10. Broken Strings

430 41 109
                                    


- I nie wiem czy będzie nam to dane.

- Więc przestań czekać.

To nie było racjonalne. To był jeden z najgorszych a zarazem najlepszych pomysłów jakie przyszły mi do głowy, wypijając o dwa kieliszki wina za dużo. Ale smak jego ust taki właśnie miał pozostać - słodko-gorzki. Jak coś niedozwolonego, prosto z ogrodu Eden. Wręcz wyczuwaliśmy swoje gorące oddechy i wypuszczaną parę. Nasze wargi prawie nigdy nie były tak blisko jak wtedy. Prawie.

Telefon zadzwonił, a my momentalnie odsunęliśmy się od siebie, jak gdybyśmy zostali poparzeni. Cóż, nabuzowani przewrotnymi emocjami, których nikt nie potrafił wychwycić. Zbyt intensywne. Zbyt intymne.

Gregor spojrzał wyczekująco na urządzenie, a ja nie miałam za grosz pojęcia czy poczuł ból, czy też rozczarowanie. Kilkanaście nieodebranych połączeń od Anze. To samo w sobie nie wyglądało dobrze, ale wtedy czułam się zbyt swobodnie. Nie myślałam racjonalnie. Znów dzwonił. Czy czułam się źle? A może to był czysty zawód? Austriak nie odezwał się. Nie po tym, co właściwie "nie miało miejsca". A ja, mimo własnej woli sięgnęłam po telefon i odebrałam kolejne połączenie. Mężczyzna przez dłuższą chwilę tak naprawdę nie wypowiedział ani jednego słowa. I odszedł, prawie, że nie pozostawiając po sobie śladu. Mój głos brzmiał na pozór tak odważnie i dorośle - zupełnie niezrozumiale dla niewinnego Anze.

- Mam w dupie to, czy kolejny trening tak wypadł, czy jakiś kolega miał kłótnię z dziewczyną, a ty miłosiernie postanowiłeś go pocieszyć - rzuciłam, prawie, że ochrypłym głosem, czując, jak te pozorne kilka kieliszków zmieniło się w znacząco większą ilość, a mój ton nie był dokładnie taki, jaki zamierzyłam. - Nie dbam o to, mam to szczerze gdzieś. Myślałeś o tym chociaż raz, jak ja się czuję? Oczywiście, że nie, bo lepiej łazić ze znajomymi i ignorować swoją dziewczynę, która za każdym razem przeżywa to, jak poszło temu kochanemu mężczyźnie. Lub nie, przepraszam - zwykłemu idiocie, nie mężczyźnie. Mam tego szczerze dość Anze. Zdradzasz mnie? Powiedz to otwarcie, przestań zachowywać się jak tchórz. Przestań mówić, że mnie kochasz, gdy zwyczajnie unikasz naszych spotkań. Pieprzę to. Nie zamierzam więcej czekać.

Stan, w którym się znajdowałam, nie różnił się niczym od tych, gdzie moje pijaństwo przekraczało skalę. Prawdopodobnie zostawiłam je daleko za sobą, bezmyślnej i naiwnej nastolatce. To wystarczyło, lecz nie dzisiejszego wieczoru. Naprawdę miałam zamiar się rozłączyć, ale nie potrafiłam. W słuchawce dopiero po niecałej minucie odezwał się jego łamiący głos.

- Moja mama trafiła do szpitala i nie wiadomo ile dni przeżyje.

Wtedy po raz kolejny w miesiącu zadrżałam.

***

Ze Słowenii przyjechałam prosto do Garmisch-Partenkirchen. To nie były zwyczajne dni, gdy odpoczywałam, oglądając zaplanowane świąteczne filmy, czy też ze spokojem spacerowałam po wiedeńskich uliczkach. Nie. Tamtego wieczora nic nie było już takie samo. Możliwe, że Boże Narodzenie okazało się prawdziwym cudem i szczęściem w nieszczęściu.

W tamten dzień, Gregor odwiózł mnie prosto pod moje mieszkanie, życząc jedynie szczęścia na drodze. Nie wspomniał o Semenicu nic.

***

Ledwie wypakowałam walizki, a już musiałam przygotować kolejne na wyjazd do Kranja, żeby stamtąd udać się do o piętnaście minut oddalonej Zadragi. Ledwie pożegnałam się z tym krytycznym dniem, żeby tylko móc odetchnąć i nabrać nowej perspektywy, gdy kolejna rzecz się kolokwialnie mówiąc, psuła.

Wicked Game | G. SchlierenzauerWhere stories live. Discover now