4 grudnia 2017 (poniedziałek)
Cały weekend spędziłam na nauce. Tak, dokładnie. NAUCE. Stwierdziłam, że jedyny sposób, aby moi rodzice i Darek wreszcie dali mi żyć i w spokoju spotykać się z Filipem, to wrócenie do swoich ocen z zeszłego roku. Jak zerknęłam na e-dziennik, to aż sama się przeraziłam ilością dwój i jedynek. Chyba serio się ostro zapuściłam, bo na semestr grożą mi niemal same tróje.
Z Filipem rozmawiałam tylko raz przez ten czas. Podobno był bardzo zajęty, ale ja już nie wiem, czy mu wierzyć. Jest mi najnormalniej w świecie przykro, że nawet mój chłopak nie ma dla mnie czasu. Nie oczekiwałam wiele, ale parę wiadomości w ciągu dnia mógł wysłać. Albo, chociaż odpisać na jedną...
— Wszystko ok? — Spojrzałam na Stefanię i wzruszyłam ramionami. Wróciłam spojrzeniem do podręcznika i zaczęłam powtarzać na dzisiejszą kartkówkę. Byłam pewna, że dostane dobrą ocenę, bo byłam obkuta na wszystkie strony.
— Można tak powiedzieć.
Nie było ok. Filip nadal się nie odzywał, a Darek dzisiaj rano wyjechał. Żałowałam bardzo, że przez swoją dumę spędziłam cały weekend w swoim pokoju i nie spędziłam trochę więcej czasu z bratem. Cholernie za nim tęskniłam, a nie wykorzystałam tego czasu, gdy wrócił na chwilę do domu.
Jestem beznadziejna.
Kartkówka poszła mi dobrze, czego się spodziewałam, jednak mój humor do końca dnia był dosyć kiepski. Stefania starała się mnie jakoś rozweselić, ale kiepsko jej to szło.
— Może masz ochotę iść na kawę? — spytała, gdy wychodziłyśmy ze szkoły. Zastanowiłam się chwilę, po czym skinęłam głową. Wypad z przyjaciółką dobrze mi zrobi.
Widząc szeroki i promienny uśmiech dziewczyny, zaczęłam się poważnie się zastanawiać, czy zaniedbałam swoją przyjaciółkę aż tak bardzo, że ucieszyła się tak ze zwykłego wyjścia na kawę?
Skierowałyśmy się na parking, bo od kilku tygodni Stef jeździ do szkoły autem swojej mamy. Przystanęłam w miejscu, widząc znajomy mi samochód, z którego po chwili wysiadł Filip.
— Rozumiem, że z naszej kawy nici — usłyszałam smutny głos blondynki. Spojrzałam na nią, a następnie na mojego chłopaka, który patrzył centralnie na mnie, czekając, aż do niego podejdę.
— Nie. Właściwie... to idziemy. Filipowi nic się nie stanie, jak spędzi jedno popołudnie sam.
Stefania spojrzała na mnie zaskoczona, ale po chwili pokiwała szczęśliwa głową. Zaczęłyśmy iść w kierunku jej auta, a ja ignorowałam wołanie Filipa. Po chwili jednak chłopak podbiegł do mnie i szarpnął moim ramieniem, zatrzymując mnie w miejscu.
— Co? — burknęłam, patrząc na niego. Chłopak uniósł brwi i oblizał usta. Widocznie był skołowany moim zachowaniem, ale mnie jakoś mało to obchodziło. On miał mnie w dupie, więc ja jego też mogłam.
— Dokąd idziesz? Myślałem, że spędzimy razem czas. — Chciał dotknąć mojego policzka, ale ja odsunęłam się. Wyglądał na skołowanego. — Tęskniłem, kochanie.
Prychnęłam.
— Jasne. Jakby tak było, to nie olewałbyś moich wiadomości.
— Mówiłem. Byłem zajęty, skarbie. Nie możesz mi mieć tego za złe, że mam jeszcze inne życie oprócz ciebie.
Uchyliłam usta w szoku, bo to on zawsze robił mi afery, gdy spędzałam więcej czasu z rodziną i z przyjaciółką, niż z nim. Nie spodziewałam się, że jest z niego aż taki hipokryta.
— W takim razie, ty też nie możesz mi mieć za złe, że wyjdę dzisiaj na kawę z przyjaciółką. Zdzwonimy się. — Nie czekałam na nic więcej. Po prostu wsiadłam na miejsce pasażera i patrzyłam, jak Stefania opuszcza parking. Czułam się dziwnie, że tak sprzeciwiłam się Filipowi. Nie wiedziałam jeszcze, czy dobrze postąpiłam, że tak go olałam, ale byłam zła. Wkurzona, wściekła i zraniona. Jeżeli nie znalazł dla mnie w ciągu pięciu dni nawet chwili, żeby odpisać na jakąś moją wiadomość, to niech się wali.
Popołudnie spędziłam na rozmowie ze Stefanią i muszę przyznać, że brakowało mi naszych wspólnych wyjść. Dopiero teraz zauważyłam, jak bardzo moje życie towarzyskie umarło podczas mojego związku z Filipem. Może nie było to do końca złe, bo jednak chłopak powinien być dla mnie najważniejszy, ale jednak raz na jakiś czas powinnam znaleźć chwilę dla Stef. W końcu kiedyś byłyśmy nierozłączne.
Gdy wróciłam do domu, rodzice, jak od kilku dni, ignorowali mnie. Nie przeszkadzało mi to, bo nie miałam nastroju już z nikim rozmawiać. To zdecydowanie nie był mój dzień.
A Filip? Cóż, nie odezwał się do końca dnia.
8 września 2018
Czy mam już dość? Tak. Czy zaczynam odczuwać konsekwencje przebywania długiego czasu w zamknięciu? Jak najbardziej.
Najchętniej wyważyłabym drzwi. Mimo że wiem, że prędzej się połamie, niż mi się to uda.
Kręcę się po pokoju, wsłuchując się w muzykę, jaką jakiś czas temu włączyłam. Staram się znaleźć coś, co zajmie moje myśli, ale prawda jest taka, że rozmyślam tylko i wyłącznie o jednej osobie. Filip zajmuje moje myśli jak zawsze. Tęsknię za nim, tak bardzo, jak za rodzicami. Wspomnienia męczą mnie każdego dnia, a ja coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo ich krzywdziłam. Od kilku miesięcy nie mam z nimi kontaktu, przez własną głupotę i przez... Filipa.
Kręcę głową, wyrzucając tę myśl z głowy. Filip nie jest i nie był niczemu winny. On zawsze chciał dla mnie dobrze, a to ja niepotrzebnie kłóciłam się z rodzicami o każdą pierdołę. Prowokowałam ich i kłótnie. Jestem okropną córką.
Wzdycham, wplatając dłonie we włosy. Kiedy ten koszmar się skończy? To straszne siedzieć w zamknięciu i nie wiedzieć nawet, czy dożyjesz jutra. Czuję, że wariuje.
Siadam na łóżku, a zaraz potem wstaję. Wyłączam w końcu telewizor, gdy muzyka zaczyna mnie denerwować. Jednak, gdy w pokoju znowu panuje cisza, również zaczyna mnie to denerwować. Chyba serio zaczynam wariować.
Sięgam po którąś z książek z półki, aby w ten sposób zająć swoje myśli. I faktycznie to działa. Nawet nie wiem, kiedy wciągam się w historię bohaterów, chłonąc stronę po stronie. I pewnie nie oderwałabym się do ostatniej strony, gdyby nie pukanie do drzwi. Spoglądam w ich stronę, przewracając oczami.
— Po co pukasz, skoro i tak to ty masz klucze? — pytam na tyle głośno, aby osoba na korytarzu, którą pewnie jest Alan, mnie usłyszała. Po chwili drzwi się otwierają, jednak ja nadal śledzę tekst książki. — Przyniosłeś jedzenie? — mruczę, czując dopiero teraz, jak bardzo jestem głodna. Jakby się nad tym zastanowić, to od śniadania nic nie jadłam, a Alan od tego czasu u mnie nie był. Ciekawe, która jest godzina?
Gdy mężczyzna mi nie odpowiada, unoszę w końcu na niego wzrok. Jednak zamiast znajomej wysokiej postury Alana i jego brązowych włosów, widzę jeszcze bardziej znajomą twarz. Twarz, która towarzyszy mi od kilku dobrych lat.
— Darek? — szepczę, nie mogąc uwierzyć, że w progu drzwi faktycznie stoi mój brat. Chłopak uśmiechnął się do mnie, trochę jakby nieśmiało, a następnie zamyka za sobą drzwi.
— Witaj, siostrzyczko. Dobrze cię w końcu widzieć.

CZYTASZ
Jeden rok (Zakończone)
Mystery / ThrillerA czy ty znasz ludzi, których kochasz? Nadia wiodła normalne życie, typowej nastolatki. Więc jak to się stało, że nagle w jeden rok, wszystko tak bardzo uległo zmianie? Okładkę wykonała @MrocznaCisza