9.2

788 74 9
                                    

Wolno go w siebie pchał, będąc z początku niepewny. Chanyeol go nie pośpieszał, nie.

Sam Park zajmował się stymulowaniem główki swojego kutasa, kciukiem. Ten kuszący tyłeczek nie pozwalał mu na skupienie na niczym innym, niż tylko na własnej erekcji i cieknącej z ust ślinie.

- Tatusiu. - Byun spojrzał w ekran smartfona, gryząc wargę. - Tatusiu. - Jęczał, ustawiając na wyższy poziom wibracji.

Wił się na pościeli, nie mogąc znieść palącej go przyjemność. Omal nie krzyczał, krzywdząc i tak zranione gardło. Bo kurwa, było mu tak cholernie dobrze.

Nic nie zastąpi jego chłopaka i wspaniałego seksu, ale masturbacja wibratorem, pod czujnym okiem kochanka, była czymś wspaniałym.

Baekhyun był cholernie mokry i jeszcze cholerniej gorący. Spragniony pomagał zaznawać sobie przyjemności, kurczowo ściskając uda.

Plastik wchodził w niego głębiej, mocniej, silniej. On sam jeszcze głośniej i natarczliwiej nawoływał imię mężczyzny swojego życia, chcąc być teraz z nim i tylko z nim.

Chanyeol tylko się uśmiechał, sapiąc imię Baekhyuna. Nie przestawał działać ręką, taki podniecony. Ale chciał też pomóc starszemu, który to usilnie błagał o uwagę.

- Jęcz dla tatusia. - Rozkazał. - Jęcz, pokaż jaki jesteś spragniony.

- T-Tatusiu...

- Mojej mokrej zdzirze jest dobrze? - Pytał, retorycznie. - Dobrze ci, maluchu?

Byun skinął głową, powoli pracując ręką na przeciekającym penisie.

- T-Tak. T-Tatusiu, tak. - Nie był w stanie przestać się jąkać. - Proszę, t-tatusiu...

- Krzycz moje imię, moja zdziro. - Park sapał, pokazując kamerce swoją nabrzmiałą erekcję. - Chciałbyś mieć go w sobie, prawda?

Mniejszy nie mógł odwrócić wzroku od telefonu. Kurewsko mocno chciał poczuć w swoim wnętrzu ciepły mięsień, pieprzący go do nieprzytomności. Ale teraz musiał zadowolić się jedynie marną imitacją parkowego kutasa.

- Oo, Chanyeol! - Krzyczał, wizualizując sobie, że nie dotyka się sam, a robi to za niego jego mężczyzna. - Chanyeol, tak, tak, tak!

- Bardzo dobrze. - Chan go chwalił, a ten uśmiechał się, szczęśliwy z pochwały. - Kontynuuj.

- Tak. - Jęczał, w zgodzie.

Dalej nie odwracał wzroku, będąc jeszcze głośniejszym. Dalej krzyczał, nie wstydząc się silnej reakcji swojego orgaznizmu.

- Chanyeol, proszę. - Skomlał. - Proszę, proszę, proszę...

- Zrób to, kurwa, zrób. - Niewiele im brakowało.

Jednak obaj chcieli zrobić to razem, chcąc pokazać, że nawet pomimo odległości są jednością.

I zrobili, krzycząc i brudząc ciała w spermie, razem. Zrobili, tak samo szybko odwracając wzrok ku telefonom, uśmiechając się w swoje strony.

- Moja mokra zdzira ma u mnie dużego plusa.

- Mój wspaniały tatuś jednak jest niezastąpiony.

- Nie mogło być inaczej, maluszku.

Urozmaicenie | ChanBaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz