- Yi Fan? Jest tu Chanyeol? Tak? - Nie czekał na odpowiedź, po prostu wchodząc do mieszkania przyjaciela swojego chłopaka.
Nie robił sobie nic z tego dziwnego spojrzenia Chińczyka, kiedy szukał Chanyeola. Wiedział, że ten tu jest i zamierzał go znaleźć.
Zajrzał do kuchni i salonu, ale Parka jak nie było, tak nie ma. Sypialnie postanowił ominąć, sam nie wiedząc czemu.
- Gdzie jest Chanyeol? - W końcu zapytał, zrezygnowany. - Hm?
- Na pewno nie tutaj. - Usłyszał. - Poszukaj go w jakimś klubie, może też w sypialni jakiejś blondynki.
- O czym ty mówisz?
- O niczym szczególnym. - Chińczyk wzruszył ramionami. - Idź już, twojego byłego tu nie ma.
Baekhyun skinął głową, usiłując się nie rozpłakać.
***
Pojedyncze godziny zmieniały się w kolejne dni. Baekhyun już sam nie wiedział, co powinien zrobić.
Chanyeol nie odbierał telefonów, ignorując smsy. Spotkanie go graniczyło z cudem, dlatego Byun przestał wychodzić, z nadzieją, że może jednak spotka ukochanego.
Wykłady nie były czymś, co trzymało go przy życiu. Dobry lekarz, ojciec Minseoka, napisał mu zwolnienie, widząc jego zły stan.
Kim starał się codzinnie dotrzymywać towarzystwa Byunowi, jednak nie mógł też przestać ograniczać kontaktu ze światem.
Dlatego usilnie starał się wyciągnąć przyjaciele z domu, w dobrą pogodę.
Tak było i tym razem.
***
- Nie chcę wam zepsuć randki. - Powtarzał, kręcąc głową. - Idź sam, ja muszę jeszcze coś zrobić. - Przekonywał.
- Co zrobić? - Milczał. - Tak myślałem. - Minseok westchnął, łapiąc Byuna za dłonie. - Idziesz z nami, nie wynudzisz się, obiecuję.
- Dlaczego?
- Jongdae przyprowadzi kolegę, miły, przystojny...
- Nie chcę nikogo.
- To już mnie nie obchodzi.
***
Z początku nie żałował, że dał się namówić na małą podwójną randkę. Sehun okazał się naprawdę przystojnym i miłym chłopcem, o dobrym poczuciu humoru i przepięknym uśmiechu.
Baekhyun czuł się przy nim naprawdę dobrze i po raz pierwszy od dłuższego czasu był szczęśliwy. Może zawdzięczał to ulubionej kawie w ulubionej kawiarni? Sam nie wiedział.
Był po prostu szczęśliwy.
Nie trwało to jednak długo.
***
- Nie wiem, czy mi się chcę. - Chińczyk sapnął, próbując wymigać się od wyjścia z domu. - Nie możemy zostać tutaj, hm?
- Nie. - Chanyeol był nieugięty. - Mam ochotę na latte.
- Teraz, hm? No dobra, daj mi chwilę.
***
To było nagłe.
Chanyeol nie spodziewał się, że ujrzy tam wyczerpanego bólem i rozpaczą ukochanego.
Baekhyun nie mógł oderwać oczu i powstrzymać łez, kiedy dostrzegł miłość swego życia.
Szybko przerwali kontakt wzrokowy, zatapiając się we własnym, wspólnym świecie.
Świecie przeszłości.
CZYTASZ
Urozmaicenie | ChanBaek
FanfictionJednak Baekhyun nadal nie wiedział dlaczego. A Chanyeol nie zamierzał mu tego wyjaśniać. *** - Poradzimy sobie. - Jęknął, całym ciałem opadając na sztywnego penisa, niemal natychmiast zaciskając na nim swoje wnętrze, prowadząc do jeszcze głośniejszy...