13

4.8K 434 78
                                    

- Jimin. - zacząłem, patrząc to na niego, to na kobietę znajdującą się za nim.

- Przegiąłem? - spytał cicho, patrząc tylko na mnie, a ja nie wiedziałem co zrobić w chwili, gdy nauczycielka zaczęła do nas podchodzić. Blondyn chyba zrozumiał po moim spojrzeniu co się dzieję bo pociągnął mnie w inną stronę. Słyszałem krzyki, wołające imię Jimina oraz moje, ale przez chłopców. Nie miałem bladego pojęcia co się dzieję, ja na prawdę chciałem dziś po prostu pójść położyć się spać.

Dałem się prowadzić Jiminowi, szkoły już dawno nie widziałem za swoimi plecami. Byliśmy daleko, a ja nawet nie patrzyłem gdzie idziemy. Bardziej zastanawiało mnie dlaczego to zrobił, po co te całe gierki?

- Jimin. - powiedziałem, zatrzymując się, ale nie na długo bo znów zostałem pociągnięty.

- Zaraz, Yoongi, jesteśmy blisko. 

- Blisko czego?

Odpowiedzi już oczywiście nie uzyskałem, musiałem czekać, aż dojdziemy tam gdzie ten dzieciak nas prowadził. Nie kojarzyłem tej okolicy, a zdawało mi się, że Seul znam już dobrze. Mieszkam tu już tyle lat, a taki piękny widok spotykam po raz pierwszy. 

- Pięknie, prawda? - spytał, a ja skinąłem głową, ale szybko założyłem ręce na piersi. Nie dam mu mącić mi w głowie widoczkami. Chyba zrozumiał po moim spojrzeniu, że musi zacząć mówić bo westchnął. On strasznie nie lubił o sobie mówić. - Znalazłem to miejsce kiedy miałem 11 lat i zacząłem uciekać z domu. - zaczął, a ja zmarszczyłem brwi. - Moja matka nigdy mnie nie kochała i wtedy zacząłem to rozumieć. Po każdej kłótni o to, że mam mieć najlepsze stopnie i nie sprawiać kłopotów szedłem tutaj. A przecież zawsze robiłem to co chciała. - burknął pod nosem ostatnie zdanie. - Starała się mnie usilnie kontrolować, na co przestałem jej pozwalać już wtedy. Po dwóch latach uznałem, że ucieczka nie jest dobra i nic nie wskóra i tak ponownie robiłem wszystko najlepiej, aby była dumna, ale jej nigdy nie wystarczało. Jakby moje starania były niczym. - skończył swój monolog, przynajmniej tak mi się wydawało. Podszedłem do niego i przytuliłem od tyłu. - To dzisiaj to taki mały bunt, ale chyba go nie przemyślałem bo dowiedziała się, że jestem gejem. - westchnął załamany.

- Nie przejmuj się nią. - pogładziłem go po włosach. Nie chciałem, żeby się przejmował tą kobietą. Skoro ona nie docenia jego starań to nie powinna nazywać się jego matką. I wtedy coś sobie przypomniałem. - Mówiłeś, że to nie jest twoja prawdziwa matka, co miałeś na myśli? - spytałem niepewnie. 

- Moja mama zmarła jak miałem trzy latka. Nie pamiętam jej, ale wiem, że poprosiła swoją siostrę, żeby się mną zaopiekowała. To właśnie moja 'matka'. - pokazał cudzysłów z palców i prychnął. - Nie raz wypominała mi, że trzyma mnie pod swoim dachem ze względu na siostrę. 

Czułem jakby wrota do wszystkich odpowiedzi zostały dla mnie otwarte, jakbym wiedział wszystko. Mogłem teraz zrozumieć, mogłem mu  pomóc. Ale właściwie co miałem zrobić? Powiedzieć, żeby od niej uciekł? On nie jest nawet pełnoletni, a ja nie jestem idiotą, aby namawiać go na takie rzeczy. Mogłem tylko go wspierać.

- Mogę coś dla Ciebie zrobić? - spytałem, patrząc w jego oczy.

- Po prostu mnie nie zostawiaj. - zbliżył się jeszcze bardziej, o ile było to możliwe. - I na mnie patrz. - powiedział ciszej. - Bo w twoim spojrzeniu widzę to, czego nigdy nie mogłem dostrzec w jej. 



➵➵➵

Mam jutro 18-stkę koleżanki, a zamiast się nią przejmować to myślę czy wyrobię się z rozdziałem. 

seemingly • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz