1.

1.6K 107 49
                                    

Gorące oddechy mieszały się w sypialni starszego z nich. Dłonie błądziły po jeszcze gorętszych ciałach, powodując ciarki u obu z chłopaków.

- Kocham cię. - Młodszy przymknął oczy, całując starszego w płatek ucha. - Kocham cię, Baekhyunnie. - Powtórzył.

- Wiem. - Dostał odpowiedź. - Kocham cię. - Usłyszał jeszcze, zanim na nowo nie skosztował tych cudownych ust.

Później nie czuli już nic, satysfakcjonując się kolejnym tego wieczoru stosunkiem. Uprawiali miłość, zapewniając o wiecznym uczuciu i bycie tymi jedynymi.

Spokojnie oddychali, leżąc w swoich ramionach. Spokojnie, do czasu, kiedy młodszy z nich nie chrząknął, zwracając tym na siebie uwagę drugiego, leżącego do tej pory z przymkniętymi powiekami.

- Chan, huh? - Zapytał, pozwalając, aby kołdra okrywająca jego nagie ciało spadła, ukazując mlecznobiałe ramiona i poprzegryzaną klatkę piersiową.

Nachylił się jeszcze nad swoim chłopakiem, będąc teraz niebezpiecznie blisko. Podwyższył tym temperaturę ich ciał, bowiem doskonale wiedział, jak działa na chłopaka. Ale nie przestawał, swoją delikatną dłonią sunąc po pobudzonej już męskości Parka.

Ten tylko przegryzał wargę, nie protestując. Zapomniał o wszystkim, jakkolwiek ważne by to było. Jedynie odsunął materiał okrywający ciała ich obu, zachęcając tym niższego do kolejnej porcji pieszczot.

Co Byun chętnie uczynił. Jakby radośnie ssał sam czubek grubego kutasa, zadowalając tym miłość swojego życia. Pieścił penisa językiem, stymulując samą główkę. I oczywiście obserwował reakcję Chanyeola, bo mimo, że robił mu dobrze ustami już kilkadziesiąt razy, nadal pozostał w tym niepewny i nieco niedoświadczony.

Ale wszystko robił cudownie. Park nie musiał nic mówić, wystarczającą odpowiedzią były jego niskie warknięcia i częste pojękiwanie. Wystarczył widok twarzy młodszego, wykrzywionej w ekstazie, aby mniejszy blondyn wiedział, że czyni cuda.

Przeżyli kolejne orgazmy. Jeden, zadawalany oralnie, drugi - zupełnie niedotknięty, podniecony jedynie swoimi czynami i myślami.

Kolejny raz uspokajali się w swoich ramionach. Delikatnie się przytulali, nie chcąc narażać siebie na jakikolwiek niepotrzebny ból. I kolejny już raz młodszy chrząknął.

- Potrzebujesz jeszcze? - Starszy kolejny już raz nachylił się nad partnerem. - Mój Channie jeszcze niedopieszczony? - Zażartował, jednak dłonią sunął po wyrzeźbionym brzuchu, chcąc powtórzyć niewinne pieszczoty.

Nie spodziewał się jednak, że jego nadgarstek zostanie mocno chwycony, a on sam dzięki temu zostanie unieruchomiony. Ale nie przeszkadzała mu to, z początku.

Myślał, że to kolejny raz, kiedy jego perfekcyjny chłopak posiądzie jego ciało, nazywając skarbem, kochaniem i koteczkiem. Jednak był zdezorientowany, kiedy zamiast tego, Chanyeol zaczął nakładać na siebie koszulkę, wyglądając, jakby miał zamiar odejść.

- Co jest, hm? - Zapytał, wyrywając dłoń. - Nie zostajesz na noc?

- Nie, Baek. - Usłyszał w odpowiedzi.

Zdziwił się mocno. I jeszcze mocniej go to zabolało, jednak nie pokazał tego po sobie, ukrywając pojedyncze łzy.

- Dlaczego? - Zapytał. - Chanyeol? - Nie chciał użyć zdrobnienia imienia chłopaka, czując przed tym dziwny i niewyjaśniony strach.

- Myślę, że powinnyśmy się rozstać, Baekkie. - To bolało. - To dla naszego dobra. - Bolało ich obu.

Jednak oboje przegryźli wargę i ukryli słone łzy, na szybko kończąc się ubierać.

Żaden nie zadawał pytań, nie czując takiej potrzeby. Byun zwyczajnie ufał Chanyeolowi, nawet teraz, kiedy jego serce się łamało, a ten... Po prostu wiedział, że to lepsze wyjście.

Pożegnali się niewinnym i czułym pocałunkiem, jeszcze raz wyznając sobie uczucia.

Jednak Baekhyun nadal nie wiedział dlaczego.

A Chanyeol nie zamierzał mu tego wyjaśniać.

Urozmaicenie | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz