Castiel patrzył na chłopaka stojącego przed nim, nie spodziewał się go tu spotkać.
-Co ty tu robisz?
-Zakupy, tęskniłeś?
Bruneta przebiegł dreszcz, miał ochotę uciec, poczuł jak ktoś kładzie mu coś do koszyka, a kiedy zerknął w bok, zobaczył uśmiechniętego Deana.
-Nie przedstawisz mnie?
Castiel spojrzał na chłopaka przed nim, jeszcze jedno spojrzenie tych brązowych pewnych siebie oczu a nie wytrzyma.
-Dean to jest Thomas, Thomas to jest Dean.
Szatyn momentalnie spoważniał spojrzał na Thomasa z mordem w oczach.
-Ten Thomas?
Cas nie odpowiedział, jedynie odwrócił wzrok.
-Nie wiem czy nasz Cas zna jakiegoś innego.
Brązowooki uśmiechnął się.
-A więc to tobie powinienem obić morde?
Cas podniósł wzrok na Deana, który stał z zaciśniętą szczęką, wyglądał jakby miał naprawdę zaraz przywalić Thomasowi.
-Co powiedziałeś?
-Widać że masz problemy ze słuchem, może Cas ma napisać ci na kartce żebyś spadał? Chyba że z innymi zmysłami też masz problem.
Thomas podszedł bliżej Deana, uśmiechnął się złośliwie.
-Nie podskakuj Laleczko.
-Ta laleczka zaraz nakopie ci do dupy.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, Cas stał obok nie wiedząc co robić, czy powinien już interweniować?
-Dobrze ci radzę, odczep się od Casa.
-Bo co mi zrobisz? Jesteś jego chłopakiem, chronisz go? Nie masz przed kim, co ty mu możesz dać czego ja nie mogę?
Dean ruszył na przód ale Cas szybko zareagował i stanął między nich.
-Dean upokój się.
Thomas zaśmiał się i podszedł bliżej Casa, na co ten delikatnie się cofnął.
-Co Cas? Tak szybko się wyprowadziłeś że nawet nie skończylimy tego co zaczęliśmy.
Cas odwrócił wzrok pod napływem wspomnień. Dean widząc to jeszcze bardziej miał ochotę wyrwać się i...
-Wiesz gdzie mieszkam, zajrzyj do mnie, a odświerze ci pamięć jak dobrze możemy się bawić.
Thomas dotknął ramienia Bruneta, na co Dean już całkiem się zagotował, przez tego gnoja Cas nie sypia, boi się, ma koszmary.
O nie, ta głupia bezmózga małpa pożałuje że kiedykolwiek spojrzała na Casa, a co dopiero śmiała go dotknąć.
Dean wyszarpał się Casowi i ruszył w stronę Thomasa, Brunet szybko podbiegł do niego i szarpnął go tak by odwrócił się w jego stronę, Szatyn wyglądał jak rozwścieczony byk, jakby był w amoku.
-Proszę cię, uspokój się, przerażasz mnie.
Dean widząc te niewinne niebieskie oczy lekko się odprężył, wziął głęboki oddech i spojrzał za siebie, zobaczył zwycięski uśmiech Thomasa i jak ten macha mu znikając za rogiem.
***
Jechali w ciszy, Cas zamknął się w sobie i nie odezwał się ani słowem. Dean jechał skupiając się na drodze, a przynajmniej próbując.
zerknął na Casa.
Gdyby go nie znał, pomyślałby że to spotkanie spłynęło po nim jak po kaczce, ale widział że jak wrócą do domu Brunet zamknie się w swoim pokoju pod pretekstem że jest zmęczony, i będzie albo rozmyślał albo płakał.
Miał ochotę walnąć głową w kierownicę, co mógł zrobić żeby Cas nie był smutny? I żeby nie był na niego zły, bo Szatyn już odkąd wsiedli do Impali miał wrażenie że Brunet był zły za to że go poniosło.
Ba jego dopiero może ponieść.
Nie wytrzymał, westchnął.
-Przepraszam.
Cas spojrzał niego.
-Za co?
-Za to że się tak zdenerwowałem, gdyby nie ty serio bym mu przywalił.
Cas spuścił wzrok bawiąc się palcami.
-Nic się nie stało Dean.
-Jak się czujesz?
-Dobrze.
Dobrze, jakby wcale nie nawiedził cię koszmar przeszłości.
***
Tak jak Dean się spodziewał jak tylko dotarli do mieszkania, Cas zamknął się w pokoju, natomiast Szatyn nie potrafił usiedzieć na miejscu.
Jebany Thomas.
Dean siedząc na kanapie w końcu nie wytrzymał, odrzucił poduszkę i pewnym krokiem ruszył do pokoju Casa. Nie pukajac wszedł do środka gdzie na łóżku leżał Brunet który podniósł głowę patrząc na Deana.
-Mam gdzieś czy jesteś na mnie zły, należało mu się o wiele więcej. Powinienem dać mu w ryj, nie mogę patrzeć na to że przy nim wyglądasz jak zbity szczeniaczek, rozumiesz? Nie mogę patrzeć na to jak się go boisz, i nie mogę patrzeć na to jak jesteś smutny.
Podszedł do niego i wgramolił mu się do łóżka po czym bez zastanowienia mocno przytulił.
-Masz mnie, nie myśl o nim.
Cas wtulił się w niego, i delikatne uśmiechnął.
-Dziękuję Dean.
-Za co?
-Za to że jesteś.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka 04.03.2019
No hehe się porobiło.
Bardzo mi się podoba to jak w ostatnim rozdziale były teorie dotyczące tego kto zaczepił Casa w sklepie, fajnie się czyta takie rozkminy 😄😄😄
Mam nadzieję że rozdział się spodobał ❤️
Do następnego
Adios!
![](https://img.wattpad.com/cover/167007394-288-k422894.jpg)
CZYTASZ
I Like You More Than Friend //Destiel
FanfictionDean Winchester po tym jak zdradziła go dziewczyna, wyprowadza się chcąc zacząć wszystko od nowa. Jednak oglądnaie filmów samotnie czy po prostu samotne kolacje nie są dla niego. Postanowia poszukać współlokatora.