15

4.7K 393 50
                                    

- Nie jestem przekonany co do tego. - powiedział Jimin, patrząc na mnie z boku. 

Wiedziałem, że chłopak wolał się nie wychylać, ale nie mogłem się powstrzymać przed przerzuceniem ręki przez jego kark i prowadzenia go korytarzem do przodu. Wiedziałem, że ludzie się patrzą i czułem, że i jego matka na pewno gdzieś z boku to obserwuje. Chciałem, żeby ta kobieta zrozumiała swoje błędy. A to był tylko początek mojego planu. 

- Oj błagam, Park Jimin się wstydzi? - zaśmiałem się, a on przewrócił oczami. 

- W twoich snach. - i jakby, chcąc pokazał swoją odwagę, przytulił się do mnie. Było to dla mnie strasznie urocze i cieszyłem się, że już się tak nie stresuje. Niech każdy wie, że jest mój. 

- Co tu się do chuja wafla wydarzyło? - nagle przed nami wyrósł Jeon, patrząc na nas z niezrozumieniem. Założył ręce na piersi i prychnął. - Dobra, nie ważne, wy i tak jesteście dla mnie zbyt skomplikowani. - zaśmialiśmy się naraz i spojrzeliśmy na siebie. 

A potem moje spojrzenie powędrowało za blondyna i dostrzegło jego matkę, przypatrującą się nam z boku, dokładnie tak jak myślałem. Po prostu tam stała i obserwowała nas z badawczą miną. Nie wtrącała się, zamiast tego, wyglądała jakby nad czymś intensywnie myślała. 

- Halo, Yoongi? - Jungkook pstryknął mi palcami przed twarzą i klasnął w dłonie. - Koniec odlatywania, ja tu mam świetny plan zdobycia serca Taehyunga. - powiedział dumny z siebie, a mój chłopak zaśmiał się głośno. Zmarszczyliśmy brwi, patrząc na niego.

- Nie, nie, mów. - uciszył się, wskazując na niego, aby kontynuował. 

- Więc. - odchrząknął. - Wam chyba jednak nie trzeba załatwiać randki, możecie iść sami jak chcecie, ale Taehyungowi ani słowa, niech myśli, że idziemy wszyscy razem. - przyjrzał się nam, jakby szukał w naszych spojrzeniach niemej zgody. - Świetnie, a potem pójdziemy...

Przestałem go słuchać, gdy zobaczyłem, że nauczycielka wycofuje się i wchodzi do zapewne swojej sali. To była moja szansa, jedyna możliwość. Spojrzałem na chłopców, słyszałem prychnięcie Jimina i uznałem, że muszą poradzić sobie sami w tej rozmowie.

- Znam go jak własnego brata i wiem, że twój plan jest do kitu. - Jungkook westchnął cierpiętniczo, aż przez chwilę zastanawiałem się co powiedział wcześniej, ale byłem zbyt skupiony na obserwowaniu kobiety. Może kiedyś usłyszę ten podobno kiepski plan, teraz muszę załatwić coś innego.  

- Zaraz wrócę. - pocałowałem mojego chłopca w policzek i poszedłem w kierunku sali. 

Słyszałem ich pytania o to co robię, ale nie poszli za mną, co mnie niezmiernie cieszyło. Liczyłem, że wrócili do rozmowy o Tae i że Jimin jakoś pomoże dla Jeona, bo mimo wszystko wierzyłem, że i im się uda.

Tylko, że żeby udało się nam, najpierw muszę stawić czoła diablicy.

Od razu kiedy zamknąłem za sobą drzwi, spojrzała na mnie, jakby zupełnie się tego spodziewała. Jakby wiedziała, że tu przyjdę. Oboje byliśmy przygotowani na tę rozmowę, a ja nie mogłem jej zepsuć.

Aby mój aniołek nie czuł już żadnego mroku. 



➵➵➵

Ten dzień jest okropny i liczę, że chociaż rozdziału nie zepsułam. 

seemingly • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz