rozdział pierwszy; ukryte cierpienie

6.4K 376 387
                                    

Starałem się zamykać umysł na nieprzyjemne uczucie wypełnienia. Brzmi to prawie jak oksymoron... Seks powinien być przyjemny, czuły, właściwy, prawda? Nigdy nie czułem się dobrze podczas stosunku. Zawsze był wymuszony, brutalny dla mojej psychiki, a każde pchnięcie było obce i niepoprawne. Zbyt wiele osób miało dostęp do mojego ciała, a żadna z nich nie obcowała z nim w sposób, który mógłbym zaakceptować. Żadna z nich nie była tą, której rzeczywiście chciałbym oddać swoją nagość i bezbronność. Tylko przecież to nie ja ustalałem zasady, nie miałem nic do gadania.

Serce mocno dudniło. Nie tylko w mojej klatce piersiowej, ale i w głowie odbijały się dźwięki niemiarowego uderzania. Pompując krew, wyprowadzało z równowagi całe moje ciało, które nieporadnie próbowało uciec od niechcianych dotyków. Moje palce łapały białe prześcieradło, mocno się na nim zaciskając. Tak bardzo pragnąłem ucieczki.

Moja szczęka drżała, przez co zęby boleśnie obijały się o siebie, szczękając. Mocno zaciskałem powieki, czekając na koniec; w duchu modliłem się o finał. W odstępie kilku grzesznych minut moje łokcie wtapiały się w materac, a moje mięśnie dopadł skurcz. Czułem ciężar oparty na moich ramionach. Dłużej nie wytrzymując opadłem na poduszki, opierając czoło o zimny materiał puchowej poduszki, wszystko inne wokół mnie parowało. Nie miałem siły podnieść głowy. Wykrzywiona w bólu ciążyła na moim karku.

Z pomiędzy moich pulchnych warg uciekały głośne jęki, stęknięcia oraz sapnięcia, które wypełniały mały pokoik mojego mieszkania. Jęknięcia powodowane bólem, nie przyjemnością. Jęknięcia przepełnione bólem, tym fizycznym, jak i również psychicznym. Z tym, że psychiczny ból jest zawsze o stokroć gorszy. Ból psychiczny jest gorszy od fizycznego, ponieważ nikt go nie zauważa, czasem nawet nie dostrzegasz go ty sam i orientujesz się o nim dopiero wtedy, gdy chcesz przeraźliwie krzyczeć.

Wciągnąłem przez usta wielką ilość powietrza, kiedy mężczyzna pociągnął za kosmyki moich włosów okalających twarz. W ten sposób odgarnął je z oczu, które i tak zaciskałem. Sapnięcia opuszczały moje usta niczym u wielkiej gwiazdy filmów pornograficznych, ale przestało mi już zależeć na tym, by brzmiały autentycznie, kiedy żarzący ogień podziałał na mój policzek niczym trucizna. Żółć obległa moje gardło - powstrzymując się od wymiotów zacisnąłem wargi w ciasną linię. On stale mówił coś między pchnięciami, ale nie starałem się nawet rozszyfrować tego bełkotu.

Jedną dłonią pocierał moje poranione, czerwone od jego paznokci plecy, aż opuszki palców wgniecione w atłasową skórę paliły w nieprzyjemny sposób. Czułem się jak kawałek materiału, który trzymał w masywnych dłoniach, robiąc z nim co chciał. Uczucie to towarzyszyło mi za każdym razem, gdy ktoś wbijał się we mnie umiarkowanymi, nierzadko brutalnymi ruchami. Wciskał kciuki między moje łopatki i każdy jego dotyk sprawiał, że moje ramiona wyginały się, uciekając od wyjątkowo miękkich, ale wciąż tak samo odrażających dłoni. Już mogłem uroić sobie ból nagromadzonych, drobnych siniaków, rozsianych po mojej skórze. Zmrużyłem powieki, spokojnie czekając na koniec, mimo, że moje wnętrze rozdzierały bezsilność i obrzydzenie. Obserwowałem ciemność, wypełnioną marami przywołanymi przez sytuację, w głowie powtarzając sobie, że zaraz mój ból skończy się i dostanę pieniądze, których potrzebowałem, by nie zostać wywalonym na bruk - ponownie w moim życiu, tak jak wcześniej miało to miejsce, gdy jako jeszcze szesnastolatek, ustatkowałem się, wyprowadzając na przedmieścia południowo-wschodniej części Amsterdamu. Gdy wsiadałem w metro, płacąc za bilet pogniecionym banknotem, myślałem tylko o tym, by znaleźć się jak najdalej piekła. Na moje nieszczęście miałem się przekonać, że czyha już na mnie kolejny ciąg męcących mój spokój zawirowań. To właśnie wtedy przyszło mi poznać najlepszy, jak i zarazem najgorszy, sposób na rozwiązywanie problemów.

Bitch In Amsterdam • Larry StylinsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz