17

4.8K 360 41
                                    

Sobota miała być dniem tej głupiej podwójnej randki. Jungkook uznał, że pójdą sami, a ja nie chciałem być gorszy, więc zaproponowałem Jiminowi wyjście we dwoje. Nie jestem specjalistą w związkach, w końcu to pierwszy raz kiedy się w takowym znajduję, więc nie wiedziałem czy kręgle i kolacja nie są zbyt oklepane. Jednak uśmiech na twarzy mojego chłopca świadczył, że jest dobrze. 

- Nie sądziłem, że jesteś w to aż tak słaby. - prychnął blondyn, kiedy po raz kolejny mnie pokonał. Zrobiłem obrażoną minę, ale już po chwili na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Cieszyłem się, że on bawi się dobrze. Nawet jeśli wyśmiewał moją grę. - Mam dość tego ciągłego wygrywania. - burknął. - Chodźmy lepiej na tę kolację bo głodny się zrobiłem. - pociągnął mnie za rękę, dając mi do zrozumienia, że wychodzimy. 

Szedłem za nim i śmiałem się cicho z jego dzisiejszego nastawienia. Był taki energiczny i przede wszystkim szczęśliwy. Nie opowiadał mi nic ostatnio o swojej matce, więc nie wiem czy po prostu nie chce mnie martwić czy kobieta jakoś przyswoiła moje słowa i dała mu spokój. Obawiałem się, że to cisza przed burzą, ale teraz wolałem nie ściągać uśmiechu z twarzy tego dzieciaka, aby poruszać ten niewygodny dla niego temat. 

Weszliśmy do restauracji i zajęliśmy miejsca w rogu sali. Dość szybko zdecydowaliśmy się na poszczególne dania, więc po chwili złożyłem zamówienie. Uznałem, że zamówię nam również trochę alkoholu. Raczej nikt nie powinien zauważyć, że Jiminowi trochę brakuje do pełnoletności. 

- Wow, Yoongi, nie spodziewałem się. - powiedział, patrząc na postawiony przed nim alkohol, a ja się zaśmiałem cicho. - Będę musiał Ci wynagrodzić ten cudowny wieczór. - mrugnął do mnie i uśmiechnął się tajemniczo, a ja prawie się zakrztusiłem, patrząc jak seksownie oblizuje usta.

- Park Jimin. - warknąłem. - Grabisz sobie. - powiedziałem i zabrałem się za jedzenie. Nie będzie dzieciak testował mojej cierpliwości w miejscu publicznym.

- Dostanę za to karę? - o mało nie wyplułem jedzenia przez jego słowa. Zaczął się śmiać, widząc jak nagle kaszle. Spojrzałem na niego groźnie, a on się tym nie przejął. Jak zwykle, mały manipulant. - No dobra, ale wrócimy do tego wieczorem. - to były jego ostatnie słowa, a potem zabrał się w końcu za swoje jedzenie. Siedziałem chwilę, patrząc na niego i wyobraźnią byłem już te kilka godzin do przodu. - Yoongi. - przedłużył moje imię. - Nie patrz się tak na mnie, rozpraszasz mnie. - burknął, a ja się uśmiechnąłem i położyłem rękę na tej jego. 

- Przecież chciałeś karę. - zrobiłem maślane oczy i uśmiechnąłem się lekko, gładząc jego dłoń.

- Ale nie taką! - fuknął i zabrał swoją rękę. - Pożałujesz tego, Min Yoongi. - uniosłem brwi do góry, ciągle się śmiejąc i zabrałem się z powrotem za jedzenie. Ciekawe co sobie wymyślił w tej swojej główce. 

Po zjedzonym posiłku wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się w kierunku parku. Szliśmy cały czas, trzymając się za ręce i rozmawiając na różne tematy. Wieczór idealny.

Usiedliśmy na chwilę na ławce. Było już ciemno i widoczne były już gwiazdy na niebie. Spojrzeliśmy na nie i westchnęliśmy.

- Ładne. - powiedział krótko, a ja na niego spojrzałem. 

- Nie tak ładne jak ty. - pogładziłem jego włosy, a on uśmiechnął się lekko. 

Siedzieliśmy tak kilka dobrych chwil, patrząc na gwiazdy i przytulając się. Ja bawiłem się jego włosami, a on moją drugą dłonią.

Można powiedzieć, że lepszego dnia nie mogliśmy sobie wyobrazić.

Ale to zakończenie miało być najciekawsze. 



➵➵➵

Wymyśliłam tematykę kolejnej książki. 

seemingly • yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz