Rozdział 18

1.4K 52 28
                                    

Nie miałam wiele czasu na rozmyślania. Musiałam podjąć jak najszybciej jakąkolwiek decyzję. Czego bym nie zrobiła, nie mogło się wydarzyć nic dobrego. Zamknęłam oczy, odliczając do trzech. Wzięłam przy tym dwa głębsze wdechy, a kiedy ponownie rozchyliłam powieki, pozwoliłam sobie na pierwszy gest, który wpadł mi do głowy. W rezultacie, pod wpływem emocji, ręka ze ściskanym nożykiem zawędrowała do mojej szerokiej kieszeni w czarnej bluzie. Poczułam ciężar broni, która opadła pośrodku doszytego materiału. Nie mogąc dopuścić do rozmyślania się, pospiesznie podeszłam do regału i chwyciłam następną książkę. Moje serce głośno łomotało, uderzając o żebra. Tętno automatycznie mi skoczyło i niemal czułam, jak krew szybko obiega moje ciało. Zimny dreszcz przeszywał mnie raz po raz, gdy wyobrażałam sobie, co zamierzam zrobić. Póki byłam sama, wykonałam podłużne nacięcie na rękawie bluzy, w miejscu bicepsa. Tym sposobem odsłoniłam spory kawałek ręki, ale gdy tylko opuściłam ją, w ogóle nie było widać dziury. Szczęściem również był fakt, że moje ubranie było czarne, zarówno bluza, jak i dresy. Niewiarygodnie mogło mi to pomóc podczas planu, który byłam pewna, że muszę wykonać.

Ponownie schroniłam nożyk w rękawie i chwyciłam "Ostatniego rycerza". Błyskawicznie odnalazłam stronę z żółtą karteczką. Wrzuciłam ją do kieszeni, nie mogąc narazie nic zapisać, ponieważ nie wiedziałam, o które słowo dokładnie chodziło. Postanowiłam wrócić do niej, gdy poznam pozostałe hasła i może z samego kontekstu wyciągnę prawidłowe słowo.

W tym samym momencie Lucas wrócił do mnie, wlekąc ze sobą jakiś mały odkurzacz. Obdarzyłam chłopaka krótkim uśmiechem i zamknęłam książkę.

- Nic nie nabroiłaś? - zapytał, zapewne rozglądając się i desperacko poszukując czegoś podejrzanego. Zaczęłam rozmyślać, czy zauważy brak jednego narzędzia. Jeśli tak, to może nie być ze mną wesoło.

- Wyrwałam dwie strony z książki - rzuciłam żartobliwie, co wywołało parsknięcie śmiechem u mojego towarzysza.

- Ej to nie miało spowodować tego, żebyś była pokorniejsza, czy bardziej uległa - zaśmiał się, a ja zmarszczyłam brwi, przerywając poszukiwania "S.O.S"

- O czym ty mówisz? - odwróciłam w jego stronę głowę i zobaczyłam, że ponownie wylądował pod biurkiem. Uciekając od odpowiedzi, włączył przyniesione urządzenie, a jego głośna praca uniemożliwiała przez pewien czas rozmowy. Puszczając na moment jego słowa w zapomnienie, wróciłam do przeszukiwania półek. Powoli przesuwałam się, nie mogąc nigdzie dostrzec takiego tytułu. Ani na najniższych rzędach, ani na tych najwyższych. Z frustracji wydęłam wargi.

Przeszłam na drugą ścianę z książkami i kontynuowałam poszukiwania. Z każdym krokiem jednak traciłam nadzieję na znalezienie potrzebnego dzieła. Zacisnęłam dłonie w pięści, przygryzając przy tym wargę.

W tym momencie odkurzacz ucichł,  a ja mogłam wrócić do drążenia dziury w brzuchu Lucasa.

- Co miałeś na myśli, mówiąc, że coś nie miało mnie okiełznać? - zapytałam błyskawicznie, nie pozwalając chłopakowi narzucić jakiś inny temat.

- Mówiłem coś takiego? - Usiłował się wykręcić, a w jego głosie wyczułam nutkę rozbawienia.

- Tak! - warknęłam poirytowana.

- To już nie pamiętam - rzucił obojętnie. Naprawdę musiałam się starać, żeby nie wyjść z siebie. Szybko jednak poszło to w zapomnienie, ponieważ nagle przed moimi oczami przeleciał tytuł poszukiwanej książki. Od razu chwyciłam kolejną lekturkę i nie zwracając najmniejszej uwagi na okładkę, zaczęłam przeszukiwać strony. W tej, gdzie było ukryte hasło, wetknięta została żółta karteczka. Zanim jednak do niej przeszłam, odszukałam wers ósmy i spojrzałam na pierwsze słowo.

Klara RouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz