Cinco

719 36 15
                                    

Violetta's POV

Dni mijały spokojnie. W stu procentach odprężyliśmy się z Leonem. Opaliłam się do tego stopnia, że opalanie w Argentynie nie będzie mi już aż tak potrzebne. Praktycznie co wieczór wychodziliśmy na długie spacery lub do restauracji. W dodatku moja bliskość jak i zarazem relacja z moim chłopakiem uległa ogromnej poprawie. Teraz naprawdę czuję, że jestem w związku, a obok mnie jest moja miłość. Nie mogę być bardziej szczęśliwa niż teraz.

- Here is your juice with ice* - przede mną nagle pojawił się pan, u którego wcześniej zamawiałam picie. Uśmiechnęłam się serdecznie.

- Thank you* - odpowiedziałam i wzięłam napój od mężczyzny. Przyłożyłam rurkę z kieliszka do ust i napiłam się. Po chwili odłożyłam kieliszek obok na stolik i spojrzałam na Leona. Był całkowicie wciągnięty w czytanie książki, nie opalał się tylko w całości leżał na leżaku pod parasolem. Uśmiechnęłam się i wstałam ze swojego leżaka po czym usiadłam okrakiem na udach szatyna i pochyliłam się do przodu, całując go w usta. Następnie sięgnęłam dłonią do jego książki i wyciągnęłam mu ją delikatnie z dłoni po czym odłożyłam na stolik.

- Co cię skłoniło do zakłócenia mojego skupienia i czytania, panno Violetto? - zaśmiałam się cicho i poczułam jak położył swoje dłonie na moich biodrach.

- Myślę, że to czas żeby pójść coś zjeść, panie Leonie. Jest już południe, a wieczorem jestem zaproszona na randkę - uśmiechnęłam się szeroko.

- Mm, panno Violetto, a mogę wiedzieć kto zaprosił na taką okazję? - uśmiechnął się słodko. Pochyliłam się lekko w jego stronę.

- Meksykanin, o zielonym kolorze oczu i brązowych włosach. Zabawny, czuły... - przejechałam lekko palcem po jego torsie - i przede wszystkim mój, panie Leonie.

- To chyba szczęściarz, panno Violetto - odpowiedział cicho swoim cholernie seksownym głosem. Położył dłoń na moim policzku i przybliżył bardziej do siebie

- Niewątpliwie, proszę pana - uśmiechnęłam się, a po chwili nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Drugą dłoń położył na moich plecach i przyciągnął moje rozgrzane ciało od Słońca do jego. - Kocham cię - odezwałam się, kiedy moje wargi lekko odsunęły się od jego.

- Ja ciebie też, Vi - uśmiechnął się, a następnie złapał za moje pośladki i wstał. Zarzuciłam ręce na jego barki. - A teraz kochanie, wybacz... - uśmiechnął się zadziornie i zaczął kierować w stronę wody.

- Leon, nie, przestań! - zaczęłam piszczeć i próbowałam się wyrwać. Na nic jednak były moje prośby i próby wyrwania się. Po chwili szatyn miał wody do kolan, a zaraz również ja dosięgnęłam wody. - Nawet nie próbuj mnie tam wrzucać - uprzedziłam od razu.

- A kto powiedział, że cię tam wrzucę, skoro mogę wejść do końca razem z tobą? - zaśmiał się. I tym sposobem, obydwoje skończyliśmy cali mokrzy.

***

Niedługo przed dziewiętnastą razem z Leonem wyszliśmy na kolację. Dzisiaj jednak naprawdę to była "randka", ponieważ szatyn kazał mi się ubrać bardziej elegancko niż luźno jak wcześniej wychodziliśmy. Dlatego ubrałam na siebie pudrową, błyszczącą się spódniczkę, która zakrywała mi troszeczkę więcej jak połowę brzucha i sięgała prawie do połowy ud. Do tego ubrałam również coś w stylu sportowego biustonosza, również pudrowego i błyszczącego się oraz pudrowe sandałki. Leon natomiast postawił na białą koszulę z krótkim rękawkiem, z czego dwa guziki u góry miał rozpięte, co dodawało mu męskości. Do tego ubrał jasne spodnie i buty. Przejechałam jedynie tuszem po rzęsach i błyszczykiem po ustach oraz popsikałam się perfumem.

- Skarbie? - zwróciłam się do Leona, kiedy kierowaliśmy się w stronę jednej z restauracji. - Mogę wiedzieć skąd w ogóle pomysł na randkę? - uśmiechnął się.

- Zobaczysz, Violu - przewróciłam oczami i nie odpowiedziałam nic. Już mówiłam, że uwielbia właśnie w taki sposób grać z moją niecierpliwością? Jeśli nie, to właśnie teraz to powiedziałam. Po całej przebytej drodze w ciszy wreszcie dotarliśmy do restauracji. Muzycy grali wolną muzykę, a wokół były zapalone świeczki co dawało niesamowitą atmosferę temu miejscu. Zajęliśmy stolik dwuosobowy, a chwilę później przyszedł kelner i złożyliśmy zamówienia. Położyłam moją dłoń na stolik i przyglądałam się z uwagą temu miejscu. Jestem niemalże pewna, że jeszcze nie raz tutaj wrócę. Piękne miejsce, pełne spokoju. Po chwili poczułam jak Leon splata swoją dłoń z moją. Przeniosłam wzrok na nasze dłonie, a następnie na niego, gdzie wpatrywał się we mnie. Uśmiechnęłam się i dosłownie kilka minut później kelner przyniósł nam nasze zamówienie.

Po trzydziestu minutach nasze jedzenie zostało zjedzone, zapłaciliśmy i ruszyliśmy się przejść. Słońce zaszło już jakiś czas temu, ale to był przepiękny widok kiedy chowało się za horyzontem. Spacerowaliśmy trzymając się za ręce, brzegiem morza, a do naszych stóp docierała zimna, słona woda. Na powierzchni wody odbijały się światła gwiazd oraz blask księżyca. Wszystko było idealne.

- Kochanie... - Leon zatrzymał się. Spojrzałam na niego i również się zatrzymałam.

- Tak? - chwycił obie moje dłonie w swoje i wpatrując się w moje oczy, zaczął mówić:

- Violu, wiesz jak bardzo cię kocham i jak bardzo jesteś dla mnie ważną osobą. Przeszliśmy razem cudowne jak i złe chwile, ale zawsze razem. Jesteś jedyną i największa miłością mojego życia. Każda chwila spędzona z tobą jest dla mnie najcenniejsza. Tworzymy piękne wspomnienia, do których będziemy mogli kiedyś wrócić, a przed nami jeszcze wiele innych. Kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem, sprawiłaś, że poczułem coś po tym, jak przez tak długi czas nie czułem nic. Nie jestem również zbyt dobry w pięknym wyznawaniu uczuć, dlatego doceń to - uśmiechnął się, a ja lekko zaśmiałam się. - Nigdy nie byłem niczego tak bardzo pewny, tak jak chcę zrobić to, dlatego... - uklęknął na jedno kolano i wyciągnął czerwone pudełeczko przede mnie. - Violetto, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się spędzić ze mną resztę swojego życia? - całkowicie wzruszona, zdezorientowana i z szybko bijącym sercem przyłożyłam dłoń do ust. Moja decyzja była natychmiastowa, dlatego od razu przytaknęłam energicznie głową. Wziął moją dłoń i założył pierścionek z diamentem na mój palec serdeczny. Po chwili wstał, a ja od razu pocałowałam go mocno, przyciągając go przy tym do siebie.

- Tak bardzo cię kocham, Leon - szepnęłam, gładząc dłonią jego policzek.

- Ja ciebie też, Violu.

***

*Twój sok z lodem

*Dziękuję

can we surrender? || leonetta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz