Harry

1.3K 123 10
                                    

No i dotarliśmy do końca...😭

A przynajmniej tego oficjalnego, bo teraz oczywiście dodatki, dodatki, dodatki...

~ ~ ~ ~ ~ 




Harry

26 czerwca


Dzieci dawały mi już nieźle w kość, ale starałem skupić się na ostatnich dokumentach, które Louis przyniósł mi dzisiaj z kawiarenki. Kilka z nich potrzebowało mojego podpisu, ale byłem zadowolony, że to jednak się udało.

Kawiarnia funkcjonowała coraz lepiej i mogłem jedynie żałować, że nie mogę tam zaglądać, będąc przykutym do łóżka z trojaczkami. Zatrudniliśmy kogoś, kto zajmował się wszystkim podczas mojej nieobecności, a ja jedynie miałem co jakiś czas złożyć kilka podpisów w odpowiednich miejscach.

Louis zajmował się domem, kiedy ja leżałem i nie robiłem kompletnie nic. Miał rację, kiedy kilka miesięcy temu zdecydował się na ten zabieg. Kolejnej ciąży mnogiej chyba bym nie wytrzymał.

Ignorowałem to, jak na razie licząc, że jednak się mylę i skupiając się na pracy. Złożyłem ostatnie podpisy, już nawet nie czytając wszystkiego dokładnie i po kolejnym skurczu, które pojawiały się coraz częściej, nie byłem w stanie wytrzymać dłużej.

 Louis! – krzyknąłem. – Chodź tutaj natychmiast.

Krzątał się gdzieś po kuchni, więc zjawił się z prędkością światła.

 Co potrzebujesz? – zapytał, patrząc na mnie uważnie.

 Potrzebuję jechać do szpitala, trojaczki stwierdziły, że mają ochotę się urodzić – odpowiedziałem mu.

Miałem ochotę się zaśmiać, widząc, jak momentalnie zbladł.

 Ale... – zająknął się. – To dopiero...

 Trzydziesty trzeci tydzień, standardowy dla trojaczków – dokończyłem. – Dzwoń po kogoś, żeby zajął się Pearl i Andromedą, potem odebrał bliźniaki z przedszkola i nie zapomnij zabrać moich rzeczy.

Stał przez chwilę w drzwiach, patrząc na mnie i prawdopodobnie analizując informacje, i oprzytomniał dopiero, kiedy powiedziałem ponaglające „Louis!". Był zabawny. Trzeci poród, a on nadal był tak bardzo zdezorientowany, chociaż jako astronauta-emeryt radził sobie już przecież z nie takimi sytuacjami.

Wziąłem głębszy uspokajający oddech. A więc to dzisiaj, jeśli lekarze się nie pomylili, mieliśmy poznać Zoe, Olivera i Dominica.

Wpadł z powrotem do sypialni z telefonem w ręce.

 Dużo mamy czasu?  zapytał.

Zaśmiałem się, tym razem nie mogąc się powstrzymać.

 Louis, skup się i zacznij myśleć racjonalnie  powiedziałem.  Zdążymy.

All of these stars will guide us homeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz