6 września 2018 (noc)
Wzdrygam się, gdy do moich uszu dociera kolejny głośny grzmot. Już po chwili niebo przecina błyskawica, a ja bardziej opatulam się kocem.
Nie znoszę burz. Od zawsze się ich bałam i nie mogłam zasnąć, dopóki burza się nie skończyła. I nawet, teraz gdy jestem już, teoretycznie, dorosła, mój lęk ani trochę nie zmalał. Właśnie dlatego siedzę nadal z zaświeconym światłem i wpatruję się przerażona w okno, za którym nie dość, że panuje wichura, to jeszcze burza.
W takich momentach nie lubiłam być sama. Gdy byłam młodsza, latałam do brata, albo rodziców, a odkąd zaczęłam spotykać się z Filipem, marzyłam, aby spędzić takie noce w jego ramionach. Niestety, tym razem nie jest to możliwe.
Wzdycham. Tęsknię strasznie za moim chłopakiem. Zastanawiam się, czy on również tęskni? Szuka mnie? Martwi się? Czy może ma mnie kompletnie w dupie i znalazł sobie inną?
Kręcę głową. Absurdalne myśli. Przecież on mnie kocha, nie zapomniałby o mnie tak łatwo.
Piszczę, gdy grzmot i błysk następują w tym samym czasie. Po chwili w całym pokoju gaśnie światło, a ja po raz kolejny zaczynam krzyczeć. Moje serce bije niesamowicie szybko, a ja mimowolnie zaczynam płakać. Biorę głęboki wdechy, próbując się uspokoić. Czuję, jak panika z każdą sekundą wzrasta w moim ciele. Rozglądam się wokół, nadal nie widząc nic, oprócz otaczającej mnie ciemności.
Kolejny raz pisk wydobywa się z mojego gardła, gdy drzwi do pokoju gwałtownie się otwierają. Chwilę później oślepia mnie światło, przez co jestem zmuszona zamknąć oczy.
— Wszystko w porządku? — Uchylam niepewnie powieki i mimowolnie oddycham z ulgą, widząc moich porywaczy z latarkami w rękach. Przynajmniej nie jestem już sama w tej ciemności.
— Sprawdzę, co z prądem. Zostań z nią — zarządza Igor, a po chwili zostawia mnie samą z szatynem, który wchodzi do mojego pokoju i zamyka za sobą drzwi. Pociągam nosem, wrzeszcząc na siebie w myślach, abym, chociaż zachowała pozory. Nie chcę, żeby pomyślał, że jestem słaba, że boję się burzy i ciemności, jak jakieś dziecko. Nawet Filip, gdy pewnej nocy zobaczył moją panikę, wyśmiał mnie...
22 października 2017 (niedziela)
Podskoczyłam w miejscu, słysząc huk burzy. Był środek nocy, a ja leżałam obok śpiącego Filipa, próbując uspokoić swoje kołaczące serce. Zacisnęłam, pełne łez, oczy i opatuliłam się bardziej kołdrą, przysuwając się do mojego chłopaka. Mimo że spałam tyłem do okna, za każdym razem, gdy błyskawica przecinała niebo, wiedziałam o tym.
Zapłakałam cicho, zaraz zatykając buzię dłonią. Filip miał dzisiaj ciężki dzień i był bardzo zmęczony. Nie chciałam go obudzić.
Pisk wydostał się z mojego gardła, gdy huk grzmotu stawał się coraz głośniejszy. Filip poruszył się na łóżku, a po chwili w sypialni rozbłysło światło lampki nocnej, która stała przy łóżku.
— Co się stało? — spytał chłopak, zaspanym głosem. Spojrzał na mnie i zmarszczył brwi, widząc moją zapłakaną twarz. — Czemu płaczesz?
Zanim zdążyłam odpowiedzieć, rozległ się kolejny huk, a ja jeszcze bardziej skuliłam się na łóżku. Spojrzałam na chłopaka, gdy ten prychnął głośno.
— Nie mów, że boisz się burzy — zakpił, przez co poczułam się jeszcze gorzej. Wiedziałam, że mój strach przed burzą jest dziecinny, ale nic nie mogłam na to poradzić. Wiele razy z tym walczyłam, ale po prostu, gdy zaczynała się burza, traciłam zdolność logicznego myślenia. Po prostu mnie to przerażała.
