Louis

1.3K 132 13
                                    

Dobra... Drugi z tej serii na dzisiaj, a kolejny chyba jutro 😁

~ ~ ~ ~ ~ 




Louis

9 listopada


– To nadal nie jest dobry pomysł – oznajmił Harry, stojąc na środku naszej sypialni nad dwoma otwartymi jak szeroko walizkami.

– Oj przestań... – odezwałem się. – Założę się, że na miejscu ci się spodoba.

Westchnął ciężko.

– Obyś miał rację – odpowiedział. – Ale jeśli dzieciaki będą niegrzeczne albo coś się będzie działo, to nie licz na mnie, będziesz się nimi zajmował.

Zaśmiałem się cicho.

– Oczywiście, że będę. A tak naprawdę, dobrze wiesz, że nie ma co panikować. Chłopcy są zachwyceni, poza tym obiecali, że będą grzeczni, a myślę, że za tego psiaka zrobią wszystko.

– Tak, kolejny głupi pomysł z tym psem.

Odruchowo przewróciłem oczami, na co otrzymałem karcące spojrzenie od mojego męża.

– Jesteś ostatnio strasznie marudny, na pewno nie mamy tutaj kolejnego Tomlinsona? – zaśmiałem się, kładąc rękę na jego brzuchu i całując go w policzek.

– Nie, nie mamy – powiedział, rzucając mi wymuszony uśmiech. – Przestań głupio żartować, tylko pomóż mi z tym pakowaniem. Co tam jeszcze mamy na liście? – zapytał, wskazując na kartkę leżącą na łóżku.

Podniosłem ją i zacząłem czytać po kolei wszystkie rzeczy tam wypisane. Biorąc pod uwagę, że nasze dzieciaki były naprawdę małe, musieliśmy mieć sporo rzeczy, ale nadal byłem zbytnim optymistą w tym temacie. Wiedziałem, że się uda i to będą rewelacyjne wakacje, a Harry, jak to zwykle bywa, pomarudzi trochę i przestanie.

Ostatnio zrobiliśmy na ten wyjazd całkiem spore zakupy, głównie inwestując w nowe walizki. Mieliśmy te zwykłe, a potrzebowaliśmy czegoś, co ułatwi nam podróż z naszymi dzieciakami, więc znaleźliśmy takie, na których będą w stanie siedzieć, kiedy ja po prostu będę ciągnął je za sobą, więc łatwo i bez żadnego problemu będziemy się przemieszczać po lotnisku.

Kupiliśmy też dwie takie dla nich, które będą bagażem podręcznym i na których będą mogli siedzieć, kiedy my nadamy już te duże.

– Przyniesiesz wszystkie leki z listy? – zapytał Harry.

– Pewnie – odpowiedziałem. – Włożę od razu część do podręcznego.

Harry pokiwał głową, uśmiechając się do mnie lekko. Może nadal nie był do końca przekonany do tego wyjazdu, ale widziałem po nim, że cieszy się, że w końcu chociaż na chwilę się stąd wyrwie.

– Jak będziesz wracał, to przyniesiesz zabawki chłopców! – krzyknął za mną.

Przytaknąłem tylko, wchodząc do łazienki i samemu się uśmiechając. Cieszyłem się na wakacje z moją rodziną.

All of these stars will guide us homeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz