20

4.4K 360 74
                                    

Przyszedłem do szkoły w poniedziałek od razu szukając wzrokiem Jimina, ale nigdzie go nie było. Po przeszukaniu wszystkim możliwych miejsc westchnąłem i udałem się na lekcje, słysząc dzwonek. 

Cały czas stresowałem się tym co się z nim stało. Nie dawał znaku życia od wczoraj i bardzo mnie to nie pokoiło. Na długiej przerwie podbiegł do mnie Kook, mówiąc od razu o swoim udanym podboju. Streszczał mi każdy fragment ich randki. Może o zakończeniu nie chciałem słyszeć, ale mimowolnie się uśmiechnąłem. W końcu ja z Jiminem też skończyliśmy jak oni. Przez te wspomnienia szczęście wróciło na chwilę do mnie, ale równie szybko znikło, gdy znów przypomniałem sobie, że nie wiem co z nim jest.

- Mówię Ci on jest taki idealny. - rozmarzył się, a ja zmarszczyłem brwi. Cieszyłem się z jego szczęścia, ale chyba przez długi czas nie przyzwyczaję się do ustabilizowanego Jeona. To takie nieprawdopodobne. Ale to jednak ja byłem w związku przed nim. Jimin uważał, że będzie inaczej. Westchnąłem, a Kook przyjrzał mi się. - Coś się stało? - pokręciłem głową. Nie miałem ochoty gadać na ten temat. - Przecież widzę, że... o, Tae! - przerwał swoją wypowiedź i krzyknął kiedy zobaczył chłopaka. Wyszczerzył się, machając do niego, a kiedy ten podszedł do nas przywitali się pocałunkiem.

A mnie wtedy olśniło. 

- Taehyung. - powiedziałem nagle, otwierając szerzej oczy, gdy zdałem sobie sprawę z własnej głupoty. Przecież młodszy jest przyjacielem mojego chłopaka i może coś wiedzieć.

- Tak, hyung? - uśmiechnął się niepewnie. Czułem, że doskonale wie co chcę powiedzieć, nie musiałem nawet pytać.

- Gdzie jest Jimin? - ale mimo to spytałem, a on podrapał się po głowie.

Widziałem w jego minie, że coś jest nie tak i byłem tym tak przerażony jak jeszcze nigdy. Czy ta kobieta mu coś zrobiła? A może miał wypadek i ja nic nie wiem? Wszystkie pytania do mnie wróciły. Zdawałoby się, że poznałem już wszystkie odpowiedzi, ale nie mogłem przecież za długo żyć w szczęściu i przekonaniu o wszystkim. Znowu czułem, że tajemnice wróciły, a odkrycie ich będzie trudniejsze. 

- Yoongi. - zaczął i westchnął po chwili. - Jego nie ma. - powiedział na jednym wdechu, patrząc na mnie przerażony. Lustrował mnie, jakby obawiał się, że zaraz i mnie nie będzie. Ale jak mogłem zniknąć skoro nie wiedziałem w jaki sposób dokonał tego blondyn? Teraz to ja wywiercałem spojrzenie w nim, czekając na więcej wyjaśnień. Chciałem wiedzieć gdzie jest. Bez żadnego wykręcania. - Wyjechał. - zaczął niepewnie. - Jego matka wczoraj kazała mu się pakować. Oni się wyprowadzili. - zakończył swój krótki monolog. A ja stałem tam sparaliżowany, nie wiedząc co zrobić. Nie było żadnych słów, pożegnań, wyjaśnień. Nie było nic, pustka.

- Co kurwa, przecież... - zaczął Jungkook, ale Kim szybko go uciszył. On też tego nie rozumiał, ale nie czuł tego co ja. Tae kazał mu siedzieć cicho. Oboje patrzyli na mnie smutnym wzrokiem. Nie chciałem tego, nie potrzebowałem tych spojrzeń.

Potrzebowałem tylko mojego chłopca.



➵➵➵

Pamiętajcie, że jestem zwolenniczką szczęśliwych zakończeń ♥

Widzieliście już ,,Dazzled'' na moim profilu? Jeśli nie to zapraszam do czytania! 

seemingly • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz