Czasem chcesz po prostu innym być,
Sprostać wszystkim oczekiwaniom
I na uśmiech dumy sobie zasłużyć,
Ale nikt nie przygląda się Twym staraniom.A Ty nieustannie walczysz i próbujesz
W labiryncie myśli swych nie zbłądzić.
I kiedy wydaje Ci się, że drogę odnajdujesz
Ślepy zaułek wyrasta decyzje Twe osądzić.Szukasz światła, by odnaleźć w nim siebie.
Wśród milionów twarzy na portretach
Wszystkie spojrzenia zwrócone są na Ciebie
I śmieją się cicho, a usta szydzą w uśmiechach.A Ty biegniesz przed siebie co tchu,
Odwracasz się i potykasz o ciężkie słowa
Wyrywające Cię z cudownej krainy snu,
W której echem odbija się czyjaś mowa.Ten głos nie wiedzieć skąd już znasz...
Jego barwę próbujesz sobie przypomnieć
I niepewnie krok za krokiem za nim podążasz.
Wciąż go słyszysz i nie możesz zapomnieć.Coraz głośniej szepcze i melodię nuci,
Jako piosenkę dla spragnionych zmysłów,
Jak samotny promyk zewsząd mrok odrzuci
I przekaże Ci to, co najcenniejsze bez słów.W końcu piosenka ciszą się rozległa
I ukazało się zwierciadło lśniące.
Pewna dziewczyna Cię w nim dostrzegła
I posłała Ci spojrzenie znaczące.Wnet ten głos sobie przypominasz,
Gdyż śpiewałaś nim przed snem głębokim,
A w dziewczynie siebie dostrzegasz,
Za głosem własnym szłaś szlakiem szerokim.Tak oto wyjście znalazłaś.

CZYTASZ
A cup of words
PoetryPatrzę z nostalgią przez grube szkło Na ten brudny, zakłamany świat I zastanawiam się kiedy mnie zabrakło I dlaczego tak bardzo czegoś mi brak? Długie smugi deszczu rozmywają wspomnienia I tak zapatrzona w szary cień Widzę, że nic już się nie zmien...