Siete

657 35 17
                                    

2 miesiące później
Violetta's POV

Dzisiaj miałam wyruszyć w swoją pierwszą solową trasę koncertową. Stresowałam się ogromnie, mimo tego, że wiedziałam, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Czekała mnie również długa przerwa z Leonem. Mieliśmy się nie widzieć ponad miesiąc, a nawet więcej. Obiecałam mu jednak, że gdy tylko będę miała czas to będę do niego dzwonić. Leah poprosiłam również o to żeby pomagała Leonowi jeśli tylko potrzebowałby tego.

- Skarbie, wszystko masz? - spytał mnie, zanim weszłam do samochodu.

- Leon, nie stresuj mnie bardziej - wzięłam głęboki wdech. Chłopak złapał mnie za ramiona, kompletnie ignorując moje słowa.

- Masz wszystko? - powtórzył. Przytaknęłam i spojrzałam w jego oczy. Uśmiechnął się słabo i pocałował mnie. - Uważaj na siebie, kocham cię.

- Oczywiście - przewróciłam oczami i uśmiechnęłam się - ja ciebie też.

- Dzwoń kiedy będziesz miała czas.

- Dobrze, dobrze - pocałowałam go mocno. - Do zobaczenia - dodałam i wsiadłam do samochodu. Leon zaczyna zachowywać się powoli jak moja mama lub jej gorsza wersja.

***

- Dobry wieczór Buenos Aires! - powiedziałam głośno do mikrofonu. Uśmiechałam się szeroko, na arenie znajdowało się osiem tysięcy ludzi! To było niesamowite. - Jak się macie? - spytałam, a w odpowiedzi usłyszałam głośne piski. Przytaknęłam i zaśmiałam się. - Rozumiem... w takim razie jesteście gotowi na najlepszy koncert tego roku?! - usłyszałam jeszcze głośniejsze piski. - To zaczynamy! - powiedziałam ostatecznie, a po chwili ekipa zaczęła grać Quiero Volver. Zaczęłam śpiewać.

***

Po prawie dwugodzinnym koncercie czekało mnie jeszcze spotkanie z moim przyjacielem - Sebastianem. Zaprosiłam go na ten koncert, wystąpił ze mną i zaśpiewał razem ze mną piosenki, które nagraliśmy wspólnie na moją płytę.

- Hola, Martina gdzie tak pędzisz? - zatrzymał mnie, kładąc dłoń na moim ramieniu. Odwróciłam się i uśmiechnęłam.

- Nie mów nikomu, ale chciałam iść się przebrać. Ten strój jest okropnie niewygodny - ostatnie zdanie powiedziałam poirytowana. Zaśmiał się.

- Ale jesteśmy umówieni, prawda piękna? - przytaknęłam. Pomachałam mu mimo, że był ode mnie metr. Weszłam do garderoby i od razu wyciągnęłam telefon po czym zadzwoniłam do Leona na kamerkę. Odebrał Ross, uśmiechnęłam się szeroko.

- Hej! Jak się bawicie? - usiadłam na krześle.

- Po nastrój po twoim koncercie. Mała, byłaś genialna - mówiąc ostatnie zdanie przybliżył usta do kamerki i wręcz przeliterował. Przyłożyłam dłoń do ust i wysłałam mu buziaka.

- A gdzie Leon? - spytałam.

- W kuchni, jest zbyt bardzo rozemocjonowany twoim koncertem - zaśmiałam się i obserwowałam gdzie idzie kiedy zmienił kamerkę na tylnią. Wszedł do kuchni i wskazał na Leona i Tayliah, którzy się całowali. Automatycznie uśmiech zszedł z moich ust, a mną targnęło zdziwienie i jednocześnie okropna złość.

- Leon? - szepnęłam. Nie usłyszałam niczego ze strony Rossa, był najprawdopodobniej tak samo zdziwiony.

- Stary, co ty wyprawiasz? - wreszcie odezwał się, a Leon odskoczył od dziewczyny jak oparzony. Dalej nic nie widziałam, ponieważ spuścił spuścił kamerkę na podłogę. - Violetta to widziała, czy wy myślicie? - mój narzeczony wziął od niego telefon i od razu zmienił kamerkę na przednią.

- Daj mi chwilę, proszę cię - przytaknęłam. Mimo, że miałam ogromną ochotę teraz wygarnąć mu co o tym sądzę, to z niecierpliwością czekałam na wyjaśnienia. Wyszedł na balkon i usiadł na krześle. - To nie tak, jak wyglądało...

- To jak? - odezwałam się z wyrzutami. Westchnął i spojrzał w niebo, a następnie z powrotem na mnie.

- Ona mnie pocałowała - prychnęłam.

- Jasne, ona mnie pocałowała, a dopiero kiedy Ross się odezwał, ty się od niej odsunąłeś. Nie rób z siebie idioty, Leon - oparłam telefon o lustro i oparłam się o krzesło, wpatrując się cały czas w niego.

- Nic nie rozumiesz...

- Wytłumacz mi! - podniosłam głos. To wręcz niewiarygodne jak szybko przeszedł mi bardzo dobry nastrój. Tylko przez głupi pomysł żeby zadzwonić do niego. Dopiero odbył się pierwszy koncert, a między nami już jest źle. - Bo ja nic nie rozumiem, w sumie jak zwykle twoim zdaniem. Wyjechałam, a ty robisz co ci się podoba! Po co mi się więc oświadczyłeś?

- Violetta! - przerwał mi. Patrzyłam na niego, a on na mnie przez chwilę w kompletnej ciszy. Skrzyżowałam ramiona i rozsiadłam się wygodnie. Westchnął. - Ona jest we mnie zakochana, Tayliah po prostu mnie kocha. Pocałowała mnie, była pod wpływem alkoholu, normalnie by tego nie zrobiła.

- Sam nie wierzysz w to co mówisz - przymrużyłam oczy. - Dobrze wiesz, że skoro cię kocha i tak czy siak by cię pocałowała. A ty nic z tym nie zrobiłeś, mimo tego, że na pewno głosik z tyłu twojej głowy przypomniał ci o tym, że masz narzeczoną, która wyjechała na kilka miesięcy i teraz szczególnie trzeba dbać o to, żeby się nie kłócić. A ty co zrobiłeś? Zjebałeś - ostatnie słowo powiedziałam dobitnie. - Dobranoc - dodałam i się rozłączyłam. Byłam pewna, że będzie się do mnie dobijał, dlatego nagrałam i dodałam szybko relacje na Instagrama po czym wyłączyłam telefon. Przebrałam się w wygodne ciuchy i akurat kiedy wyszłam z garderoby, Sebastian już na mnie czekał.

- Gotowa? - spytał, opierając się ramieniem o ścianę.

- Gotowa - uśmiechnęłam się lekko i po chwili wyszliśmy razem z areny.

***
Krótszy niż zwykle, za co przepraszam, ale jak mówiłam - w życiu prywatnym nie jest dobrze. Dlatego wena mi umyka, ale staram się coś pisać.

can we surrender? || leonetta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz