Prolog

4.5K 101 45
                                    

— Jesteś dupkiem! — krzyknęłam i rzuciłam talerzem, który po zderzeniu z podłogą rozsypał się na kilkadziesiąt małych kawałków.

— Klara! Przestań! — chłopak podniósł głos, stojąc po drugiej stronie stołu, by zachować w ten sposób bezpieczną odległość — przecież znajdziesz kogoś innego! — dodał, a chwilę potem musiał schylić głowę, by kolejne naczynie nie uderzyło go prosto w twarz.

— Nienawidzę cię! — wrzasnęłam i przewróciłam stół, za którym się krył. Ledwo uciekł, nim nasza pachnąca, jeszcze gorąca kolacja wylądowała na jego ciele.

— Ty też na pewno nie byłaś święta! — Tym zdaniem jeszcze bardziej mnie rozwścieczył. Wszystkie moje emocje wybuchały, jakby zostały uwolnione po bardzo długim czasie. Logiczne myślenie zastąpił prawdziwy zwierzęcy instynkt. Moimi czynami zawładnęły gniew i nienawiść. Chwyciłam wazon, stojący akurat pod moją ręką i z całej siły wymierzyłam cios w głowę chłopaka, ale odległość, jaka nadal pomiędzy nami panowała, pozwoliła mu zrobić unik.

— Właśnie, że byłam! — Zacisnęłam pięści. Demolowanie mieszkanka, które i tak nie należało do niego, nie dawało mi wystarczającej satysfakcji. Chciałam, by cierpiał. By poczuł ból, chociaż podobny do mojego.

— Ja byłem tylko kolejnym i po mnie będą inni, w czym problem? — zapytał, uciekając do salonu. Od razu za nim pobiegłam. Nie mogąc jednak go dogonić, zrzuciłam telewizor ze stolika.

— Nie! Porcelanę mamy przeżyje, ale plazma?! — Błyskawicznie doskoczył do urządzenia i zaczął je podnosić. Na monitorze pojawiła się pajęczyna.

— Nienawidzę cię — powiedziałam kolejny raz, jednak już nieco ciszej.

Poczułam pieczenie łez. Jedna z nich powoli spłynęła po moim rozgrzanym policzku. Chłopak jednak tego nie dostrzegł, ponieważ był zajęty telewizorem. Wykrzywiłam usta w grymasie. Związek z Benem był porażką. On przede wszystkim był porażką.

— Szczęścia na nowej drodze życia z KATY — wysyczałam przez zaciśnięte zęby, a następnie, najszybciej jak mogłam, opuściłam dom mojego - byłego już - chłopaka. Pobiegłam mroczną ulicą, poprawiając niesforne kosmyki niebieskich włosów. Nie pozwoliłam łzom kolejny raz opuścić swojego miejsca. Skręciłam w prawo, w lewo, znowu w lewo. Chciałam być jak najdalej od domu tego kretyna. Słaby blask latarni oświetlał mi trasę. Wokoło panowała przejmująca cisza. Jak nigdy.

Kiedy miałam przebiec przez ulicę, nagle znikąd pojawił się samochód. Pisk opon wpadających w zakręt rozdarł bezgłos panujący wokół. Lampy oślepiły mnie, więc przysłoniłam oczy dłońmi. Już szykowałam się na ból związany ze zderzeniem z maską, jednak nic takiego nie nastąpiło. Samochód wjechał na chodnik i gwałtownie stanął. Opony zostawiły ciemne ślady na asfalcie. Mój szok szybko zelżał, a na jego miejsce wskoczyła złość.

— Jak jeździsz, baranie! — krzyknęłam w stronę kierowcy wysiadającego z pojazdu. Dopiero po chwili, gdy dzieliły nas zaledwie trzy kroki, w blasku latarni zauważyłam, że ów mężczyzna miał ubraną kominiarkę. Nim w jakikolwiek sposób zareagowałam, umięśniony, wysoki nieznajomy chwycił mnie za ramiona. Szarpałam się, nie mogąc pozwolić na wciągnięcie do samochodu. W końcu jednak, gdy pomału przegrywałam, z całej siły kopnęłam oprawcę w nogę. Kiedy chwila bólu rozluźniła nieco jego uścisk, zadałam kolejny cios, tym razem łokciem w brzuch. Uwolniona z jego żelaznego uścisku, odwróciłam się i szybko podniosłam kolano, przez co trafiłam go w podbródek. Gdy mężczyzna, stękając, opadł na asfalt, ruszyłam do ucieczki. Nie przebiegłam jednak nawet metra, gdy z auta wysiadł kolejny facet. Niezwłocznie ruszył za mną, przez co krzyknęłam i przyspieszyłam, z trudem wpadając w zakręt.

— Stój! — ryknął bardzo blisko. Parę sekund później jego ciężar przygniótł mnie do chodnika. Byłam unieruchomiona, ale w dalszym ciągu wrzeszczałam i miotałam się. W ciągu kilku sekund oberwałam czymś twardym w skroń. Momentalnie mroczki zamigotały mi przed oczami. Cały świat zawirował. Zaraz jednak wszystko spowiła ciemność.

I tak właśnie rozpoczęła się historia Klary Rouse - dziewczyny, zaczynającej życie od nowa, choć długo nie miała pojęcia, co to dla niej oznacza.

I tak właśnie rozpoczęła się historia Klary Rouse - dziewczyny, zaczynającej życie od nowa, choć długo nie miała pojęcia, co to dla niej oznacza

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Witajcie!

Kilka lat temu usunęłam tę książkę - wtedy jeszcze pod innym tytułem. Jednak przyjaciółki, które w zasadzie poznałam dzięki Klarze, namówił mnie do powrotu. Tak więc wracam z trochę odmienioną wersją poprzedniej książki, która tym razem może będzie w lepszym stanie.

Oprócz tego, jako że tematyka dotyczy mafii i gangów, a jak dla mnie nieodłącznym elementem takich ludzi jest moja ukochana motoryzacja, często w rozdziałach będą się pojawiać różnorodne marki samochodów i motorów. Wiem jednak, że nie wszystkich interesują takie rzeczy, a czytając wolą wiedzieć, o czym mowa. Dlatego pomyślałam, że w rozdziałach, gdzie umieszczę poszczególną markę, w mediach dodam odpowiednie zdjęcie.

To tyle na dziś. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną na dłużej.

~ Klaudia

Klara RouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz