Rozdział 19

245 33 3
                                    

14 września 2018

— Darek się nie odzywa — informuje mnie Alan, gdy następnego dnia jemy wszyscy razem śniadanie w kuchni. Swoją drogą dziwne jest to, że jeszcze do niedawna nie wychodziłam z pokoju, a teraz mogę swobodnie poruszać się po domu. Chyba to znaczy, że przestałam być psychopatką, prawda?

— To zły znak? — pytam, mimo że znam odpowiedź. — Coś się mogło stać?

— Szczerze, nie wiemy. Nie było jeszcze takiej sytuacji... Stefania nic nie wie, podobno odwiózł ją prosto do mieszkania.

— Może po prostu zasiedział się w domu? — rzucam pierwsze, co przyszło mi do głowy. Przecież nie mogło mu się stać nic złego.

Alan i Igor nic już nie mówią. Przez resztę posiłku zastanawiam się nad całą tą sprawą. Czemu Darek się nie odzywa? Czy powinniśmy się o niego martwić? I kiedy ta cała sprawa więzienia mnie, dobiegnie końca?

No właśnie. Kiedy wreszcie odzyskam wolność? Może to brzmi głupio, ale tak, to miejsce jest, jak więzienie. I mimo że nie siedzę już tylko w pokoju i w sumie zaprzyjaźniłam się z Igorem i Alanem, nie zmienia to faktu, że jest to moje więzienie, w którym, tak w sumie, zostałam osadzona całkiem słusznie. Jak teraz pomyślę sobie, jaka byłam zaślepiona Filipem, jestem przerażona. I nie mogę uwierzyć, że naprawdę uważałam, że nic nie jest ważniejsze od niego. Jasne, nadal w jakiś sposób coś do niego czuję – nie da się przestać kochać z dnia na dzień – ale teraz widzę, że związek z nim był toksyczny. Smutne jest też to, że musiałam zostać odseparowana od niego i wywieziona nie wiadomo gdzie, żeby to zrozumieć.

Spoglądam na Alana i zaczynam się zastanawiać, nad podsłuchaną przeze mnie rozmowę. Dlaczego tak dotknęło mnie to, że stwierdził, że między nami nic nie ma. Przecież to prawda. Ja nadal jestem w związku z Filipem, a Alan ewidentnie nie chce się mieszać znowu w to samo gówno. No właśnie. Co to znaczy? Ja jestem tym „gównem"? Związek ze mną? Jestem szczerze zaciekawiona, ale nie mogę go o to zapytać. Przecież wtedy dowiedziałby się, że podsłuchiwałam jego rozmowę z Igorem. Już całkowicie wziąłby mnie za wariatkę.

— Spróbuję się jeszcze do niego dodzwonić — stwierdza Igor, po czym wstaję i wychodzi z kuchni, zostawiając mnie samą z brunetem. Uśmiecha się do mnie, ale ja tego nie odwzajemniam. Jestem za bardzo zajęta swoimi myślami.

— Wszystko okej? — pyta, na co patrzę na niego i przewracam oczami.

— Zdecydowanie za często mnie o to pytasz.

— Bo dajesz mi do tego powody. A widzę, że jesteś smutna. — Przygląda mi się chwilę. — Martwisz się o Darka?

Wzruszam ramionami, dłubiąc widelcem w swojej sałatce. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak mało zjadłam do tej pory.

— Skoro nie on, to co zajmuje twoje myśli?

— Różne rzeczy — odpowiadam wymijająco. Nie chcę dłużej kontynuować tej rozmowy, bo w końcu mogę się złamać i zapytać go o coś, o co nie powinnam. Dlatego wstaję, żeby wyjść z kuchni, ale akurat w tym samym momencie do pomieszczenia wchodzi Igor.

— Chyba będę musiał tam pojechać i osobiście sprawdzić, o co chodzi. — Patrzy na mnie, po czym kontynuuje. — Twoi rodzice też nie odbierają.

Marszczę brwi, zdziwiona z jednej strony, że ma numer do moich rodziców, a z drugiej, że z nimi również nie ma kontaktu.

— Czyli myślicie, że coś się stało? — Patrzę to na jednego, to na drugiego. Po ich minie wnoszę, że sami nie wiedzą, co się dzieje. — Jadę z tobą — postanawiam, czując, że mi również udziela się lekka panika. Igor jednak kręci głową.

Jeden rok (Zakończone) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz