🌴🌴🌴🌴
🌊🌊🌊
☀️☀️☀️☀️
Harry
26 października
– Co myślisz o Bora Bora? – zapytał mnie w pewnym momencie Louis, kiedy już leżeliśmy w łóżku, starając się zasnąć po długim dniu.
– Zwariowałeś? – zapytałem od razu.
– Dlaczego?
– Mamy troje dzieci, w tym jedno roczne – oznajmiłem. – Wiesz jak to daleko?
Nie miałem pojęcia, co tak naprawdę strzeliło mu do głowy. Oczywiście nie miałem nic przeciwko jakiemuś wypoczynkowi czy urlopowi, ale dlaczego to musiało być akurat tak daleko?
– Oj, no proszę... Chcę was gdzieś zabrać...
– Nie tak daleko z takimi małymi dziećmi – oznajmiłem i nawet żeby nie próbował mi się sprzeciwiać.
No okej, wiedziałem, że nie odpuści tego tak łatwo, bo od razu zaczął się do mnie tulić i mnie całować.
– No proszę... – jęknął, składając pocałunki na moim karku.
– Louis, nie możemy jechać na wakacje, a na pewno nie tak daleko.
– Ale ja tak bardzo proszę... – nie odpuszczał.
– Nie, nie zgadzam się, dzieci są za małe.
– Proszę... – powiedział, gryząc mnie lekko w szyję, a jego ręce były już dosłownie wszędzie.
I naprawdę miałem ochotę zamruczeć z przyjemności, ale wiedziałem, że nie mogę się ugiąć. To był zdecydowanie zły pomysł. Za daleko. Za kilka lat owszem, kiedy dzieci będą starsze.
– Louis, nie – powtórzyłem.
– Byłeś w zaawansowanej ciąży na wakacjach i nic się nie stało.
– To nie jest argument – odpowiedziałem. – Teraz mamy troje małych dzieci i dobrze wiesz, że one nawet nie wysiedzą tyle godzin w samolocie.
Zmrużyłem oczy, czując dłonie mojego męża na moim tyłku. Dobrze, że leżałem plecami do niego, bo inaczej widziałby, jak jest mi przyjemnie, a nie mógł, bo wtedy łatwiej byłoby mu mną manipulować. Przecież nie mogłem się zgodzić na tak daleki wyjazd, Pearl ledwie skończyła roczek.
– Wytrzymają, ludzie nie tak daleko latają z małymi dziećmi.
– Nie, Lou, nie mam nic przeciwko wakacjom, ale na pewno nie tam. Możemy jechać chociażby na Florydę, tam też mają ciepło i mają wodę, a jest znacznie bliżej.
– Oj Harry... – jęknął. – Zobaczysz, że będzie fajnie. Na pewno ci się spodoba i dzieciom też, poza tym potrzebujemy wakacji.
– Tak, potrzebujemy – potwierdziłem – ale na pewno nie tak daleko.
– Słońce, plaża, palmy... – odezwał się, całując mnie po ramieniu.
– Lou – odpowiedziałem. - Słońce, plaża i palmy są też znacznie bliżej.
Nie pojmowałem, dlaczego on tak się uparł na tę wysepkę.
– A jak powiem, że wstępnie zrobiłem rezerwację?
– Nie zrobiłeś tego – oburzyłem się.
– Zrobiłem – odpowiedział. – Wstępnie zarezerwowałem domek.
Od razu się na niego wkurzyłem. Jak mógł podejmować samemu takie decyzje.
– Dlaczego nie mogłeś tego ze mną skonsultować? – zapytałem już porządnie zdenerwowany.
– Bo wiedziałem, że będziesz szukał wymówki.
– Louis, ja nie szukam wymówki, po prostu myślę racjonalnie. Nie możemy lecieć na jakieś cholerne Bora Bora z rocznym dzieckiem.
– Możemy – oznajmił pewnie. – Już wszystkiego się dowiedziałem.
– Nie, Louis, absolutnie się na to nie zgadzam. Dzieci są za małe, poza tym chłopcy mają szkołę, możemy się wybrać gdzieś na weekend, kilka godzin jazdy stąd.
Louis jęknął i opadł na łóżko obok mnie, przestając mnie przytulać i całować.
– Harry... – zaczął.
– Nie, Lou – wszedłem mu w słowo. – Koniec dyskusji. Chcesz gdzieś jechać? Dobrze, ale znacznie bliżej – oznajmiłem.
Ułożyłem się wygodnie na łóżku, poprawiając poduszkę i próbując się trochę uspokoić. Nie mogłem uwierzyć, że nie uzgodnił tego wcześniej ze mną. Przecież dzieci były za małe na taką podróż. Jak on to sobie niby wyobrażał? Przecież to pewnie będzie jakaś doba w samolocie. Chłopcy tego nie wytrzymają, a tym bardziej Pearl. Ledwie mogli wysiedzieć przez te parę godzin lotu do Las Vegas.
– Przemyśl to jeszcze – odezwał się po chwili.
Wiedziałem, że był zły, bo pewnie chciał nam wszystkim zrobić niespodziankę, ale niestety nie wziął pod uwagę, jak małe mamy dzieci.
Skrzywiłem się lekko, słysząc, jak układa się po drugiej stronie łóżka, nawet się nie przytulając, jak to zwykle robił. To trochę bolało.
Znowu bolało.
CZYTASZ
All of these stars will guide us home
Fanfiction[[ Written in the stars - część 2 ]] Harry nigdy nie przypuszczał, że przypadkowo poznana osoba będzie miłością jego życia... ...a przynajmniej tak mu się wydawało, zanim nie został w domu z dziećmi, a jego mąż znowu nie wylądował gdzieś w kosmosie.