Rozdział 6

476 28 1
                                    

***Narracja 3-osobowa

Każdy w salonie zauważył, że młoda Puth zasnęła, dlatego postanowili się na chwilę uciszyć. Thor stwierdził, że zaniesie Ellie do jej pokoju. Przecież i tak na nim leżała, więc mógł to zrobić. Wziął dziewczynę delikatnie na ręce, starając się jej nie obudzić i ruszył w stronę jej pokoju. Drzwi prowadzące na korytarz otworzył delikatnym kopnięciem nogą. Idąc przez korytarz, spojrzał na twarz ich nowej koleżanki. Malował się na niej spokój i odprężenie. Usta miała lekko uchylone, ale nie chrapała, tylko spokojnie oddychała. Syn Odyna uśmiechnął się na ten widok i z powrotem skierował swój wzrok przed siebie. Po kilku sekundach skręcił w prawo i otworzył drzwi z tabliczką z napisem "Ellie Puth". Podniósł nogę i nacisnął nią klamkę, popychając przy tym drzwi, aby te się otworzyły. Rozejrzał się szybko po pokoju dziewczyny i dostrzegając łóżko, ruszył w jego kierunku. Stanął kilka centymetrów od łóżka i ostrożnie ułożył młodą Puth na posłaniu. Ellie prawie natychmiast wtuliła się w pierwszą lepszą poduszkę, jaką znalazła i skuliła się. Umięśniony blondyn natomiast pochylił się nad śpiącą i ucałował ją w czoło, uprzednio głaszcząc ją po głowie. Mężczyzna wyprostował się i odwrócił się w stronę drzwi, po czym wyszedł z pomieszczenia, kierując się z powrotem do salonu. Nie zauważył powstałego na ustach dziewczyny uśmiechu i delikatnego rumieńca na policzkach, któremu towarzyszyły maleńkie śnieżynki... 

- I co z nią?

Avengersi, mimo że spędzili z Ellie zaledwie dzień, martwili się o nią. Polubili młodą dziewczynę, a jej umiejętności mogłyby się im kiedyś przydać. Chcieli również, by Mia, córka Anthony'ego miała znajomych w swoim wieku. Mściciele nie zawsze są w wieży, przez różnego rodzaju misje, na które muszą się udać. Młoda Stark zostaje wtedy sama w wielkiej wieży. Fakt faktem, nastolatka nigdy się nie skarżyła na samotność, a kiedy pytano ją o to, ona odpowiadała, że wszystko jest w porządku i znajduje sobie wtedy jakieś zajęcie. 

- Śpi. - odpowiedział krótko długowłosy. - Wiecie? Ja chyba też się pójdę położyć. Jakoś tak głowa mnie rozbolała. 

- Nie ma sprawy, stary. My też już będziemy kończyć. Jutro niestety trzeba jakoś wstać z łóżka. - powiedział Clint. Pozostali mu przytaknęli i zaczęli wstawać z sofy. Jarvis wyłączył telewizję oraz światła. Wszyscy po kolei zaczęli powoli iść w stronę swoich pokoi, dalej rozmawiając. Po kilku minutach każdy był już w swojej sypialni i przygotowywali się do spania.

***

- Wstawaj! 

Równo o szóstej rano, do pokoju Ellie Puth wpadła Mia Stark. Przerażona Puth zerwała się z łóżka, przez co zaplątała się w pościel i spadła na podłogę. Brunetka zaczęła się śmiać, natomiast blondynka spojrzała na nią zmęczonym i zdenerwowanym wzrokiem.

- O co chodzi? Świat się kończy? - zapytała blond włosa. Nie lubiła wstawać wcześnie rano. Zawsze budziła ją mama albo przynajmniej pięć budzików.

- Świat się może nie kończy, ale trzeba dupę ruszyć do szkoły! - oznajmiła Mia. Dzisiaj wyjątkowo się cieszyła z wyjścia do szkoły, bo i tak nie będzie na zajęciach. Będzie oprowadzała swoją nową przyjaciółkę po ich wielkiej szkole.

- Do szkoły? - wymamrotała blondynka. - Kurw... Dlaczego? Nie mogę sobie odpuścić szkoły, skoro tu jestem?

- Nie. Zbieraj się. - młoda Stark z uśmiechem na ustach podeszła do szafy z ubraniami Ellie. Natasha i Clint pojechali po nie poprzedniego dnia, kiedy Tony powiedział, że nie może znaleźć Ellie, a mieli jechać do jej starego domu po ubrania.

- A co ty się tak cieszysz? Lubisz chodzić do szkoły? - zdziwiła się Puth. Jeszcze nie poznała osoby, która lubiłaby chodzić do tego budynku.

New Feeling || Avengers [Wolno Pisane]Where stories live. Discover now