No i trzeci... 😁😁😁
~ ~ ~ ~ ~
Louis
30 września
Harry pojechał dzisiaj na zakupy, więc to ja odbierałem chłopców z przedszkola. Właściwie byłem tutaj po raz pierwszy, odkąd wróciłem i byłem przez to nieźle zdezorientowany, ale udało mi się. Ryana dzisiaj nie było, z czego akurat się cieszyłem i tylko odwiozłem Julię, po czym wróciłem z dziećmi do domu.
– Tata? – odezwał się Alex, kiedy wypinałem ich z fotelików.
– Tak? – zapytałem.
– A ten pan jesce kiedyś do nas psyjedzie?
– Jaki pan?
Pomogłem im wysiąść, podałem im ich plecaki i wyciągnąłem z samochodu Pearl, biorąc ją na ręce, bo aktualnie spała jak zabita. Zamknąłem samochód i wszyscy ruszyliśmy do windy.
– Ten pan, co był u nas kiedyś.
Spojrzałem na niego, nie mając pojęcia, o co mu chodziło.
– Jak cię nie było – dodał Nate.
– Ten pan był z nami w kulkach, jak byliśmy u cioci.
Zmarszczyłem brwi. Pan, był z nimi w kulkach, kiedy byli u Gemmy. Nick? Nikt inny nie przychodził mi do głowy, ale dlaczego chłopcy mówili, że tutaj był? Nic o tym nie wiedziałem.
– Ten pan był tutaj? – zapytałem.
– Tak – potwierdzili chłopcy.
– Kiedy?
– Jak jesce nie psyjechałeś.
Przywołałem windę i wszedłem z dziećmi do środka. Nie zdążyłem zapytać o nic więcej, bo zadzwonił mój telefon, wyciągnąłem go szybko z kieszeni, żeby czasami nie obudził Pearl i odebrałem.
– Cześć, mamo – przywitałem się. – Coś konkretnego? – zapytałem od razu.
– Nie, nic. Chciałam się dowiedzieć, jak się czujesz. Byłeś taki blady na tym roczku.
Uśmiechnąłem się odruchowo. Matki...
– Jest w porządku. Z dnia na dzień coraz lepiej – odpowiedziałem.
Winda się otworzyła, więc wysiedliśmy i ruszyliśmy do naszego mieszkania. Chyba powoli zaczynało się robić trochę małe, jak na naszą piątkę.
– To dobrze. Wyglądałeś tak źle, nie wiem, dlaczego wybrałeś tę pracę...
Przycisnąłem telefon ramieniem, żeby otworzyć drzwi i wpuściłem chłopców do środka, nadal słuchając narzekania mojej mamy odnośnie mojej pracy. Nigdy za tym nie przepadała, ale cóż, to było moje marzenie, które udało mi się spełnić.
– Idźcie do pokoju i się pobawcie – powiedziałem do chłopców. – A ja zrobię obiad.
Położyłem Pearl na kanapie i złapałem normalnie telefon.
– Gotujesz? – zapytała moja mama, wyłapując, co mówiłem do bliźniaków.
– Mamo, mam męża i troje dzieci, musiałem się kiedyś nauczyć jakichś podstaw – zaśmiałem się.
– Bardzo dobrze – usłyszałem jej rozbawiony głos po drugiej stronie.
Nie moja wina, że zanim poznałem Harry'ego byłem kompletnym beztalenciem, ale kiedy on był w drugiej ciąży, to ja ogarniałem cały dom, więc zaliczyłem też podstawowy kurs gotowania.
– Kończę, mamo. Wpadniemy do was w weekend – powiedziałem, po czym się pożegnałem.
Musiałem nakarmić dzieciaki, ale musiałem też wypytać ich o tą wizytę Nicka. Coś mi tutaj nie pasowało, bo dlaczego Harry nic o niej nie wspomniał.
Mój mąż wrócił kilka godzin później cały obkupiony. Nie po ruszałem tematu Nicka do czasu, kiedy dzieci nie poszły spać, ale im więcej o tym myślałem, tym bardziej upewniałem się, że coś było nie w porządku.
Harry nie dość, że nie wspomniał o tym ani słowem, to jeszcze najprawdopodobniej właśnie od tamtego czasu stawał się coraz bardziej obcy i coraz bardziej mnie unikał.
Czułem, że to wcale nie miało związku z tym, że teraz dopadły mnie wszystkie skutki pobytu w kosmosie.
Otworzyłem drzwi łazienki, w której był Harry. Słyszałem już w korytarzu, że podśpiewywał pod nosem. Uśmiechnąłem się lekko widząc go przed lustrem jedynie w spodniach od piżamy, ale zaraz sobie uświadomiłem po co tutaj przyszedłem.
Założyłem ręce na piersi i oparłem się o ścianę patrząc na niego uważnie.
- Harry – odezwałem się zwracając na siebie jego uwagę. – Chcesz mi o czymś powiedzieć? – zapytałem.
Obrócił się do mnie i kiedy tylko nasze spojrzenia się spotkały Harry dosłownie zamarł z rozchylonymi ustami. Sekundę później zbladł, a w jego oczach zaczęło się pojawiać coraz większe przerażenie.
Był w pełni świadomy, że dowiedziałem się o wizycie Nicka.
CZYTASZ
All of these stars will guide us home
Fanfiction[[ Written in the stars - część 2 ]] Harry nigdy nie przypuszczał, że przypadkowo poznana osoba będzie miłością jego życia... ...a przynajmniej tak mu się wydawało, zanim nie został w domu z dziećmi, a jego mąż znowu nie wylądował gdzieś w kosmosie.