28. Labirynt

18 2 3
                                        

Czasem chcesz po prostu innym być,
Sprostać wszystkim oczekiwaniom
I na uśmiech dumy sobie zasłużyć,
Ale nikt nie przygląda się Twym staraniom.

A Ty nieustannie walczysz i próbujesz
W labiryncie myśli swych nie zbłądzić.
I kiedy wydaje Ci się, że drogę odnajdujesz
Ślepy zaułek wyrasta decyzje Twe osądzić.

Szukasz światła, by odnaleźć w nim siebie.
Wśród milionów twarzy na portretach
Wszystkie spojrzenia zwrócone są na Ciebie
I śmieją się cicho, a usta szydzą w uśmiechach.

A Ty biegniesz przed siebie co tchu,
Odwracasz się i potykasz o ciężkie słowa
Wyrywające Cię z cudownej krainy snu,
W której echem odbija się czyjaś mowa.

Ten głos nie wiedzieć skąd już znasz...
Jego barwę próbujesz sobie przypomnieć
I niepewnie krok za krokiem za nim podążasz.
Wciąż go słyszysz i nie możesz zapomnieć.

Coraz głośniej szepcze i melodię nuci,
Jako piosenkę dla spragnionych zmysłów,
Jak samotny promyk zewsząd mrok odrzuci
I przekaże Ci to, co najcenniejsze bez słów.

W końcu piosenka ciszą się rozległa
I ukazało się zwierciadło lśniące.
Pewna dziewczyna Cię w nim dostrzegła
I posłała Ci spojrzenie znaczące.

Wnet ten głos sobie przypominasz,
Gdyż śpiewałaś nim przed snem głębokim,
A w dziewczynie siebie dostrzegasz,
Za głosem własnym szłaś szlakiem szerokim.

Tak oto wyjście znalazłaś.

A cup of wordsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz