Lekki wietrzyk strąca
Uschnięte liście z drzew.
Każde z nich pójdzie w swoją stronę,
Odejdzie w nieznane,
Odda się wolności,
Dozna miłości,
Ale kiedy wiatr przestanie wiać
Spadnie z hukiem w czarną kałuże,
A ta niczym lustro
Pokaże nam rzeczywistość
Rozmytą przez drobne fale.
Topimy się we własnych łzach,
Bo chcielibyśmy znowu poczuć wiatr,
Ale teraz jest już za późno,
Bo oprócz liści
Pojawiły się już pierwsze płatki śniegu.

CZYTASZ
A cup of words
شِعرPatrzę z nostalgią przez grube szkło Na ten brudny, zakłamany świat I zastanawiam się kiedy mnie zabrakło I dlaczego tak bardzo czegoś mi brak? Długie smugi deszczu rozmywają wspomnienia I tak zapatrzona w szary cień Widzę, że nic już się nie zmien...