Imprezka!!!!!
Harry
17 stycznia
Byłem naprawdę zaciekawiony tym weselem.
Oczywiście nie mogłem się powstrzymać przed ubraniem jak najlepiej moich dzieci. Pearl wynalazłem granatowo-białą sukienkę, trochę w stylu retro, w której wyglądała przepięknie, zwłaszcza z tą opaseczką na głowie. Chłopcy wyglądali równie uroczo w jasnych spodniach, ciemnych koszulach i szelkach. Mojego męża też zapiąłem na ostatni guzik, chociaż wiedziałem, jak bardzo nie lubił być taki elegancki, a ja postawiłem na trochę luźniejsze rzeczy, chociażby dlatego, że przy trojaczkach w część po prostu już nie wchodziłem.
W każdym razie tworzyliśmy idealną całość.
Byliśmy jednymi z ostatnich, którzy dotarli na miejsce, ale zajęliśmy swoje miejsca i czekaliśmy. Dzieciaki były podekscytowane, pierwszy raz były na takiej uroczystości, więc rozglądały się dookoła uważnie i pytały nas o wszystko. Zresztą ja sam byłem nieźle podekscytowany.
Ile my lat na to czekaliśmy? I wreszcie to miało się stać. Tyle czasu, żeby dotarło do nich, co do siebie czują, chociaż nie powiem, stresowałem się, że jeszcze się rozmyślą. Z nimi nigdy nic nie wiadomo.
Kiedy w końcu się zaczęło, czułem, że przez moją burzę hormonów będę płakał jak głupi. Szturchnąłem Louisa, żeby zawczasu dał mi chusteczki z torby i nie pomyliłem się, bo kiedy tylko pojawił się Shawn, to od razu łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. Na początku pojedyncze, ale z każdą chwilą było ich coraz więcej. Lou próbował mnie jakoś uspokoić, ale to nic nie dawało, a już tym bardziej rozkleiłem się, kiedy Ryan wniósł obrączki.
Był taki poważny, że aż nie przypominał samego siebie. Chciało mi się śmiać, kiedy go takiego widziałem.
– Ciekawe czym oni go przekupili? – usłyszałem głos Lou i zaśmiałem się cicho.
Faktycznie to musiało być coś porządnego, skoro Ryan jeszcze nie pogubił tych obrączek albo nie wyrzucił ich gdzieś przez okno.
Aż musiałem się dowiedzieć...
I właściwie trochę im zazdrościłem tego całego ślubu i wesela. Nie miałem czegoś takiego, chociaż w którymś momencie rozważaliśmy z Louisem taką opcję, ale zrezygnowaliśmy z niej. Było nam dobrze tak, jak było, ale fakt faktem, czasami trochę mi tego brakowało.
– Alexander i Nathan – usłyszałem Louisa, kiedy bujaliśmy się na parkiecie, a nasza dwójka przebiegła obok. – Na miejsce, ale już – powiedział.
Zaśmiałem się, chowając głowę w jego szyi, żeby nie dać nic po sobie poznać. Cierpliwość mu się kończyła, a nasi chłopcy dostawali małpiego rozumu przy Ryanie. Biegali po całej sali razem z Julią i Haydenem i nie dało się ich opanować, ale, o dziwo, z marudzeniem poszli do stolika, żeby posiedzieć tam chwilę i zaraz znowu wrócić do biegania.
– Chodź, usiądziemy – odezwałem się. – Zaraz będzie tort.
Śledziłem wzrokiem to kilkupiętrowe, właśnie wjeżdżające cudo i aż mi ślinka ciekła. Ostatnio ciągnęło mnie do słodkiego i to strasznie.
– Komuś tutaj marzy się coś słodkiego – zaśmiał się Louis.
– Możesz mi przynieść największą porcję – odpowiedziałem, całując go lekko, po czym on okręcił mnie jeszcze raz i poprowadził do stolika.
Nie pozwalał mi tańczyć zbyt wiele i do tego tylko z kilkoma wybranymi osobami ze względu na trojaczki i moją niedawną operację, ale nie odpuściłbym mu tego. Nie miałem zamiaru przesiedzieć na krześle całej imprezy. Usiadłem i rozejrzałem się za Pearl, która siedziała u wujka Nialla, więc mogłem być o nią spokojny.
– Chłopcy, musimy poważnie porozmawiać – usłyszałem obok, ale odwróciłem się do Nialla chcąc zwrócić jego uwagę.
Skoro będzie tort, to lepiej, żeby oddał mi Pearl, a zajął się pomocą z jedzeniem swoim dzieciakom.
– Daj ją – powiedziałem bezgłośnie.
Zrobił lekko oburzoną minę, ale ostatecznie wstał z krzesła i ruszył w moim kierunku. Wyciągnąłem ręce, żeby przejąć moją córkę.
– Nie musisz jej cały czas pilnować – odezwałem się do przyjaciela.
– Wiesz, że chętnie zamieniłbym się z tobą na trojaczki – zaśmiał się. – Liam poszedł po te nasze diabły, Ryan ma na nie zły... – urwał, a ja obróciłem się, żeby zobaczyć, co się dzieje.
Zdążyłem tylko zauważyć małą sylwetkę, która zniknęła pod stolikiem z tortem i kelnerkę łapiącą całą konstrukcję i o ile w miarę jej się to udało, to nie była w stanie złapać najwyższego piętra, które poleciało prosto na wyjeżdżającego z drugiej strony stolika Ryana. Przez chwilę na sali zaległa kompletna cisza, ale w następnej sekundzie wszyscy wybuchnęli śmiechem, z Zaynem i Shawnem na czele, którzy z tego wszystkiego nawet nie starali się pomóc swojemu zdezorientowanemu dziecku.
– Am, am, am – odezwała się Pearl, wyrywając mi się i zasuwając na swoich małych nóżkach do leżącego na podłodze Ryana.
– Louis, łap ją – powiedziałem, szturchając go, żeby zdążył, zanim i ona utonie w cieście.
CZYTASZ
All of these stars will guide us home
Fanfikce[[ Written in the stars - część 2 ]] Harry nigdy nie przypuszczał, że przypadkowo poznana osoba będzie miłością jego życia... ...a przynajmniej tak mu się wydawało, zanim nie został w domu z dziećmi, a jego mąż znowu nie wylądował gdzieś w kosmosie.