11. Just a little bit

464 45 141
                                    

Nie potrafiłam przestać myśleć o słowach Krafta, gdy ten powiedział, że porozmawiamy jutro, bo właśnie wtedy będzie bezpieczniej. Co wiedział on, a czego nie wiedziałam ja? Cały czas coś pomijałam. Nie potrafiłam wychwycić jednej osoby, która posiadałaby motyw do zabójstwa Kobayashiego i Tande. Kto nienawidził ich tak bardzo? Kogo nie było wtedy w klubie i w pokoju hotelowym?

Policja zrobiła listę, ale wciąż nie potrafiła wychwycić kim okazały się dane osoby. Ponoć każdy skoczek posiadał własne alibi. Forfang, mimo, że kłamał w zeznaniach był wtedy na skoczni. Jednak, to on na uroczystym rozpoczęciu turnieju mówił, że Anze rozmawiał z Danielem, i że obydwaj mężczyźni gdzieś wyszli. Potem, także on chciał poszukać Tandego, lecz przyczyna wydawała się oczywista: martwił się o swojego przyjaciela. Może to właśnie blondwłosy Norweg posiadał sekret, o którym dowiedział się zabójca, a Kobayashi stanowił zwykłą przykrywkę? Oczywisty był fakt próby nawiązania rozmowy z Johannem, który miał zamiar pojawić się na balu.

Nie chciałam stawiać na Anze - mężczyzna nigdy nie zrobiłby krzywdy żadnemu stworzeniu, a co dopiero żywemu człowiekowi. Jednak, jego alibi zdawało się być nieco... ubogie. Gregor wierzył w to, że Słoweniec nie był taki niewinny, jak się wydawało. Ale co on mógł wiedzieć? Miałam nadzieję, że nic, a przynajmniej niezbyt wiele. Schlierenzauer powinien skupić się tylko i wyłącznie na skokach, które, cóż, w ostatnim czasie przyprawiały mnie o niemiłe dreszcze. Według policjanta to właśnie on posiadał najgorsze relacje z Danielem, co czyniło go potencjalnym podejrzanym. To nie wydawało się normalne. Przy każdym zabójstwie Gregor zawsze był przy mnie. Nie mógł - o ile zabójcę stanowiła jedna osoba.

Ostatnią podejrzaną była Maier - prawdopodobnie najbardziej komiczna postać, jak i opcja jej, jako niezrównoważonej psychicznie wariatki. Dlaczego? Co czyniło ją nieobliczalną? Dokładnie kilka godzin temu rozmawiała z kimś przez telefon o tym, że "kadra jest czysta". Zawsze mogła zapewniać komuś alibi, lecz to również nie zgadzało się z moimi przypuszczeniami. Mogła być kadrową "osobą do towarzystwa", ale nie kimś mądrzejszym. Plany działania, którym posługiwał się morderca nie posiadał ani grama logiki lub był też zbyt skomplikowany. Osoba musiała działać według pewnego schematu, którego nie potrafiłam odgadnąć, w zależności od tego jakie ktoś mógł mieć podstawy do zabicia.

***

- Czy ty i Gregor...? - zapytała na wstępie Maier, przekraczając próg mojego pokoju, a przy tym sprawiając mój głośny napad kaszlu.

Co za rezolutna kobieta, nie posądzałabym ją o aż tak mądre stwierdzenia.

- My i Gregor, co? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie, próbując zatrzymać reakcję, którą we mnie spowodowała.

- Łączy was coś więcej? - wypaliła, gładząc rąbek swojej szkarłatnej sukni, opinającej jej zgrabną talię.

Czy powinnam jakoś zareagować? A może się zwyczajnie przesłyszałam? Przez chwilę po prostu zwyczajnie stałam, wpatrując się w jej twarz, jak gdyby skrywała milion tajemnic i cholera, nie miałam pojęcia czego.

- A czy ciebie i Feldera nie łączą związki czysto zawodowe? - Uniosłam brwi.

Makijaż był gotowy. Fale włosów luźno spływały po moich ramionach. Musiałam jeszcze założyć suknię, ale przy tej problematycznej kobiecie to okazywało się niemożliwe.

- Tak myślałam - mruknęła, spoglądając prosto w moje oczy. - Ten świat to jedno wielkie...

Skąd...? Jak...? Może ktoś jej czegoś dosypał? Może naprawdę była chora psychicznie? Westchnęłam, czując, że jej osoba nie pozostawia mi już więcej złudzeń. Jedna, porządna rozmowa miała szansę przynieść ogromny rezultat, jeśli tylko skierowało się ją na odpowiednie tory. Kylie Maier dostała szansę odsłonięcia prawdziwej siebie, o ile zamierzała współpracować.

Wicked Game | G. SchlierenzauerWhere stories live. Discover now