— Boże, ale z ciebie bachor — zaśmiał się, a ja zapłakałam. Dlaczego on tak źle o mnie mówił?
— Filip, przestań — zapłakałam, odwracając się do niego plecami. — Daj mi spokój i po prostu idź spać — szepnęłam. Nie musiałam długo czekać, żeby w pomieszczeniu znowu zapanowała ciemność. Szczerze, wolałam, jak lampka była zaświecona, ale bałam się o to poprosić Filipa. Wiedziałam, że on musiał mieć idealną ciemność, aby móc w ogóle zasnąć.
Gdy sądziłam, że chłopak zasnął, poczułam, jak owija moje skulone ciało ramionami. Westchnęłam zadowolona, gdy przycisnął mnie do siebie i poczułam się troszkę lepiej. Mimo to, do wschodu słońca nie dałam rady zmrużyć oka.
6 września 2018
Zaciskam usta, aby nie krzyknąć i spinam całe ciało, gdy hałas zza okna staje się coraz głośniejszy. Deszcz coraz mocniej uderza o szyby, a wiatr jest na tyle silny, że pewnie zdążył już poprzewracać parę drzew.
Gdy jednak najgłośniejszy ze wszystkich do tej pory grzmot przecina ciszę, piszczę odruchowo i zakrywam twarz dłońmi. Nic na to nie mogę poradzić, że zaczynam jeszcze bardziej płakać. Duszę się wręcz łzami, będąc szczerze przerażona.
— Hej, już dobrze. — Czuję, jak szatyn siada obok mnie na łóżku. — Boisz się burzy? — Nie odpowiadam na jego pytanie, a gdy chce mnie przytulić, odsuwam się. Może i jestem przerażona, ale nie pozwolę temu psychopacie się dotykać. — Połóż się i spróbuj zasnąć. — Wzdycha, gdy kręcę głową. Gasi latarkę i odkłada ją chyba na stolik przy łóżku. — Będzie ci lepiej, jeśli skupisz się na czymś innym, niż burza. Zamknij oczy i spróbuj chociaż zasnąć, proszę.
Mimo że wiem, że moja próba zaśnięcia skończy się fiaskiem, robię to, co każe Alan. Kładę się na wygodnym łóżku i opatulam się kołdrą. Za każdym grzmotem, ściskam mocniej kołdrę w dłoni, próbując nie wydać z siebie nawet najmniejszego dźwięku. Nie chcę się jeszcze bardziej upokorzyć.
Leżę tyłem do Alana, więc nie wiem, nawet kiedy kładzie się za mną i oplata moją talię swoimi ramionami. Spinam się i próbuję od niego odsunąć, ale chłopak tylko wzmacnia swój uścisk na moim ciele.
— Nic ci nie zrobię. Nie możesz przeleżeć całej nocy sama, umierając ze strachu. Spróbuj, proszę zasnąć, wiem, że mnie nie lubisz, ale może będzie ci choć trochę lepiej, gdy będziesz wiedzieć, że nie jesteś sama.
Zaciskam usta w wąską linę i nic nie mówię, pociągając nosem. Mimo że nie chcę czuć tego przyjemnego ciepła w dole brzucha, czuję je. Miło jest czuć, pierwszy raz od dawna, że ktoś się tobą przejmuje, nawet jeśli jest to twój porywacz,
Zamykam oczy i próbuje się skupić na czymkolwiek innym, niż burza. Mija chwila, zanim orientuje się, że Alan zaczął cicho nucić jakąś piosenkę, aby po chwili zacząć ją cicho podśpiewywać. I, może jest mi to trochę trudno przyznać, ale ma niesamowity głos. Skupiam, więc na nim całą swoją uwagę, orientując się, że śpiewa jedną z piosenek Eda Sheerana. Wzdycham zadowolona, bo naprawdę lubię tego twórcę i zaczynam się faktycznie uspokajać.
Nie wiem, w którym momencie usnęłam, ale przespałam spokojnie resztę nocy, z ciepłym ciałem za moimi plecami.

CZYTASZ
Jeden rok (Zakończone)
Mystery / ThrillerA czy ty znasz ludzi, których kochasz? Nadia wiodła normalne życie, typowej nastolatki. Więc jak to się stało, że nagle w jeden rok, wszystko tak bardzo uległo zmianie? Okładkę wykonała @MrocznaCisza