Tarcza bada go dwa razy w miesiącu i szuka rozwiązania na pozbycie się programu Zimowego Żołnierza z jego głowy. Bucky nie sprawi problemów. Masz moje słowo. — głos Stevena był tak poważny, że zacząłem się wahać. Ufałem Rogersowi, ale nie ufałem Barnesowi.
—Steve. Znasz moje zdanie na temat Barnesa. Wiesz, co zrobił...
—Wiem Tony i bardzo żałuje, że ukrywałem to przed tobą, ale musisz się zgodzić. Możesz go przyjąć na okres próbny, powiedzmy dwa tygodnie. Jeśli przez ten czas nie zrobi nic złego, zostanie tu dłużej. Zgadzasz się? — nie mogłem już dłużej tego słuchać. Jego błagający wręcz głos odbijał się echem w mojej głowie.
—Niech cię szlag Rogers... Dobra! Zgadzam się. — widziałem, jak na jego twarzy maluje się szczęście. — Ale jeśli Barnes zrobi cokolwiek złego, zrani kogoś, nieważne w jaki sposób, wykopie go stąd. Tego możesz być pewny.
—Dzięki ci Tony! Ratujesz mu życie! Nigdy ci tego nie zapomnę! — podekscytowany Rogers objął mnie szybko w typowo męskim uścisku i pobiegł zapewne po swojego kolegę. Jeszcze nigdy nie widziałem go takiego szczęśliwego. Nie mogę uwierzyć, że tak łatwo dałem mu się przekonać! To nie w moim stylu...
Westchnąłem i usiadłem na sofie w salonie. Potarłem skronie i zacząłem rozmyślać, na co ja się do cholery zgodziłem. Przecież ja nie wytrzymam z Barnesem nawet dnia, a co dopiero dwa tygodnie! Ech... Pozostaje mi na razie tylko zaufać Steve'owi. Siedziałem na tej sofie przez kilka minut, kiedy usłyszałem czyjeś kroki. Były zbyt ciężkie, jak na dziewczynę, więc na pewno nie były to ani Natasha, ani Mia, ani Wanda, ani Ellie. Spojrzałem w stronę wejścia do pomieszczenia i za otwierającymi się już drzwiami zauważyłem Thora. Szedł w moją stronę z uśmiechem na ustach, ubrany w normalne cywilne ciuchy. Usiadł obok mnie na sofie i włączył telewizję.
—A ty co taki uśmiechnięty? Coś się wydarzyło i o tym nie wiem? — zaczepiłem go. On tylko zaśmiał się i oparł o oparcie.
—A czy musi się coś stać, żeby się uśmiechnąć? — zapytał bóg.
—No... nie. Zostajesz na dłużej? — spojrzałem na niego ciekawym wzrokiem. Ten tylko ze szczęściem w oczach potwierdził. Zaczęliśmy oboje w ciszy oglądać telewizję. Muszę przyznać, że jak na Asgardczyka, osobę nie z tego świata, całkiem dobrze radzi sobie z naszą technologią. Co prawda nie jest w tym mistrzem, ale nie jest też źle.
Obejrzeliśmy już trzeci odcinek jakiegoś serialu, kiedy do salonu zagościła Mia z Ellie.
—Cześć Mia, cześć Ellie! — przywitałem się z dziewczynami.
—Witajcie drogie panie! — odezwał się Thor, na co Ellie zarumieniła się i spuściła wzrok, natomiast Mia zaśmiała się i wcisnęła się pomiędzy nami.
Młoda Puth stała obok i jakby nie wiedziała, co ze sobą zrobić, więc Mia złapała ją za rękę i pociągnęła w swoją stronę. Niestety lub też nie, patrząc na minę brunetki, Ellie potknęła się o nogę dziewczyny i upadła na kolana boga piorunów, który wydaje się, że odruchowo objął ją w pasie, aby nie spadła. Mia przybrała zwycięski wyraz twarzy, natomiast Ellie zarumieniła się i na jej policzkach zaczęły pojawiać się śnieżynki.
—Co jest Ellie? Nie jest ci wygodnie? — zaśmiała się młoda Stark. Puth nic nie odpowiedziała, tylko jeszcze bardziej się zarumieniła i na jej policzkach pojawiło się więcej śnieżynek. Wyglądało to całkiem słodko. Ellie chciała wstać, ale ręce Thora jej to uniemożliwiły. Wyglądała na bardzo zakłopotaną i zawstydzoną.
—Ellie, spokojnie. Możesz sobie siedzieć na mych kolanach, mi to nie przeszkadza. — stwierdził Odinson. Nasza mała Śnieżynka mruknęła coś cicho w odpowiedzi i niezręcznie oparła się o klatkę piersiową i ramie boga. Muszę przyznać, że oboje wyglądali słodko.
Siedzieliśmy tak, oglądając jakiś serial, który swoją drogą spodobał mi się, rozmawiając co chwilę na jakiś temat. Zaledwie kilka minut później, do salonu zaczęli się schodzić pozostali członkowie Avengers. I takim sposobem wszyscy siedzieliśmy w salonie, oglądając serial, rozmawiając i śmiejąc się. Nawet nie zauważyliśmy, kiedy na dworze zrobiło się ciemno. Bawiliśmy się tak jeszcze długi czas, aż w pewnym momencie zauważyłem, jak Ellie przymyka oczy i mimowolnie zasypia, w dalszym ciągu leżąc na Thorze.
YOU ARE READING
New Feeling || Avengers [Wolno Pisane]
FanfictionOpowieść o pewnej niczego winnej dziewcze, która znalazła się w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie. Umarłaby, gdyby nie pewny przystojny bóg piorunów. Jak bardzo zmieni się jej życie, gdy zbliżą się do siebie bardziej, niż ustawa przewi...