Rozdział 51

776 39 13
                                    

Dzień: 200
Temat: Rezultaty

Przede mną jeszcze sto sześćdziesiąt pięć dni. Mniej niż więcej. Powoli ta katorga dobiega końca.

Muszę przyznać, że czuje się, jak ktoś inny. Jestem silniejsza i bardziej wysportowana. Potrafię posługiwać się każdą bronią. Gdy strzelam, najczęściej trafiam tam, gdzie chcę. Znam budowę człowieka, charakterystykę kilkudziesięciu trutek, potrafię zhakować proste hasła jak te ustawione w telefonie, czy na komputerze. Lepiej znam historię mafii i wczułam się w rozumowanie Włochów. Ich język nie jest już dla mnie takim dużym wyzwaniem, chociaż w normalnej rozmowie czuje, że brakuje mi słówek. Potrafię negocjować na wysokim poziomie, opanowywać emocje, przekonywać wszystkich do tego, czego chcę i wiele, wiele innych rzeczy z pozostałych przedmiotów. Czuję w sobie dużo odwagi. Pewności siebie. Oddania. Znam swoje miejsce w tym wszystkim. I wcale nie czuję już urazy. Jestem zadowolona, ponieważ szef zapewni mi dobrobyt. Nigdy nie mogłam liczyć na aż tyle w życiu. Willa, pieniądze, adrenalina, przygody. Będę się ścigać, kraść samochody, naprawiać je. Zupełnie inna osoba. Lepsza. Szef wcale nie zrujnował mi życia. On je odmienił. I teraz widzę, że na lepsze.

Dzisiaj również stanęłam przed pudłami. Po raz chyba dwudziesty. Jednak po raz pierwszy świadoma tego, że jestem inną wersją Klary Rouse. Tą odważną, mężną, oddaną, nieustraszoną. Kimś kim zawsze chciałam być, ale dopiero teraz nie musiałam udawać. Kimś, kto nie pyskuje, krzyczy, drży z emocji. Opanowana, pewna siebie, myśląca nad słowami i czynami. To wszystko dzięki szefowi.

Strzeliłam do pierwszego pudła. Kiedy psycholog je podniosła, na podłogę opadło coś futrzastego. Dopiero po chwili zrozumiałam, że to młody kotek. Szarpany konwulsjami przebierał szybko łapkami, wydając z siebie okropne odgłosy. Nie miałam pojęcia, w co trafiłam, bo i tak był cały umazany we krwi, a wraz z nim w szybkim tempie i podłoga. Nie mogłam czekać. Strzeliłam po raz drugi, tym razem w głowę stworzonka. Z dziury w czole zaczęło cieknąć jeszcze więcej czerwonej mazi. Zalała otwarte oczy kotka i cały pyszczek. Ale przynajmniej już nie cierpiał.

Niewzruszona opuściłam pomieszczenie.

Zbliżamy się do końca✊🏼Jeszcze 6 rozdziałów + epilog, a wraz z nim informacje o premierze drugiej części

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zbliżamy się do końca✊🏼
Jeszcze 6 rozdziałów + epilog, a wraz z nim informacje o premierze drugiej części.

Do następnego✌🏼

Klara RouseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz