Ocho

620 27 7
                                    

Violetta's POV

- Widziałaś tych ludzi? Oni się tak cieszyli, za każdym razem to jest niesamowite... zobaczysz, że dzięki nim będziesz się uśmiechać każdego dnia - mówił do mnie Sebastian, w momencie kiedy ja tylko przytakiwałam albo odpowiadałam pojedynczymi słowami na jego wręcz rozbudowane zdania. - Hej, co jest? - położył dłoń na mojej i dopiero wtedy wzdrygnęłam się i zabrałam swoją dłoń.

- Nic, wszystko w porządku, wybacz... chyba nadal targa mną szok z pierwszego koncertu - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się lekko dla uwiarygodnienia.

- Nie umiesz kłamać - uśmiechnął się lekko i westchnął. - Przepraszam, ale usłyszałem przypadkiem rozmowę z twoim narzeczonym - westchnęłam tym razem ja i schowałam twarz w dłoniach. Jeszcze tego brakowało.

- Sebastian, ja przepraszam cię... nie mam już głowy do niczego - powiedziałam cicho, mój głos brzmiał słabo. Właściwie nic dziwnego, skoro tona łez cisnęła mi się do oczu. - Dopiero się zaręczyliśmy, zobaczymy się za kilka miesięcy a tutaj już dzieją się takie cyrki - zaśmiał się cicho na moje słowa.

- Może faktycznie ta cała dziewczyna jest w nim zakochana i nie kontrolowała tego. Skoro ci się oświadczył to musi cię kochać, tyle czasu już jesteście ze sobą — ściągnęłam dłonie i spojrzałam na niego, uśmiechnęłam się lekko.

- Ile małżeństw się rozpada po zdradzie. I w tym przypadku powiedziałbyś to samo, że musi kochać tą kobietę skoro jej się oświadczył, a na końcu ją zdradził? To nie tak działa... - szepnęłam ostatnie zdanie. Wstałam od stolika restauracji i wzięłam swoją torebkę. Złapał mnie za dłoń, ja jedynie uśmiechnęłam się i wyszłam z budynku. Od razu skierowałam się w stronę hotelu, który znajdował się niedaleko. Byłam wyczerpana.

Po dojściu do pokoju po prostu rzuciłam się na łóżko. Wyciągnęłam telefon i włączyłam go, byłam zasypana tysiącami wiadomości od fanów i Leona. Głupi, tłumaczył się. Westchnęłam i jedynie odpisałam fanom, nagrałam jeszcze jeden filmik i wyciszyłam urządzenie. Odłożyłam je na szafkę, podłączyłam do ładowania i ułożyłam się wygodnie na łóżku. Nie miałam już siły wziąć prysznica, po prostu zamknęłam oczy i odpłynęłam do krainy snów.

Rano natomiast tego pożałowałam. Śmierdziałam potem i byłam zła sama na siebie, że jednak nie spięłam dupy i nie umyłam się. Wzięłam biały top koronkowy, czarne spodnie i bieliznę po czym poszłam wziąć prysznic. Po odprężeniu się i umyciu swojego ciała pod cieplutką wodą czułam się prawie jak nowo narodzona. Jednak do tego mi dużo brakowało. Leon, ten cholerny Leon. Chciałabym mu wierzyć, bo nigdy wcześniej nie było takiej sytuacji, ale skąd mam wiedzieć czy to nie będzie miało miejsca po raz drugi pod moją nieobecność i ja znowu dowiem się o tym w ten sposób, a w najgorszym przypadku w ogóle się nie dowiem.

- Violu, jesteś tam? - usłyszałam pukanie do drzwi łazienki. To była Monika. Skończyłam rozczesywać włosy i otworzyłam jej drzwi po czym wróciłam z powrotem przed lustrem, chcąc nałożyć sobie krem na twarz. Kobieta oparła się ramieniem o wejście do łazienki i skrzyżowała ręce, bacznie mnie obserwując w lustrze. Zerknęłam na nią.

- Hm? - westchnęła i podeszła do mnie. Położyła dłoń na moim ramieniu, a ja kompletnie nie wiedziałam o co chodzi. - Co się stało?

- Po całej sieci krążą zdjęcia twoje i Sebastiana z wczorajszego wieczoru po koncercie - westchnęłam i oparłam się dłońmi o zlew, patrząc na nią w lustrze.

- To było przyjacielskie wyjście, nic więcej. Nie mam obowiązku się przed nikim tłumaczyć.

- Ale przed Leonem owszem - odpowiedziała. Przewróciłam oczami.

- Leon nie jest lepszy. Wczoraj zadzwoniłam do niego, ale odebrał Ross po czym na własne oczy widziałam jak całuje się z Tayliah - mruknęłam cicho. Uśmiechnęła się smutno i pochyliła, położyła podbródek na moim barku.

- Przykro mi Violetta, ale będziecie mieli teraz trudny czas. Domyślam się, że Leon już widział te zdjęcia i obydwoje jesteście w teraz głupiej sytuacji - spojrzałam na siebie przez chwile.

- Będzie co ma być - szepnęłam i wyszłam bez żadnego uprzedzenia z łazienki. Zabrałam telefon i zostawiajac swoją menadżerkę w środku, zeszłam na dół na śniadanie.

***

Wiecie jak to robić dobrą minę do złej gry? Tak właśnie musiałam grać cały dzień. Musiałam udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, moje samopoczucie jest wspaniałe i ogólnie emanuje dobrą energią od samego rana. Jednak wewnętrze miałam ochotę po prostu rzucić się do łóżka jak za dawnych czasów kiedy miałam gorszy dzień, zjeść pyszne jedzenie zrobione przez Olgę i pooglądać seriale. Tylko tego potrzebowałam. Zamiast tego rozdawałam autografy i uśmiechałam się sztucznie do zdjęć. Czuję się sama ze sobą źle, a dopiero rozpoczęłam swoją trasę. Tak nie może być.

Siedząc znudzona w kawiarni razem z tancerkami i menadżerką weszłam na Instagrama. Podpierałam się łokciem o stolik i głową o dłoń, przeglądając portale społecznościowe. W pewnym momencie trafiłam na zdjęcie wstawione przez Tayliah, gdzie całuje się z Leonem. W moich oczach pojawiły się łzy i przeprosiłam na chwile wszystkich po czym poszłam do toalety. Zamknęłam kabinę i zaczęłam płakać. Nie mogłam już dłużej. Byłam cholernie zła na Leona, a jeszcze bardziej na Tayliah.

W przypływie pewności siebie i emocji weszłam w wiadomości z moim narzeczonym i napisałam, że z nami koniec po czym wyłączyłam telefon. Usiadłam na toalecie i schowałam twarz w dłoniach, dalej płacząc.

can we surrender? || leonetta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz