Dzień: 7
Temat: Wychowanie fizyczne, chemia, historia, informatyka, zajęcia z psychologiemOdnośnie wf chyba wolę nawet się nie wypowiadać. Robienie dodatkowych ćwiczeń za niewykonanie wcześniejszych nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia. Nie ogarniam rozumowania mojego nauczyciela. Wykończy mnie tu, a jednak chciałabym wyjść jeszcze na powierzchnię przed śmiercią.
Co do chemii to w dużej mierze opiera się na materiałach wybuchowych i żrących substancjach. Gdy "wszystko pójdzie tak, jak powinno" przejdziemy do konstruowania takich rzeczy. Narazie natomiast pozostajemy na teorii, rozbrajaniu i zachowaniu w stosunku do cieczy, których wolałabym nie dotykać.
Na historii rozpoczęliśmy pierwszy temat - początki mafii.
Ze szczegółami omówiliśmy sobie to, co już kiedyś usłyszałam od Davida w samochodzie. Lepiej poznałam działanie Hiszpanów na włoskich ziemiach, ich reguły, panoszenie się na cudzym terenie, rozumowanie. Dokładnie przestudiowaliśmy narodziny pomysłu na bunt. Proces powstawania. Zdobywanie zaufania i poparcia. Wykreowanie zasady "dać, aby zyskać". W tamtych czasach teoretycznie niewiele trzeba było dać, aby zyskać poparcie Włochów. Pragnęli po prostu wolności. Rzeczy prostej i oczywistej, a jednak wymagającej wielu poświęceń i strategicznych działań. I wyszło. Koniec końców otrzymali to, na czym im zależało najbardziej. A wtedy i mafia zyskała. Poparcie, władza, pieniądze - z czasem to wszystko zaczęło napływać, zadowalając buntowników, którzy pragnęli po prostu spokoju we własnych kraju.
Dać, aby zyskać.
A rozochoceni budowali dalej to, co służyło z początku wyłącznie za obronę ojczyzny. Chcąc uniknąć kolejnych nieporozumień, konfliktów i życia w ciągłym strachu, potęgą przerośli wcześniejsze rządy. Każdy musi się z nimi cenić.
Informatyka natomiast to przedmiot, z którego mam opanować podstawy. Hakowanie najprostszych oprogramowań, kilka schematów potrzebnych do łamania haseł, rozbrajanie alarmów i cholera wie czego jeszcze. Nie mam zbyt bogatej wiedzy na ten temat - przynajmniej narazie. Będzie to coś odrębnego, niż hakowanie samochodów, ponieważ tamto muszę umieć do perfekcji. Między innymi na tamtej zdolności będę przynosiła zyski w bractwie. Dodatkowo jeszcze powinnam umieć poruszać się po darknecie, bo podobno każdy w bractwie czasami sam musi kupić sobie niezbędną rzecz, o której w danym momencie szef nie pomyślał, lub też szybko nie pomyśli. Albo na przykład w momencie spełniania własnych zachcianek, w które nie ingeruje.
I nareszcie wisienka na torcie. Koniec tygodnia. To już wszystkie zajęcia i czynności, które będę musiała opanować. Przyszła kolej na zajęcia z psychologiem. Co za tym idzie - na przeglądnięcie mojego segregatora.
Kiedy niska blondyneczka odebrała go ode mnie i zaczęła przerzucać kartki, z uwagą czytając każde słowo, nic nie powiedziała na temat nowej techniki zapisywania. Uznałam więc, że pewnie mogę dalej tak robić. Przez kilkadziesiąt minut siedziałyśmy w ciszy naprzeciwko siebie. Z rosnącym zniecierpliwieniem patrzyłam, jak marszcząc czoło, skupia całą uwagę na moich bazgrołach. A kiedy już skończyła, uniosła głowę i posłała mi szeroki, dość nieszczery uśmiech.
"Opowiedz mi o swoich emocjach".
Nowe powitanie pod bramami piekła? Moja nieomylna intuicja zawyła na potwierdzenie tej teorii.
CZYTASZ
Klara Rouse
Akcja"Życie odmienia nas przez przypadki" Klara Rouse to dziewczyna o trudnym charakterze, czerpiąca ze swojego marnego życia jak najwięcej, często za sprawą głupich, nielegalnych uczynków. Wszystko jednak przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, gdy pewne...