22. I'm Only Gonna Break Your Heart

375 49 212
                                    


Coraz bardziej się boję. W mojej głowie pojawia się nieomylne wrażenie, że każdy już wie. Wie, że na moich rękach zalega krew, a ja jestem wystarczająco zły i słaby. Słabszy od każdego z osobna, ale nie potrafię się przyznać. Ciągle brnę dalej, czekając aż ktoś to przerwie.

Nie mam już nikogo. Nie mam jego - tego, który starał się mi pomóc. On już nie żyje.

***

Markus

- ... i kłamałeś w zeznaniach dlatego, że...?

- Nie chciałem mieć nic wspólnego z Hofer i Schlierenzauerem. Tam gdzie się znajdowali, tam pojawiały się kłopoty. Myślisz, że prosiłem się o każdą z tych sytuacji? To mnie wykańcza - rzucił na granicy wytrzymałości. - Ty też powinieneś się czymś zająć. Udajesz, że robisz coś ważnego, a tak naprawdę stoisz w miejscu. Nie dowiemy się, kim jest zabójca, dopóki on sam nie zechce nam tego wyjawić, wiesz? To bez sensu.

Forfang nie wyglądał na zadowolonego. Jego forma znów szła w dół i nie zamierzała się rozwinąć. Odpowiedź, którą mi zaserwował, nie wydawała się być satysfakcjonująca. Coś sprawiało, że nie potrafiłem mu zaufać.

- Na rozpoczęciu turnieju tańczyłeś z Gabrielle. Dosiadłeś się do niej i zaproponowałeś, żeby z tobą tańczyła. Zasugerowałeś, że Semenic faktycznie pojawił się na otwarciu, a potem chciałeś jej pomóc w poszukiwaniach. Może zamierzałeś ją naprowadzić na martwe ciało Ryoyu, dokładnie tak, jak z Danielem? Często się kłóciliście.

Zdawałem sobie sprawę z tego, jak bardzo go w tamtym momencie niszczyłem. Posuwałem się do ostatecznych środków. Nie interesowały mnie jego skrajne emocje ani to, jak bardzo czuł się wykończony. Nie obchodziła mnie jego bladość twarzy ani przekrwione oczy, które bezmyślnie wpatrywały się w podłogę. Bał się mojego wzroku, którym przebijałem na wskroś. Biedny Johann.

- Nie pomyślałeś, że to wszystko jest jednym wielkim zbiegiem okoliczności? Że wcale nie chciałem się pakować w poznawanie Hofer? Poza tym, czy naprawdę sądzisz, że zabiłbym swojego najlepszego przyjaciela? Jesteś niezdrowo popieprzony - stwierdził, kręcąc głową.

Zamierzał wstać od stołu, ale go zatrzymałem. Każdy grał. Każdy pragnął czegoś innego. W jego oczach znajdował się strach i niepewność, które zakrywał zdenerwowaniem - właśnie z mojego powodu.

- Czego się boisz Johann?

Znów pokręcił chaotycznie głową, wręcz nie dowierzając. Prychając pod nosem. Nie chciał rozmawiać. Nie chciał współczucia.

- A czego ty się boisz Markus? Nie boisz się śmierci?

- Śmierć nie zawsze oznacza koniec.

Zamilkł. Nie wiedział co mógłby jeszcze dodać, byle tylko się wybronić przed moimi argumentami.

- Nie w tym przypadku.

***

Gabrielle

"Zostańcie w pokojach", "Idźcie na konkurs", "Nie chcę umrzeć".

Właśnie te słowa przewijały się jedne za drugimi. Godzina konkursu wydawała się być coraz bliżej, a ból związany z tym, co przygotował Anonim przeradzał się w prawdziwy strach. Jedyną dobrą rzeczą pozostawał fakt, że Maier musiała zostać w budynku. Sporo spraw podlegało jej konfrontacji i to tuż po odejściu poprzedniego menadżera. Kobieta zamierzała rozmawiać z Austriackim Związkiem Narciarskim i dopytać o ewentualne wycofanie się z Turnieju kilku zawodników. Oczywiście, ja musiałam wstawić się na skocznię, choćby po to, żeby nadzorować skoki Hubera, Fettnera, Hoerla czy Hayboecka - tym razem bez Kylie Maier, a wraz z serwismenami.

Wicked Game | G. SchlierenzauerWhere stories live. Discover now