#Harry#

1.1K 121 8
                                    

Dzieci jeszcze małe, więc na razie Harry i Louis, ale... 😏

Myślę, że wieczorem będzie jeszcze jeden...

~ ~ ~ ~ ~ 

Harry

10 kwietnia


 Louis!  krzyknąłem.

 Tak?  usłyszałem gdzieś z dworu.

 Chodź tutaj i mi pomóż  odpowiedziałem.

Chciałem tylko przemyć podłogę, bo na dworze trochę padało, a że nasz ogród był w trakcie prac wykończeniowych, to Andromeda i dzieciaki wnosili tu mnóstwo błota. Zwłaszcza jeśli doliczyć do tego, że Louis zajmował się aktualnie pracami na tarasie i drzwi były otwarte, bo bliźniaki musiały mu pomagać.

Dostawałem już szału, musząc co chwilę sprzątać.

 Co się dzieje?  zapytał Louis, wchodząc do środka.

 Weźmiesz trojaczki?

Sam bym to zrobił, ale chwilowo trzymałem Pearl, a w drugiej ręce miałem mopa. Nie chciałem, żeby czasami się przewróciła, jednak trojaczki skorzystały z okazji i pełzły za mopem jak małe karaluchy. 

Louis zaśmiał się, widząc, jak podążały za mną na czworaka. Złapał dwójkę i uniósł w górę, żeby przenieść je na dywan, a za chwilę wrócił po trzeciego i odebrał ode mnie Pearl. Usiadł z nimi wszystkimi na dywanie, wychylając się i łapiąc jeszcze Olivera, który już zasuwał z powrotem w moim kierunku. Przyciągnął go do siebie, ignorując głośny protestujący pisk naszego dziecka.

Umyłem szybko podłogę, korzystając z okazji, że trojaczki jeszcze były zainteresowane swoim ojcem i nie rozpełzły się po salonie.

Już widzę, co tu się będzie działo, jak zaczną chodzić.

 Tata, tata, tata!  usłyszałem z dworu i odwróciłem się w stronę drzwi.  A Nate znalazł takiego lobaka.

 Stój! Mokra podłoga!  krzyknąłem, ale było już za późno.

Alex przejechał na plecach przez cały salon, zatrzymując się pod moimi stopami. Ukucnąłem automatycznie i podniosłem go, oglądając uważnie z każdej strony.

 Nic ci nie jest?  zapytałem spanikowany, ale on tylko popatrzył na mnie, jakby właśnie przeżył największą przygodę życia, po czym wyciągnął swoją małą rączkę i otworzył ją.

 Lobak  powiedział.  Co on jest?

 Nate, stop!  usłyszałem Louisa.  Podłoga jest mokra.

Podniosłem wzrok akurat w momencie, w którym Nate zamarł na progu.

 Tata, co to za lobak?  zapytał znowu Alex.

 To biedronka  odpowiedziałem.  Uderzyłeś się gdzieś?

Alex jedynie pokręcił głową.

 Daj mi ją i idź do taty, ty Nate też, tylko powolutku  nakazałem, biorąc biedronkę w swoją rękę.

Miałem zamiar ją wypuścić i zaraz do nich dołączyć, żeby poobserwować trochę Alexa, bo napędził mi niezłego strachu i Louisowi pewnie też, chociaż on za bardzo nie mógł się ruszyć opanowany przez resztę dzieci.

Nie zdążyłem nawet dojść do drzwi, kiedy przez próg, nie wiem już który raz tego dnia, wpadła Andromeda.

 Zwariuję  jęknąłem, widząc kolejne ślady błota na panelach.

Wyszedłem na zewnątrz, zostawiając biedronkę na pierwszym lepszym liściu i wróciłem do środka, żeby usiąść na dywanie obok mojego męża i dzieci.

I psa...

 Może po prostu odpuść tę podłogę do wieczora i umyjesz ją, jak dzieci pójdą spać?  zapytał Louis.

 Jasne, a widziałeś jakie trojaczki są brudne?  odpowiedziałem, biorąc na ręce Zoe i odruchowo ulizując te jej sterczące we wszystkie strony włoski.

 Tata, tu mnie boli  odezwał się Alex, dotykając się rączką po głowie.

Wziąłem go na drugie kolano i przytuliłem, składając dodatkowo ten leczniczy całus, który pomagał we wszystkich dolegliwościach.

 Nabiłeś sobie guza  powiedziałem, mając nadzieję, że nic więcej mu nie będzie i nie będziemy mieli z Louisem dodatkowego kłopotu, ale naprawdę byłem wykończony przy takiej ilości dzieci.

Nie rozumiałem, dlaczego Niall chciał mieć dużą rodzinę i o dziwo jakoś udało mu się przekonać Liama, żeby postarali się o trzecie dziecko. Nie ostatnie, znając jego.

Oczywiście nadzieja matką głupich, bo szybko chwilową ciszę przerwał płacz Olly'ego.

 Pearl, nie wolno gryźć. Ile razy mam ci jeszcze to tłumaczyć?  odezwał się Louis. 

All of these stars will guide us homeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz