36. Szczęście

10 2 0
                                    

I kiedy wracasz w pośpiechu, nie wiążąc nawet butów,
Biegniesz co tchu, nie wiedząc właściwie za czym,
Rozchlapujesz mętną wodę z przydrożnych kałuż,
Plamiąc swój nowy płaszcz kupiony na wyprzedaży.

Pasma Twych kruczych włosów wiją się po twarzy
Unoszone wiatrem z każdej możliwej strony.
Pragniesz dotrzeć  t a m  jak najszybciej,
Zdjąć z siebie to wszystko i zmyć makijaż,

Ale nie masz już siły, zmęczona tą gonitwą,
A z każdym krokiem, droga się oddala
Coraz bardziej i bardziej,
Aż w końcu zapominasz po co właściwie biegłaś.

Czy muszę biec, żeby  t a m  dotrzeć?

A cup of wordsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz